Podjechałam na stację koło godziny 19. Weszłam do budynku. Pracownicy zajęci byli obsługę klientów przy ladzie. Skorzystałam z toalety, która była czysta. Po kilku minutach oglądania towarów na półkach, wybrałam wodę i udałam się do kas. Stanęłam jako 3 osoba w kolejce. W międzyczasie, z półki przy ladzie wzięłam jeszcze batona. Po podejciu do kasy położyłam wybrane produkty na ladzie. Pracownica spytała się mnie: "Co dla Pani?", jakby nie widziała położonych przed nią rzeczy. Powiedziałam, że te produkty, wskazując na nie ręką. Pani upewniła się, czy chodzi o sam zakup: "Bez tankowania"? Potwierdziałam. Nabiła należność na kasę i podała mi kwotę do zapłaty. Po pobraniu należności, wydała mi paragon. Pożegnałam się i opuściłam stację.
Do salonu weszłam w ostatnich minutach przed zamknięciem. Personel był zajęty pracami porządkowymi. Dwie panie ustawiały plakat na stojaku. Zaczepiłam jedną panią z zapytaniem o książkę, której szukam. Mimo, że widać było, że jej się śpieszy, wskazała kierunek, powiedziała "proszę za mną" i zaczęła iść w kierunku właściwego regału. Gdy zauważyła, że mam problem z poruszaniem (chodzę o kuli), sama poszła po książkę i mi ją przyniosła. Podziękowała i poszłam do kasy. Kasjerka mnie przywitała "skasowała" książkę i poleciła jakiś produkt promocyjny, którym nie byłam zainteresowana. Zapłaciłam za książkę i wyszłam. Przed drzwiami salonu stała pracownica, która żegnała wychodzących klientów, jednocześnie informując tych, którzy chcieli wejść, że salon jest już zamknięty, ponieważ jest po godzinie 20-stej.Jestem bardzo zadowolona z obsługi w salonie.
W trakcie mojej wizyty na hali sklepowej było wielu pracowników, którzy dokładali towar, sprawdzali cenówki oraz przewozili bardzo duże, szare, metalowe pojemniki. W każdym przejściu stała jakaś nierozpakowana paleta. Ponieważ nie mogłam znaleźć mojej ulubionej herbaty, chciałam spytać się któregoś z pracowników czy towaru nie ma w ogóle, czy został gdzieś przeniesiony. "Złapanie" pracownika okazało się jednak nie lada wyczynem, ponieważ jak tylko zaczynałam iść w stronę któregokolwiek pracownika, ten odwracał się i bardzo szybko oddalał. Na szczęście byłam w sklepie z córką i to jej udało się dogonić biegiem pracownika i spytać o herbatę. Po kilku minutach, gdy doszłyśmy na dział soków, pojawił się kolejny problem. Napój, który chciałyśmy kupić był ustawiony w zgrzewkach (po 6 butelek), na dolnym poziomie palety. Poziomów było 4 i na każdym z nich stały zgrzewki napojów innego smaku. Po samodzielnym wydostaniu ze spodu jednej butelki, wieża napojów zaczęła się niebezpiecznie chwiać. Udało mi się złapać (tym razem dosłownie, za rękaw) przebiegającą pracownicę i poprosić o pomoc. Powiedziałam, że się boję wyciągnąć kolejną butelkę, bo wszystko może runąć. Pracownica niezbyt miło odpowiedziała, że też się boi, ale schyliła się i wyciągnęła tą drugą butelkę. Szybko się oddaliła. Wzięłam z niej przykład i również szybko odeszłam od tej palety.Kolejnym problemem było wzięcie do koszyka suchej karmy dla psa. Worki z karmą są foliowe, więc śliskie. Poukładane były jeden na drugim w poziomie. Karma w środku nie była rozłożona równo, tylko zbita w jeden części opakowania. Worki były ułożone grubszą częścią od ściany. Po wzięciu pierwszego z góry worka, reszta zaczęła się ześlizgiwać. Łapałyśmy z córką te worki, przytrzymując je kolanami i wózkiem z zakupami. Obok przechodziło dwóch pracowników, żaden nie zareagował i nie pomógł. W końcu ułożyłyśmy worki na podłodze tak, aby nie zagradzały drogi i poszłyśmy do kasy.Pani w kasie panował porządek, siatki pod taśmą kasową były poukładane, również drobny asortyment nad taśmą był uporządkowany, jednak do większości artykułów nie było cenówek. Kasjerka nas powitała i spytała czy chcemy siatkę. Po zapłaceniu powiedziała "dziękuję i zapraszam ponownie".
Sklep ten odwiedzam dość często, ponieważ mieszkam w sąsiedztwie. Mam więc porównanie jakości obsługi teraz, a kiedyś i widzę znaczną poprawę. Wszyscy pracownicy starają się być pomocni i mili dla klienta. Niestety objawia się to dopiero wtedy, gdy klient sam o coś zapyta lub poprosi. W trakcie mojej ostatniej wizyty dwie panie wykładały towar z zaplecza rozmawiając przy tym, na tematy osobiste, tak głośno, że słychać je było w całym sklepie. Również jak podeszłam do stoiska mięso/wędliny/sery panie, które tam były rozmawiały między sobą. Dopiero, jak poprosiłam o podanie piersi kurczaka, zwrócono na mnie uwagę. Jedna z pań wróciła do przerwanego wcześniej mycia wnętrza lodówki. Używała szmacianej ściereczki, którą maczała w dość brudnej już wodzie. Nie wyglądało to higienicznie. Ponad to uważam, że takie czynności powinny być wykonywane w takich godzinach, w których ruch klientów jest najmniejszy (albo w ogóle po zamknięciu sklepu). Sama obsługa jest jednak bez zarzutów. Pani udzieliła mi niezbędnych informacji o składzie produktu, gdy spytałam czy ser, który jest w promocji jest serem, czy produktem seropodobnym. Potrafiła polecić dobry jakościowo i smakowo produkt.W sklepie są dwie kasy, z których jedna była czynna. Do drugiej został wzywany specjalnym sygnałem (dzwonkiem) inny pracownik, ponieważ w kolejce stanęło kilka osób. Pracownicy kasowi nie witają się, ani nie żegnają z klientem z własnej inicjatywy. Jednak odpowiedzieli na moje "dzień doby" i "do widzenia".Ogólnie jestem zadowolona z obsługi. Jedynym aspektem, który wymaga poprawy, są rozmowy pracowników między sobą.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.