Nie jestem amatorką piwa, ale po wizycie w tym pubie chyba zacznę nią być. Znajomi zabrali mnie do pubu "Belfast". Mały sympatyczny lokal , gdzie można wypić prawie 100 gatunków piwa. Przepysznego piwa z małych, lokalnych browarów, w większości niepastryzowanego. Wszystko butelkowe, w rozsądnej cenie. Brak tam piwa z wielkich koncernów. Lokal podzielony jest na trzy części, są stoliki, wygodne krzesła i kanapy. Najciekawiej jest jednak przy barze, na stołkach. Tak barwnej postaci, jaką jest barman dawno nie spotkałam. Ogromna wiedza na temat piwa, fachowe doradztwo, pytania, by trafić w gust i smak klienta. Mnie zaproponował Fortunę -przepyszne piwo o smaku wiśni.Polecam .Siedzieliśmy ponad godzinkę prowadząc rozmowę z barmanem, jak się okazało byłym wykładowcą UZ. Przesympatyczny człowiek. Gdyby nie czas, który nam się kończył, pewnie przesiedzielibyśmy tam do zamknięcia. Polecam gorąco amatorom naprawdę dobrego piwa, a jak ktoś zgłodnieje, to nad pubem jest pizzernia i donoszą jedzenie za darmo.
Byliśmy głodni. Ktoś zaproponował, by odwiedzić "Mafię". Byłam tam po raz pierwszy i szczerze mówiąc, nie wiem , czy jeszcze tam zajrzę. Usiedliśmy pod parasolami na zewnątrz i.... nic. Kelnerka przyniosła do stolika obok potrawy-nas nie zauważyła. Pomyśleliśmy, że może jednak trzeba by wejść do środka. Rzeczywiście, najpierw trzeba złożyć zamówienie, zapłacić , a dopiero potem można liczyć na zainteresowanie ze strony obsługi. Zamówiliśmy 2 pizze i 2 kebaby, w tym jeden na talerzu, z dodatkowymi frytkami, do tego piwo i colę. Napoje dostaliśmy od razu, na potrawy czekaliśmy na powietrzu. Stosunkowo szybko pani przyniosła nam kebaby. wyglądały apetycznie-niestety mięso i bułka były zimne. Zwróciliśmy na to uwagę kelnerce, a ona tylko wzruszyła ramionami i odpowiedziała, że "nakrzyczy na chłopaków". Bez względu na to, co miało to oznaczać, nie podgrzało to naszego kebabu. Na szczęście pizza była niezła, sosy też. Pani doniosła nam nawet, nieproszona, dodatkowe talerze, wiec podzieliliśmy się nimi z amatorami zimnych kebabów.Ogólnie, gdyby nie zimny kebab poleciłabym to miejsce. Jeśli więc macie ochotę ma pizzę -możecie tam zajrzeć, jeśli na kebab--omijajcie to miejsce szerokim łukiem.
Rzadko wchodzę do Banku, większość transakcji wykonuję przez internet. Za każdym razem nie bardzo jestem zadowolona z obsługi, unikam wiec wizyt tam, jak tylko mogę. Musiałam opłacić OC. A ponieważ i tak musiałam wybrać pieniądze z bankomatu-weszłam do banku. Pomyślałam, że lepiej zapłacić kilka złoty opłaty niż jechać do oddziału PZU. W środku stało w kolejce 5 osób. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wszyscy czekali do jednego stanowiska. W tym oddziale są dwa stanowiska kasowe i / chyba/ 4 inne. Czynne było jedno, przy drugim znajdowała się informacje, że "stanowisko nieczynne-przepraszamy". Siedziała przy nim jedna z pań i rozmawiała przez telefon. W banku były jeszcze 3 inne pracownice , które bezczynnie siedziały przy swoich stanowiskach, gdy spytałam , czy mogę u nich dokonać wpłaty, odpowiedziały , że tylko u koleżanki, do której stoi kolejka. Rozumiem, że jest podział obowiązków, ale , by na 5 pracowników tylko jedna pracowała , to już kpina. Przecież jedna z nich mogła pomóc koleżance i "rozładować kolejkę". Wyszłam z banku i pojechałam na pocztę. Mimo różnych opinii, zostałam szybko i sprawnie obsłużona.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Przeżyłam szok. W...
Przeżyłam szok. W ciągu kilku ostatnich tygodni nie zachodziłam do tego sklepu. Moje opinie o nim były, delikatnie mówiąc, niecenzuralne. Kilkakrotnie trafiałam na panią , która sprawiała wrażenie, że jej tam przeszkadzam. Była niemiła, wydawało mi się, że nie zależy jej na mnie, jako na kliencie. Osobne epitety mogłabym wysłać też pod adresem ochroniarza, który wszystkich traktował jak złodziei i chodził za każdym krok w krok, praktycznie cały czas patrząc na ręce. Jednak musiałam tam wejść- potrzebowałam żwirek dla kota, a tylko w tym sklepie jest taki, którego potrzebuję. Weszłam i już od progu usłyszałam głośne" dzień dobry". Zdziwiona popatrzyłam na uśmiechniętą panią przy kasie.Tak, to było do mnie. Miałam ciężką torbę, parasol. Spytałam czy mogę to gdzieś postawić. Pani uśmiechnęła się i wskazała mi miejsce. Poszłam po swój żwirek, obejrzałam płyny do prania i.......nikt za mną nie chodził. Ochroniarz stał z boku i spokojnie obserwował sklep. Zatrzymałam się przy ozdobach wielkanocnych i zaczęłam oglądać farbki do jajek. Ekspedientka z uśmiechem zaczęła mnie informować o różnych sposobach ozdabiania, proponowała towar. Byłam kompletnie zaskoczona. Zapłaciłam kartą i tu następna niespodzianka, pani poinformowała mnie, że robiąc zakupy, mogę bez prowizji pobrać u nich gotówkę z konta. Spytała czy chcę to zrobić. Z tak miłą obsługą w tym sklepie jeszcze się nie spotkałam. Nie wiem, czy ta pani zastąpiła swą niemiłą poprzedniczkę, czy też tamta dalej pracuje, ale na innej zmianie. Jeśli tak, mam nadzieję, że weźmie przykład z koleżanki. Wiem natomiast, że znów będę zaglądać do tego sklepu.
Potrzebowałam kupić 2-3 rolki niedrogiej tapety. Musiałam szybko odnowić niewielkie pomieszczenie, które i tak będę w lecie remontować, więc nie bardzo chciałam inwestować. Podjechałam do hurtowni na Fabrycznej. Już sam dojazd potrafi zniechęcić do zakupów. Miałam wrażenie, że jadę po gruzowisku. Poważnie obawiałam się o moje autko. Mają tam duży wybór towaru. Towar jest ładnie wyeksponowany, choć mogłoby być lepsze oświetlenie. Panuje tam półmrok.Hurtownia ma dużą powierzchnię. Składa się z wielkiego magazynu i oddzielonej części sklepowej. Gdy przyjechałam było 3 panów z obsługi. Jeden obsługiwał klientów w częsci magazynowej, dwóch było w sklepie. Ponad 10 minut oglądałam tapety w magazynie, niestety żaden z panów nie zaproponował pomocy. Sama poszłam poprosić , by ktoś do mnie wyszedł i podał mi tapetę. Wybrałam 2 rolki dłuższej, 15 metrowej. Pan przyniósł mi jedną oryginalnie zapakowaną, a drugą otwartą, naderwaną na końcu. Popatrzyłam zdziwiona i poprosiłam o nową, zapakowana rolkę. Po chwili przyniósł taką z zaplecza. Zaczęłam ją oglądać bo "coś mi nie grało", wydawała się inna. Na to pan powiedział , że odrobinę różni się kolorem , ale to powinno się "zgubić". Tego już było dla mnie za dużo. Gdyby nie to, że na prawdę musiałam szybko coś kupić, wyszłabym natychmiast. Kupiłam 3 rolki innej tapety. Wyjęłam kartę płatniczą i... następna niespodzianka-płatność tylko gotówką. Dobrze, że miałam ją przy sobie. Myślę, że przy kwotach, które tam zostawiają klienci można by zainwestować w terminal . Podsumowując, hurtownia nieźle zaopatrzona, duży wybór towaru. Gdyby tylko obsługa była bardziej przyjazna dla klienta ...
Pierwszy raz weszłam do nowo otwartej piekarni w Chojnowie. Niewielki sklepik na samym zakręcie.Zajrzałam tam z ciekawości, gdyż na witrynie zauważyłam kolorowe informacje o promocjach. W środku okazało się , że 2 razy w tyg. można tam kupić świeże bułki za 1/4 ceny, a dodatkowo zawsze jest jakieś ciasto w promocji. Trafiłam właśnie na przepyszny makowiec. Dwie młode, przesympatyczne, ekspedientki uwijały się za ladą. Zawsze proszę o pieczywo dobrze wypieczone, z reguły dostaje takie jakie jest:). Tu , wielkie zdziwienie, pani poszła na zaplecze i przyniosła mi śliczne, wypieczone bułeczki. Zdziwiona zażartowałam, że są chyba spod lady. Pani odpowiedziała z uśmiechem, że zawsze stara się podać klientowi, to, o co prosi, przecież to żaden problem. Niby żaden, tylko dlaczego ekspedienci tak rzadko o tym pamiętają. Bardzo podoba mi się ten sklepik. Byłam tam pierwszy , ale na pewno, nie ostatni raz.
Szukaliśmy z synem sportowych butów dla niego. Lekko zniechęceni bieganiem po centrum handlowym , weszliśmy do sklepu, na którego wystawie zauważyłam firmowe buty sportowe. Syn zaczął je oglądać, ja czekałam, Po, dosłownie, kilku sekundach podeszła do nas młoda ekspedientka proponując pomoc. Pokazała synowi gdzie stoją ostatnie sztukii,znacznie przecenione. Niestety, nie było jego rozmiaru. Po chwili doszedł do nas jeszcze ekspedient, który wypytywał syna , jakie mają to być buty. Nawiązał z nami miłą rozmowę, jednocześnie oboje szukali dla syna odpowiednich butów. I co dziwne, nie proponowali nam tych najdroższych, a raczej przeglądali te, które były przecenione. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy odpowiednie buty, firmowe i za połowę normalnej ceny.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.