Dnia 30.12.2008r umówiłem się na spotkanie z przedstawicielem OVB Allfinanz w celu przeprowadzenia analizy finansowej oraz przedstawienia mi oferty firmy.
Umówiłem się na godzinę 11:00 na Wrocławskim rynku z Panem Michałem. Na miejscu spotkania pojawiłem się o godzinie 10:55, ale Pan Michał już tam był. Był ubrany w garnitur i płaszcz, wiek oceniam na około 21-22 lata. Cały prezentował się profesjonalnie. Przedstawiliśmy się sobie nawzajem, a następnie zostałem zaproszony do pobliskiego pubu Salvador.
Pan Michał kupił dwie kawy (duży plus!) i powoli zaczął przedstawiać ofertę swojej firmy. Zadawane były standardowe pytania dotyczące zarobków, ubezpieczeń oraz moich priorytetów w życiu. Dowiedziałem się wiele interesujących informacji dotyczących np. systemu emerytalnego w Polsce. Pan Michał przemawiał do mnie cały czas w sposób jasny i klarowny. Nie popełniał żadnych błędów językowych, a na wszystkie pytania odpowiadał w sposób wyczerpujący i bardzo dokładny. Jedynym mankamentem było to, że Pan Michał często wtrącał się w moje słowa i nie dawał mi dokończyć zdania.
Po skończonej analizie wyraziłem zainteresowanie produktem firmy i otrzymałem wizytówkę. Poprosiłem o tydzień na przemyślanie czy dołączę się do programu OVB.
Dnia 17.12.2008r odwiedziłem supermarket Piotr i Paweł znajdujący się przy ulicy Świeradowskiej we Wrocławiu. Supermarket jest zlokalizowany w centrum handlowym Ferio Gaj.
Po wejściu do centrum od razu zobaczyłem supermarket. W oczy bardzo rzucało się to, że wszystkie kasy były otwarte i nie było absolutnie żadnych kolejek. Wziąłem koszyk ręczny na zakupy i przystąpiłem do zwiedzania marketu.
Wnętrze było czyste, podczas wizyty kilkakrotnie widziałem osoby odpowiedzialne za utrzymanie czystości oraz pracowników odpowiednich działów. Swoją uwagę skupiłem głównie na dziale napoje ponieważ właśnie takie produkty zamierzałem kupić.
Dział napojów był utrzymany w dobrym stanie. Wszystkie soki były ułożone według smaków, dla soków pomarańczowych była poświęcona osobna alejka. Kartony były poustawiane logiem w stronę klienta, a etykiety z cenami ustawione poprawnie. Nie zauważyłem również żadnych "dziur" pomiędzy poszczególnymi produktami. Słabiej były utrzymane alejki z piwami. Zwłaszcza w lodówkach było wiele pustej przestrzeni, w niektórych miejscach brakowało produktów, a etykiety z cenami często nie zgadzały się i były ustawione nieprawidłowo. Dwie lodówki w ogóle nie chłodziły piw, były one ciepłe. Również nie spodobało mi się to, że niektóre piwa znajdowały się w kilku miejscach - zwłaszcza piwo Tyskie, które znalazłem na 4 różnych półkach. Co więcej półki od lodówek były zabrudzone i niektóre puszki i butelki przyklejały się do nich. Również w obszarze, na którym znajdowały się wody mineralne panował pewien bałagan - półki świeciły pustkami, powstało wiele pustych przestrzeni pomiędzy sześciopakami wód mineralnych.
Z zakupionymi produktami udałem się do kas. Kolejek nie było w ogóle, podszedłem do kasy numer 6. Przywitała mnie Pani Magda. Obsłużyła mnie szybko, reszta została wydana poprawnie. Gdy odchodziłem do kas usłyszałem zwrot "do widzenia".
Dnia 26.11.2008r odwiedziłem restaurację KFC znajdującą się przy placu Dominikańskim 3.
Lokal z zewnątrz robił nienajlepsze wrażenie - na podłodze leżało dużo papierków i paragonów. Na stolikach leżały brudne tacki, które pozostawili klienci. W lokalu panował duży ruch. Podszedłem do obszaru kas, był czysty a pracownicy zadbani. Ustawiłem się w najkrótszej kolejce. Przede mną stały jeszcze 3 osoby.
Od ustawienia się w kolejce do obsłużenia mnie minęło 5 minut. Przywitała mnie Pani Kasia. Wyglądała na zmęczoną i nie uśmiechała się. Miała długie blond włosy, około 170cm wzrostu. Usłyszałem zwrot "dzień dobry" po którym zacząłem składać zamówienie. Poprosiłem o longera, małe frytki i małą białą kawę. Zapytano mnie ile życzę sobie cukru - poprosiłem o 2 saszetki. Usłyszałem kwotę do zapłaty w wysokości 10,97zł, na co dałem banknot 20 złotowy. Reszta została wydana poprawnie. Paragon nie budził zastrzeżeń. Kasjerka zaczęła szybko składać zamówienie i po około minucie wszystko już leżało na tacce. Otrzymałem wystarczającą ilość serwetek oraz mieszadełko do kawy. Udałem się do stolika. Na pożegnanie usłyszałem zwrot "do widzenia, życzę smacznego".
Produkty były estetycznie zapakowane, kanapka i frytki gorące, a kawa aromatyczna. Do ich jakości nie mam żadnych zastrzeżeń. Problemem okazała się czystość lokalu. Mnóstwo papierków leżało na podłodze, stoliki były zabrudzone, a z kubełków wysypywały się śmieci. W lokalu przebywało bardzo dużo ludzi.
Po skonsumowaniu produktów odłożyłem tackę i jeszcze raz spojrzałem na lokal. Pewna pracownica szybko przecierała stoliki i zamiatała papierki.
W dniu 24 listopada o godzinie 11:00 zadzwoniłem na Infolinię Ery w celu wyjaśnienia kwoty, która znalazła się na mojej fakturze VAT.
Po wybraniu numeru czekałem 5 minut i 15 sekund na połączenie z konsultantem. Przywitała mnie Pani Elżbieta. Miała miły głos, przemawiała w sposób jasny i wyraźny. Po zadaniu ogólnego pytania czy może mi pomóc w wyjaśnieniu faktury VAT zostałem poproszony o podanie imienia i nazwiska. Podałem je, a następnie pani Elżbieta zaczęła po kolei wyjaśniać skąd wzięła się naliczona kwota. Systematycznie rozwiewała wszystkie wątpliwości, a jej odpowiedź w pełni mnie usatysfakcjonowała. Na zakończenie rozmowy usłyszałem podziękowanie za wykonanie telefonu.
Dnia 06/11/2008r odwiedziłem restaurację Burger King znajdującą się w centrum handlowym Magnolia Park.
Restauracja ta nie ma swojej sali jadalnej dlatego nie oceniam czystości panującej dookoła lokalu. Podszedłem do linii kas i chwilę zastanowiłem się jaki produkt wybrać. Kolejek nie było wcale. Podczas tej chwilki pewien młody mężczyzna zaprosił mnie do swojej kasy. Miał długie, czarne kręcone włosy był wzrostu około 175cm. Podszedłem i zamówiłem podwójnego cheeseburgera, małe frytki i małą colę. Usłyszałem kwotę 11,97zł na co dałem kasjerowi banknot 50zł. Reszta została wydana poprawnie. Kasjer był sympatyczny, zamówienie złożył w około minutę. Podziękował i zaprosił ponownie do lokalu.
Zająłem miejsce na sali jadalnej. Wszystkie produkty bardzo mi smakowały - cheeseburger był soczysty, a ser stopiony. Frytki gorące i odpowiednio słone, a cola orzeźwiająca i chłodna. Niestety cheeseburger był nieestetycznie wykonany, ketchup oraz musztarda wyciekały z boku, a bułka była zgnieciona.
Siedząc i konsumując produkty dokonałem oceny linii kas - było schludnie i czysto.
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.