Podjechałam pod Urząd Skarbowy i nie wierzyłam własnemu szczęściu. Od razu znalazłam wolne miejsce na parkingu. Weszłam do urzędu, podeszłam do okienka, w którym składa sie dokumenty. Pani rzuciwszy okiem na treść moich dokumentów odesłała mnie do konkretnego Urzędnika. Udałam się do wskazanego boksu a tam następne zaskoczenie: nie ma kolejki. Niedowierzając, nieśmiało otwieram drzwi a tam Pani urzędniczka z uśmiecham zaprasza do środka. Po 2 minutach wyszłam stamtąd załatwiwszy sprawy, które mnie do Urzędu sprowadziły.
W dniu dzisiejszym musiałam złożyć wizytę w Powiatowym Urzędzie Pracy. Z racji samej nazwy źle mi się ta instytucja kojarzy... Aczkolwiek zostałam dzisiaj mile zaskoczona. Przy wejsciu do Urzędu znajduje się recepcja, w której urzędują trzy miłe, młode Panie. Po przywitaniu się grzecznie jedna z nich zapytała w czym może pomóc? Po chwili odeszłam od kontuaru w pełni usatysfakcjonowana. Zostałam skierowana do konkretnego pokoju... a tam kolejka pięknie ustawiona. Załamana podeszłam i zapytawszy: kto z państwa ostatni? Ustawiłam się w kolejce. Nawet sprawnie się posuwała do przodu. Miałam jakieś 20 min na obserwację i ku mojemu zdumieniu musze napisać tak: po pierwsze: w kolejce stało 6 osób- znaczy trzy osoby siedziały i trzy stały w pewnym oddaleniu. Stanie petentów nie wiązało sie z brakiem krzeseł (dodam, że wyjątkowo wygodnych).Niestety trzy siedzące osoby po prostu okropnie cuchnęły. Rozumiem, że bieda, że nie ma pracy, nie ma funduszy na środki kosmetyczne, ale LUDZIE przecież jest woda. Mydło też nie jest drogie. Szczerze wspólczuję Paniom przyjmującym takich petentów. Po drugie: wracając do Urzędniczek, zajęły się moją sprawą szybko, kompetentnie i z uśmiechem. Wyszłam z Urzędu zadowolona z tak szybkiego załatwienia sprawy.
Z racji obfitych śniegów gorączkowo poszukiwałam łopaty do odśnieżania. Ucieszył mnie fakt, że znalazłam ten asortyment w hurtowni Koszałka. Na towarze znajdowała się naklejka z nazwą towaru oraz kodem kreskowym ale nigdzie nie mogłam znaleźć ceny. Sprzedawcy byli tak zajęci sami sobą (dwóch Panów opowiadało sobie dowcipy wydajac co chwilę z siebie nieartykuowane dzwięki, sprzedawca z działu elektrycznego prowadził rozmowę telefoniczną używając wulgaryzmów), że nie zauważyli grupki klientów. W sklepie oraz na drzwiach wejściowych wiszą duże kartki: w tym sklepie można negocjować ceny. Niestety jak zapytałam ile mogę wynegocjować usłyszałam cenę wyższą od tej którą miałam zapłacić. " Bo u konkurencji kosztuje jeszcze więcej" - usłyszałam od Pana od dowcipów. Zapłaciłam, podziękowałam i wyszłam. W drzwiach mijałam Panią, która ścierała podlogę, popatrzyła na mnie jakby zobaczyła "ufo". Na moje "do widzenia" zabrała się za dalsze mycie podłogi.
W zeszłym roku, na początku grudnia dekoder do odbioru telewizji satelitarnej popsuł się (karta nie zapamiętywała programów czy cos w tym guście - informacja z inforlinii). Zadzwoniłam na inforlinie z pytaniem: co amm w takim przypadku zrobić. Usłyszałam, że w przeciagu 24h ktoś do mnie oddzwoni i przedstawi ofertę. Na telefon oczywiście nie doczekałam się. Więc po tygodniu zadzwoniłam ponownie - tym razem po upływie 24h zadzwoniła konsultantka i przedstawiła ofertę. Zamówiłąm dekoder i otrzymałam aneks do umowy. Zdziwiłam się, że muszę podpisać umowę na 24 miesiące - poprzednia byłam na 12 miesięcy. Kurier zostawił przesyłkę wraz z umową a drugi egzempalrz zabrał. Po meisiącu wyłączono mi większą cześć programów. Zadzwoniłąm znowu an inforlinię )dodam, ze w Polsacie często czas oczekiwania to ponad 20 min w czasie, których musimy słuchać okropnej, ciagle trzeszczącej i bardzo głośnej muzyczki - jakby nie można było podłączyć jakiejść stacji radiowej. po nauczeniu się muzyki na pamięć i uzyskaniu prawie wrzenia nerwów odebrał konsultant telefon i oświadczył, że mam 0,50 zł niedopłaty i dlatego odłączono mi programy. Pamiętając o promocji ajką zaproponowała mi Pani od oferty zapytalam skad się wzięła niedopłata. Usłyszałam, że ponieważ nie wysłąłam do Nich umowy - obowiązują mnei stare stawki. Więc siląc się na spokój tłumaczę, ze umowę zabrał kurier. Konsultant poinformował mnie, że mam im wysłać pocztą (fax niestety w XXI wieku nie wiarygodnym źródłem ani skan wysłany mailem). W następnym miesiacu powtorka z tą jednak zmaną, że uświadomiono mnie, ze od momentu otrzymania umowy ONI mają czas 30 dni na zarejestrowania jej. .. Na koncie miałam niedopłatę 0,50 zł a za telefon na infolinię i kilkukrotne oczekiwanie po ok 20 min zapłaciłam 15 zł.Takie traktowanie klientów zakrawa na kpinę jestem zdegustowana i czekam na moment kiedy mędę mogła złożyć wypowiedzienie umowy i przejść do innej bardziej wiarygodnej firmy. Drugą sprawą jest to, że nikt z konsultantów na infolinii oraz w punktach obsługi (Starogard Gdański oraz Skarszewy) nie był w stanie udzielić mi odpowiedzi: jakiej kary mogę się spodziewać gdybym zerwała z Polsatem umowę....
Niejednokrotnie zgłaszałam chęć podjęcia współpracy z Tą firmą - jako firma wspólpracująca, jako pracownik, jako klient. Zgłaszałam chęć przejścia do sieci PLAY jako klient przez stronę internetową - do dzisiaj nikt się nie odezwał. Po ukazaniu się anossu, że poszukują pracowników - zajmowałam sie dotychczas wspólpracą z firmami telekomunikacyjnymi (projekty, pozwolenia na budowę, pozwolenia na użytkowania) - nikt nawet nie wysłał potwierdzenia, że mail doszedł, z ofertami pracy jest podobnie. Rozumiem, że może być wielu zgłaszajacych chęć podjecia współpracy z tą siecią, ale kultura i dobre wychowanie - tak jest na całym świecie) wymaga chociaż krótkiej odpowiedzi. Z pewnością chwilka poświęcona na odpowiedź wywarłą by pozytywne wrażenie a tak pozostał niesmak.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.