W dniu 19.04.2012 o godzinie 19.00 odwiedziłam Reserved w centrum handlowym Klif w Gdyni Orłowie. Mimo późnej pory, w sklepie było sporo klientów. Na półkach w pobliżu wejścia panował porządek, rzeczy były ładnie ułożone. Jednak w głębi sklepu część ubrać była porozrzucana, niektóre leżały na ziemi. Niektóre ubrania, powieszone pod bannerem z informacją o przecenie, nie miały podanej ceny po obniżce. Wybrałam bluzkę i udałam się do przymierzalni. Od razu po wejściu tam moją uwagę zwrócił wieszak i stolik, na którym leżała ogromna sterta ubrań, pogniecionych i porozrzucanych. Jedna z pracownic przechodziła kilkakrotnie obok przymierzalni, jednak nie zwróciła uwagi na panujący bałagan. W kabinie wykładzina była brudna i zakurzona. Po wyjściu z przymierzalni udałam się do kasy; nie było kolejki. Pani bardzo grzecznie przywitała mnie słowami "Dzień dobry". Zapłaciłam kartą. Bluzka została schowana do siatki, paragon wraz z potwierdzeniem i kartą dostałam do ręki; pożegnano mnie równie uprzejmie.Obsługa była bardzo miła, jednak panujący bałagan, zwłaszcza w przymierzalni, nie pozostawił miłego wrażenia.
W dniu 17.04.2012 około godziny 15.20 odwiedziłam restaurację The Mexican w Sopocie na Monte Cassino. Tuż po wejściu do środka podeszła kelnerka, którą poinformowałam o swojej rezerwacji. Poprosiła o wybranie któregoś z mniejszych stolików. Moją uwagę zwróciła trochę zakurzona podłoga w kątach. Zajęłam miejsce przy oknie, a pani od razu podała mi menu i odeszła. Rozejrzałam się po restauracji. Po wybraniu dania długo czekałam na przyjęcie zamówienia. W lokalu było kilka gości, a niektóre z kelnerek siedziały przy barze i rozmawiały, jednak nikt nie podchodził. Po około 10 minutach obsługująca mnie pani podeszła i przyjęła zamówienie, drinka i quesadillę De Hongos, z pieczarkami i serem. Napój dostałam po krótkiej chwili, wraz z dodatkową przekąską w formie nachosów z sosem pomidorowym, który jednak był bardzo wodnisty i prawie bez smaku. Niedługo potem otrzymałam swoje danie. Talerz był niestety mocno obtłuczony, a sos okazał się być tym samym, z którym podano nachosy. Quesadilla była ciepła, ser roztopiony. Całość była smaczna, jednak brakowało dobrze przyprawionego sosu. Po skończeniu posiłku znów musiałam czekać na podejście kelnerki. Po uregulowaniu płatności udałam się do toalety, w której było czysto i schludnie.Wychodząc pożegnano mnie dopiero, gdy powiedziałam "Do widzenia" i zamykałam już drzwi.Całą wizytę oceniam pozytywnie, jednak niektóre elementy wymagają poprawy. Pracownicy powinni bardziej interesować się gościem, zwłaszcza, jeśli nie ma wielu klientów i jest czas na rozmowy. Sam sposób podania dań również powinien ulec zmianie, nieestetyczne poobtłukiwane talerze raczej nie są dobrą wizytówką tego miejsca.
W dniu 26.03.2012 około godziny 20.20 odwiedziłam sklep Lidl w Gdańsku-Wrzeszczu przy ulicy Grunwaldzkiej 161. Po wejściu do sklepu skierowałam się w stronę półek z pieczywem. Bułek było niewiele, jednak, pomimo później pory część z nich była jeszcze ciepła! (sklep posiada własny piec). W sklepie panował porządek, wszystkie produkty były poukładane. Jedynie w niektórych miejscach, na półkach oraz w strefie z nabiałem leżały puste kartony. Po wybraniu produktów ustawiłam się w kolejce do kasy. Z 7 kas otwarte były 3, do każdej stało około 10 osób. Przede mną w kolejce znajdowały się 3 osoby. Po chwili oczekiwania Pani kasjerka powitała mnie uprzejmie słowami Dzień dobry, po czym bardzo szybko przeskanowała produkty i podała kwotę do zapłaty. Podałam jej kartę płatniczą, którą Pani umieściła w terminalu i poprosiła o wybranie kodu PIN, po czym poinformowała o możliwości zabrania karty. Potwierdzenie i paragon podała mi do ręki i grzecznie pożegnała się oraz zaprosiła do kolejnej wizyty. Mimo późnej pory i sporej liczby klientów, kasjerka była bardzo miła i uprzejma, a wnętrze sklepu było czyste i schludne. Wizytę oceniam bardzo pozytywnie.
W dniu 23.03.2012 ok. godziny 14.30 odwiedziłam sklep Biedronka przy ul. Poli Gojawiczyńskiej 1 w Gdańsku (Morena). Wnętrze sklepu było czyste, koszyki równo ustawione. Moją uwagę zwróciły prace porządkowe, mające na celu nowe rozmieszczenie poszczególnych produktów. Pracownicy z wózkami paletowymi przenosili produkty, co niestety utrudniało poruszanie się po sklepie. Klienci mieli problem z odnalezieniem poszczególnych artykułów, które przenoszono w inne miejsca. Inne produkty były równo poukładane na półkach, owoce i warzywa były świeże. Przy produktach znajdowały się odpowiednie ceny. Było 5 kas, z których otwartych były 4. Ustawiłam się w kolejce do jednej z nich, przede mną stały 3 osoby. Po chwili oczekiwania kasjerka powitała mnie słowami "Dzień dobry" i sprawnie skasowała produkty, po czym podała kwotę do zapłaty. Pani podała mi resztę wraz z paragonem do ręki, podając jednocześnie jej kwotę. Zaprosiła także do ponownej wizyty.Wizytę oceniam pozytywnie, jedyne zastrzeżenia mam do przemeblowania w sklepie. Były utrudnieniem zarówno dla Klientów, jak i dla pracowników. Takie prace powinny być raczej prowadzone po zamknięciu sklepu, ewentualnie w godzinach, gdy ruch jest nieco mniejszy.Kasia
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.