Bardzo dobrze. Pociągi zwykle zatrzymują się na wszystkich stacjach (więc można dojechać do małych wiosek), co może znacznie wydłużać jazdę pociągu w porównaniu do Intercity, jednakże podróż jest tańsza. Tabor coraz lepszy, niejednokrotnie warunki lepsze niż w TLK - klimatyzacja, toalety z zamkniętym obiegiem, gniazdka. Nawet stare wagony mają często wymienione siedzenia. Na dłuższych trasach minusem może być brak wagonów WARS. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Bardzo dobrze. Wszystko zależy od tego jak się trafi - niektóre pociągi (kategoria IC) rewelacyjne: 6-osobowe przedziały w II klasie, gniazdko do każdego miejsca,rozkładane fotele, klimatyzacja, toalety z ciepłą wodą, drzwi od wagonu otwierane na przycisk. W pociągach Flirt toalety są bardzo małe, co niektórym może przeszkadzać. W tym samym typie pociągu jest trochę mało miejsca na bagaże. Jeżeli chodzi o kategorię TLK - bywa bardzo różnie, ogólnie lepiej prezentują się wagony bezprzedziałowe - więcej miejsca Na plus: Wiedza i kompetencje personelu, zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Mały sklepik (powszechnie znany jako 997 drobiazgów), w którym znajdzie się prawie wszystko, co potrzebne do domu: zastawę, garnki, sztućce, zmiotki, świeczki, kosze, wieszaki, lampy itp. A wszystko to w starym i brzydkim pawilonie... Niestety, niewielki teren i ogromna ilość produktów składają się na ciasnotę. Przechodząc między półkami trzeba bardzo uważać, żeby o nic nie zaczepić np. torbą, ponieważ mogłoby to spowodować niewyobrażalne straty. Z powodu braku miejsca szkło stoi na podłodze. Wielkim nieszczęściem jest, gdy między regałami trzeba się z kimś wyminąć. Natłok produktów powoduje, że nie każdy może się w tym sklepie połapać. Tutaj należy wspomnieć o paniach, które bardzo dobrze znają wyposażenie sklepu i potrafią pomóc w razie potrzeby. Jednak nie wyrywają się do tego. Sprawiają wrażenie jakby sądziły, że klienci tak czy siak przyjdą, jak będą musieli coś kupić. Swoim wyglądem pasują do wyglądu sklepu - nie zachwycają...
Dzisiaj miałam okazję odwiedzić najstarszą stargardzką Biedronkę. Widać, że budynek ma już kilka lat, świadczy o tym podrdzewiała metalowa konstrukcja będąca ochroną dla okolic wejścia/wyjścia. Wózki na zakupy znajdują się zaraz przy wejściu, więc nie trzeba iść do wiaty stojącej zupełnie nie po drodze. W środku była możliwość wzięcia małego czerwonego koszyka. Na półkach produkty były uporządkowane. Nieco gorzej było w koszach z produktami, nazwijmy to, sezonowymi. Utworzone piramidy z towarów, dość ciężko było się połapać, miałam uczucie ścisku, braku przestrzeni. Nie jestem zachwycona paniami, które wykładały towar - robiły to za głośno. Gdy stałam w kolejce do kasy (a trochę to trwało, bo tylko jedna była otwarta, a stało przede mną z siedem osób), miałam czas się rozejrzeć. Uwagę moją przykuła kartka "Storczyk 17,99" na regale z kwiatami. Wszystko ładnie pięknie, ale wśród dużej ilości roślin nie widziałam ani jednego storczyka. W tym czasie w kolejce ludzie zaczynali się niecierpliwić. Kasjerka wyraźnie starała się obsługiwać najszybciej jak umiała, ale było widać po niej zamieszanie. Pomimo tego każdemu klientowi z uśmiechem mówiła "dzień dobry", a na koniec "dziękuję i zapraszam ponownie".
Z usług stargardzkiego MZK korzystam często, ponieważ mieszkam w takim miejscu, że wszędzie mam daleko. Do mojego osiedla dojeżdża dużo autobusów, więc na ogół odstępy między autobusami wynoszą nie więcej niż 30 minut. Jednak rozkład jest ułożony w taki sposób, że zdarza się, że przez 15 minut nic nie jedzie, a nagle pojawiają się dwa autobusy jadące w tym samym kierunku. Opóźnienia pojawiają się, ale zwykle nie przekraczają 5 minut. Bywa także, że autobusy przyjeżdżają minutę, czasem dwie przed czasem. Zdecydowaną wadą są niezsynchronizowane zegary w pojazdach, różnice wynoszą nawet kilka minut. Odrębną sprawą są zupełnie niedziałające zegary, które zdarzają się w starszych pojazdach, czy zacinające się wyświetlacze w nowszych. Tabor jest bardzo zróżnicowany - można trafić na autobus prawie dwudziestoletni bądź na roczny. Ogólny stan nie jest zły, co jakiś czas starsze pojazdy są zastępowane nowymi. Mimo wszystko zdarza się, że podróż zostaje przerwana z powodu awarii. Uważam, że kierowcy (w ocenie personelu uwzględniam jedynie ich) są pozytywnie nastawieni do pasażerów - nawet gdy jest już opóźnienie sprzedają spokojnie bilety lub czekają na biegnącą osobę. Ceny adekwatne do proponowanych usług.
Dzisiaj w okolicy godziny dwudziestej odwiedziłam supermarket Kaufland. Pierwsze wrażenie było całkiem niezłe, niestety później zaczęły się ukazywać różne niedogodności. Owoce nie były pierwszej świeżości, na podłodze na pograniczu działów ze słodyczami a napojami była wielka mokra plama, w innym miejscu zawaliła się konstrukcja z papierowych ręczników. Poza tym klasyczny dla marketów nieład, ceny pod niewłaściwymi produktami, czasem nawet ich brak. Jest duży wybór produktów w różnych cenach, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Obsługa miła, kontaktowa, nawet pani w kasie była względnie uśmiechnięta. Jednak wielki minusem były długie kolejki. Z ośmiu kas początkowo otwarte były trzy, później otworzono czwartą, co jednak nie spowodowało znacznego skrócenia ogonków. Ogólne wrażenie raczej pozytywne.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.