poszłam zanieść tylko moją umowę o pracę miałam nadzieję, że zajmie mi to parę minut jednak, okazało się, iż pan w recepcji, bądź sekretariacie nie wiedział jak mi pomóc, czy gdzie mnie skierować, przez 10 minut oglądał dokumenty jakie mu podałam, później zawołał koleżankę wtedy we dwoje stwierdzili, że chyba trzeba zanieść do pokoju nr 15 bardzo dużo czasu niepotrzebnie tam straciłam

chce się podzielić moją dzisiejszą obserwacją. Byłam dziś w PUP. Celem mojej wizyty było wzięcie kart rejestracyjnych, o które poprosiła mnie chora sąsiadka. Do urzędu wybrałam się z małym dzieckiem w wózku. Z wejściem pod drzwi urzędu nie było problemu ,gdyż jest podjazd dla wózków. Gorzej było przedostać się przez 2 drzwi, które prowadzą do holu głównego. Jest tam mało miejsca a otworzenie sobie drzwi i wjechanie jednocześnie do środka to niezły wyczyn. Gdy udało mi się dostać już do środka podeszłam do informacji znajdującej się nieopodal drzwi. przy biurkach siedziały 2 panie, które były bardzo zajęte rozmową między sobą i jeszcze jedną osobą. Oczywiście musiałam czekać, aż konferencja się skończy żeby ktoś do mnie podszedł. Poprosiłam Panią o 2 karty rejestracyjne. Z uśmiechem na twarzy przekazała mi je wraz z karteczką na której były informację jakie dokumenty trzeba przedstawić w celu rejestracji w urzędzie.Poinformowała mnie o zmianach dotyczących rejestracji jakie nastąpiły po 01.02.2011 r. Po otrzymaniu kart podziękowałam i wyszłam. Oczywiście nie bez problemów jak przy wejściu. Zauważyłam że Panie pracujące tam miały schludny wygląd, a pomieszczenie było czyste. Kończąc swoją obserwację dodam, że w tym urzędzie jak i innych trzeba się najpierw nastać i naczekać, aż załatwi się wszystkie sprawy.

Umówiłem się w urzędzie pracy na rozmowę w sprawie zmiany samochodu który zakupiłem na dotacje z urzędu pracy. Już na samym wstępie Pani obsługująca była bardzo miła i rzetelnie poinformowała mnie co mam zrobić oraz pomogła w wystosowaniu potrzebnego wniosku. Bardzo dokładnie i z zaangażowaniem powiedziała co mam dokładnie zrobić

W dniu dzisiejszym musiałam złożyć wizytę w Powiatowym Urzędzie Pracy. Z racji samej nazwy źle mi się ta instytucja kojarzy... Aczkolwiek zostałam dzisiaj mile zaskoczona. Przy wejsciu do Urzędu znajduje się recepcja, w której urzędują trzy miłe, młode Panie. Po przywitaniu się grzecznie jedna z nich zapytała w czym może pomóc? Po chwili odeszłam od kontuaru w pełni usatysfakcjonowana. Zostałam skierowana do konkretnego pokoju... a tam kolejka pięknie ustawiona. Załamana podeszłam i zapytawszy: kto z państwa ostatni? Ustawiłam się w kolejce. Nawet sprawnie się posuwała do przodu. Miałam jakieś 20 min na obserwację i ku mojemu zdumieniu musze napisać tak: po pierwsze: w kolejce stało 6 osób- znaczy trzy osoby siedziały i trzy stały w pewnym oddaleniu. Stanie petentów nie wiązało sie z brakiem krzeseł (dodam, że wyjątkowo wygodnych).Niestety trzy siedzące osoby po prostu okropnie cuchnęły. Rozumiem, że bieda, że nie ma pracy, nie ma funduszy na środki kosmetyczne, ale LUDZIE przecież jest woda. Mydło też nie jest drogie. Szczerze wspólczuję Paniom przyjmującym takich petentów. Po drugie: wracając do Urzędniczek, zajęły się moją sprawą szybko, kompetentnie i z uśmiechem. Wyszłam z Urzędu zadowolona z tak szybkiego załatwienia sprawy.