chciałem kupić grzejniki ale miałem wątpliwości co do ceny ponieważ nigdzie jej nie było, chciałem poradzić się w tej sprawie pracownika ale nie było go na dziale po 10 minutach poszukiwań znalazłem pana i grzecznie poprosiłem o podejście do działu. Czekałem na pracownika ok 15minut. W końcu przyszedł ale do mnie nie podszedł. Zwróciłem się do niego po raz kolejny już z konkretnym zapytaniem. Pan potraktował mnie jak powietrze odpowiadając od niechcenia.
Nie kupiłem tych grzejników straciłem tylko sporo czasu i nerwów.
Po wejściu na stację w celu uiszczenia należności ujrzałem duża kolejkę przy kasie. Obsługiwała jedna pani w międzyczasie robiąc hot dogi.
Zastanawiałem się długo gdzie jest druga osoba. Po chwili spostrzegłem, że druga młoda dziewczyna stoi na dworze i tankuje ludziom gaz.
Po 10 minutach zziajana sprzedawczyni przyszła do swojego stanowiska. Okazało się, że firma w ramach cięcia kosztów zatrudnia placowego jedynie na pół etatu w godzinach południowych, więc panie muszą chodzić i pomagać w tankowaniu klientom.
Bardzo chciałem zdobyć uprawnienia na wózek widłowy wyszukałem więc w internecie gdzie takie kursy się odbywają w mojej okolicy. Zdobywszy informacje, że LOK w Słubicach prowadzi takie kursy wsiadłem w samochód i udałem się aby się zapisać.Bardzo pasowała mi ta lokalizacja ponieważ kursy trwają trochę czasu, a dojazd do Zielonej Góry czy Gorzowa zwiększył by nakłady finansowe.
Po dotarciu na miejsce wszedłem do biura i oznajmiłem dwóm panią, że chciałbym zapisać się na owy kurs.
Wtedy dostałem odpowiedz iż faktycznie ośrodek prowadzi takie kursy, ale jest jeden mały problem i nie będę mógł się zapisać. Ze zdziwieniem zapytałem jaki,
wtedy pani lekko zawstydzona odpowiedziała mi że nie maja wózka i nie mają czym uczyć.
Zawiedziony wyszedłem
W porze obiadowej wybrałem się KFC. Moja dziewczyna poszła zając stolik, a ja udałem się w stronę kasy. Do stanowisk czekało sporo ludzi około 7-8 do jednej kasy, mimo tego kasjerki obsługiwały szybko i profesjonalnie. Kiedy nadeszła moja kolej pani poprosiła mnie do kasy zaproponowała promocyjne menu, podziękowałem i złożyłem zamówienie, po czym zapytano mnie o kartę klienta oraz grzecznie z uśmiechem podano mi informacje o należności.
Po otrzymaniu tacy z jedzeniem udałem się do siedzącej już przy stoliku dziewczyny.Kiedy usiadłem spojrzałem, ze wiele osób stoi z tacami bo nie ma gdzie osiąść, gdybym był sam i wcześniej nie miał bym zajętego miejsca podzielił bym ich losy.
Spojrzałem na stolik, mimo dużej rotacji ludzi blaty były czyste i przyjemnie można było się oddać konsumpcji.
Po zjedzeniu mojej dziewczynie zachciało się deseru wiec spytała mnie czy nie pójdę jej po lody.
Opuściłem stolik i znów zająłem kolejkę. Po odczekaniu paru minut nadeszła moja kolej, poprosiłem panią o porcje lodów widząc na przeciwko stojący automat z lodami. Obsługująca dziewczyna z lekkim zażenowaniem powiedziała mi, że ich nie poleca, tak wiec zamówiłem ciastko.
Wróciłem do stolika dokończyliśmy jedzenie i wyszliśmy zwalniając stolik dla zniecierpliwionych innych klientów.
Udałem się wraz z dziewczyna z zamiarem zakupu spodni kolega polecił mi ten sklep z uwagi na duży wybór w atrakcyjnych cenach. Po wejściu do sklepu od razu udałem sie w kierunku działu męskiego spostrzegłem znaczna ilość wyeksponowanych na wieszakach spodni. Wybrałem sobie odpowiedni model ale nie mogłem znaleźć swojego rozmiaru spodnie na wystawie wisiały, a ich odpowiedniki w innych rozmiarach były pogrupowane i leżały złożone na półkach. Wszystkie wyglądały tak samo i bardzo ciężko było znaleźć odpowiedni model. Rozejrzałem się po sklepie myśląc, że ktoś podejdzie z pomocą.Jednak nikt nie podchodził jeszcze raz rozejrzałem sie po sklepie pani przy kasie obsługiwała klientów, a w końcu sklepu pod ścianą stała druga pani.Zawołałem ja i poprosiłem o pomoc wziąłem spodnie i udałem się do przymierzalni. Po przymierzeniu postanowiłem wziąć jeszcze jedną parę, podszedłem do wieszaka i wziąłem juz bez pomocy odpowiedni rozmiar.
W tym miejscu spotkała mnie troszkę śmieszna sytuacja. Dwóch młodych chłopaków poprosiło mnie o pomoc, bo myśleli że jestem pracownikiem to mnie bardziej uświadczyło w tym, że brakuje w tym sklepie jakiejkolwiek interakcji z klientem.Panowie po tym jak powiedziałem, że tu nie pracuje jeszcze chwile pokręcili się po sklepie i wyszli.Choć byli gotowi coś kupić.
Wziąłem jeszcze parę rzeczy oraz rzeczy, które sobie wybrała moja dziewczyna i udałem się do kasy.Pani wszystko ładnie poskładała poprosiła o należność zapłaciłem ponad 500zł podziękowałem i wyszedłem nie dostając żądnego upustu(później dowiedziałem się ze ta firma praktykuje zniżki lub jakieś gratisowe dodatki do większych zakupów)
Wracając z trasy zatrzymałem się na stacji benzynowej aby troszeczkę odpocząć po wyczerpującej podroży i wypić kawę.Po wejściu na stacje spostrzegłem, ze w środku jest tylko jedna młoda osoba, która ochoczo rozmawia z sprzedawczynią. Udałem się w kierunku automatu, wziąłem kubek i wcisnąłem guzik,pani najwyraźniej to nie przeszkadzało i dalej rozmawiała ze swoim kolegą. Podszedłem więc do kasy kolega się odsunął, pracownica powiedziała mi dobry wieczór, oznajmiłem. że chce zapłacić za kawę. Kasjerka automatycznie zaproponowała mi hod doga do kawy.Przyjąłem propozycje,zapytała mnie jakie sosy sobie życzę i w pośpiechu zaczęła przygotowywać danie,w tym czasie przyglądałem się jej poczynaniom. Ujrzałem wtedy iż jej firmowa koszula jest cała pochlapana sosami, a jej identyfikator był krzywo przypięty i nieczytelny.Pochlapana koszula zapewne wynikała z pośpiechu tej pani w trakcie przygotowania specjału. Pani grzecznie podała mi hod doga i powiedziała smacznego, wziąłem swoją przekąskę, w drugą rękę kawę i powędrowałem między półki z kosmetykami samochodowymi w międzyczasie zerkając na obsługę.Na stacje weszło jeszcze trzech klientów pani szybko ich obsłużyła i dalej zaczęła rozmawiać z kolegą.Po kilku minutach wyszła z zaplecza druga pracownica.Wtedy ta pierwsza udała się zza kasy w stronę drzwi, aby odprowadzić kolegę,ujrzałem. że do pracowniczego uniformu pani ma założone sportowe białe buty co wydaje się trochę niegustowne.Pochodziłem jeszcze trochę po sklepie, przyjrzałem się towarom na półkach gdzie panował ład i porządek, z resztą cała stacja wyglądała na czystą. Dopiłem kawę, wyrzuciłem kubek do opróżnionego kosza i opuściłem budynek otrzymawszy miłe pożegnanie obsługi.
po przyjeździe na stacje i zatrzymaniu się obok dystrybutora natychmiast podszedł do mnie pracownik podjazdu z zamiarem pomocy. Pracownik zaproponował mi zimowy płyn do spryskiwaczy i zaprosił do kasy.Po wejściu do sklepu przywitano mnie uprzejmie i zaproszono do kasy.Rozejrzałem się wnętrze było czyste towary poukładane równo. W sklepie była tylko jedna osoba.Pan przy kasie zaproponował mi gorący napój i grzecznie z uśmiechem podał mi kwotę należności wydał resztę poprosił o kartę w celu nabicia punktów podziękował i pożegnał.Po wyjściu z budynku udałem się jeszcze do toalety. W pomieszczeniu panował ogólny nieporządek: brudna zalana podłoga, zepsuty pisuar, brudna umywalka, nieprzyjemny zapach.Udałem się do samochodu pracownik podjazdu skinął mi głowa na pożegnanie i odjechałem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.