Przed wejściem brak czerwonych koszyczków, więc udaję się bez niego na zakupy, po kilku krokach docieram do palety z mlekiem, i tak miałem je kupić więc karton w , którym stało przyda się jako koszyk. Wiem po co przyszedłem, więc odnajduje potrzebne rzeczy. Udaję się w kierunku kas. Kasy otwarte dwie, w każdej po dwie osoby, kasjerka zaczyna skanować towar ja upominam się o reklamówkę za 7 groszy, Pani trochę zdziwiona, że "mój" kartonik po mleku zostawiam jej na kasie i wkładam towar do reklamówki. Sprawnie i szybko zostaje obsłużony i wychodzę. Tknęło mnie jednaka aby zerknąć czy czerwone koszyki pojawiły się przed wejściem, niestety nie widocznie Pan oraz Pani, których mijałem podczas robienia zakupów mieli ważniejsze sprawy.
przed wejściem do sklepu zatrzymuje mnie "ochroniarz", (moja córcia smacznie śpi w foteliku-kołysce, która służy mi do jej transportu podczas podróży samochodem) twierdząc, że musi okleić owy fotelik, bo takie są zasady, cóż zgodziłem się , choć w pierwszej chwili poczułem się jak złodziej, wychodzę na halę, kobiety ubrane w czerwone uniformy prężnie uwijają się z robotą, to nie moje pierwsze zakupy w tym sklepie, więc mniej więcej wiem gdzie co leży, najpierw po banany dla Zuzi oraz kilka kosmetyków dla niej, chwila zamyślenia na środku alejki, cóż to muszę uskoczyć w bok, bo jakiś Pan wiezie paletę z towarem i ani przepraszam a nie czy mógłby się Pan przesunąć, spokojny i opanowany myślę co mam jeszcze kupić jednak co krok rozglądam się czy jakiś rozpędzony paleciak nie mknie w moją stronę, już wiem żona chciała jogurt naturalny, udaje się do chłodni, jogurtów co nie miara, na próżno szukanie ceny, wybieram trzy różne i idę do czytnika cen, tam chwilkę odczekuje, kilku klientów chyba tez ma problem z zlokalizowaniem właściwej ceny, po kilku minutach już wiem co ile kosztuje, wybieram jeden z jogurtów i udaje się do kasy, jednak coś mnie tknęło aby spojrzeć jeszcze raz na owy jogurt, ku mojemu zdziwieniu, data przydatności do spożycia minęła dwa dni temu,wybrałem jogurt d dobrą data, ale zachowałem ten ze złą i udałem się do kasy, kasjerka witam nie z uśmiechem i pyta o kartę skarbonka, kasuje towar a ja nagle przerywam jej prace i tłumaczę, że chce jeden jogurt a ten drugi przyniosłem , bo jest przeterminowany, zdziwiona kasjerka dzwoni po kogoś interkomem, zaraz obok mnie pojawia się pracownik i ku mojemu zdziwieniu ochroniarz, Pani tłumaczy, że to rzadki przypadek z tym jogurtem, bardzo mnie przeprasza informuje, że powiadomi o tym kierownika działu, ochroniarz patrzy na mnie jakbym miał zaraz coś ukraść (dziwne uczucie, to już chyba takie nazwijmy to "zboczenie zawodowe"). po całej tej sytuacji wiem jedno, będę w tym sklepie omijał regał z nabiałem szerokim łukiem nabiałem, Panów ochroniarzy także
Nie znam się kompletnie na piłach stołowych, wiem jak ją włączyć i używać, niestety co do tarczy jestem "zielony". Pan z działu narzędzia przybył po krótkiej chwil i kompetentnie wytłumaczył mi wszystko o ilości zębów i jaką tarczę powinienem dobrać,ubrany schludnie i czysto tak jak większość pracowników sklepu, identyfikator w widocznym miejscu, bardzo miło i przyjemnie, na pewno powrócę tam na zakupy
sklep położony w sąsiedztwie z Biedronką, dobra jakość pieczywa po które się tam udałem, trochę lepsze jak w/w Biedronce, małe kolejki przy kasach jak na tę porę dnia, niestety pytając o pieczywo pracownik tylko coś "odburkną" pod nosem i z szukaniem ceny miałem mały problem
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.