Jedzenie może nie znakomite, ale daje się zjeść. Jak na rynek Starego Miasta to ceny bardzo przystępne. Obsługa miła. Na zakończenie obiadu dzieciaki dostały sernik gratis. Na rodzinne obiadki w weekend polecam.
Tak jak zazwyczaj wszystko krytykuję, tak w tym wypadku muszę pochwalić - nie żadne konkretne działanie pracowników, ale codzienną pracę. Bywam w wielu Biedronkach a w tej zawsze kupię to po co pójdę. Zawsze jest pełen asortyment na półkach, nie słyszę tłumaczenia w środę, że już zaczyna się weekend i towar wykupili klienci. Tam zawsze są pełne półki i świeży towar.
Zamówiłam zestaw z frytkami i frytki dla dziecka. Małą porcję frytek dostałam od ręki - były stare, zimne i gumowate. Na moje zastrzeżenia wymieniono mi je na świeże, troszkę kręcąc nosem. Ale gdy odebrałam zestaw w którym były też frytki, miałam wrażenie, że zwrócone frytki wróciły do ponownego obiegu.
Niezbyt wygodny dojazd do salonu - trzeba jechać pomiędzy budynkami serwisu aby znaleźć wejście do salonu wystawienniczego. W salonie czekałam ok.7 minut aż podejdzie do mnie sprzedawca - wcześniej starannie unikał mojego wzroku, a kiedy już nawiązała kontakt wzrokowy wstał. Myślałam, że podejdzie, ale on tymczasem starał się znaleźć kogoś innego do rozmowy ze mną. Nikogo jednak nie było i rad, nie rad, podszedł do mnie. Byłam zainteresowana konkretnym modelem, ale sprzedawca nie był zainteresowany przedstawieniem mi go. Jak nie zadasz pytania to zalega taka niewygodna cisza. Nie zaproponował jazdy próbnej, nie przedstawił żadnej oferty finansowania, rzucił kilka ogólnikowy słów mimo moich pytań. Pani sprzedająca buty poświęca swojemu klientowi więcej uwagi, niż gość sprzedający samochody. Efekt - więcej tam nie pójdę. A samochodu poszukałam w innym salonie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.