Opinie użytkownika (3)

Tego dnia, od...
Tego dnia, od rana załatwiałem szereg spraw urzędowych w śródmieściu Gdańska. Ok. godz. 12-ej zaparkowałem samochód w bocznej uliczce, niedaleko placu budowy centrum hotelowego. Idąc ulicą zwróciłem uwagę na niezwykle intensywny ruch samochodowy związany z trwającym właśnie Jarmarkiem Dominikańskim. Po ok. 30 min. wracając do auta, spostrzegłem rozbite lusterko od strony kierowcy! Oczywiście ,sprawca nieznany. Niby drobiazg ale jednak denerwujący, zwłaszcza, kiedy na wszystko brakuje czasu. W pośpiechu znajduję polisę a w niej numer infolinii PZU. Jak dobrze mieć przy sobie komórkę! Po kilku sygnałach uzyskuję połączenie z Centrum Likwidacji Szkód i po krótkiej rozmowie,umawiam się na oględziny zgłoszonej szkody, tego samego dnia o godz. 16-ej. Pod wskazanym adresem, na parkingu " przejmuje mnie" młody człowiek i dopełnia formalności spisując protokół i robiąc zdjęcia nieszczęsnego lusterka. Przez chwilę jestem skonsternowany, kiedy słyszę, że powinienem na początku wezwać policję. Nawet nie chcę pytac, z czego to wynika i jaki ma sens. Po prostu się spieszę! Na szczęście pracownik PZU kończy formalności a nawet szacuje wartość szkody: 1800,- zł. No proszę; nie taki znowu drobiazg! Mam szczerą ochotę zasugerować, by osoba obsługująca infolinię informowała, kto i kiedy dokonuje oględzin uszkodzonych pojazdów. W ostatniej chwili rezygnuję. Szkoda czasu, muszę jechac do dilera. Konkluzja: Klientami takich firm jak PZU są ludzie, którzy właśnie ponieśli jakąś stratę, są zdenerwowani, spieszą się......itd /jak wyżej/. Oczekują sprawnej, fachowej i miłej obsługi. Dywagacje typu "co by było, gdyby..."napewno do takiej nie należą.

Karol_72

01.09.2009

PZU

Placówka

Gdańsk, Dąbrowszczaków 31

Nie zgadzam się (30)
Moja obserwacja dotyczy...
Moja obserwacja dotyczy trzech kolejnych kontaktów z salonem sprzedaży oraz serwisem samochodów marki Nissan. Pierwszy kontakt miał miejsce w listopadzie 2008 r w związku z planowanym zakupem auta w.w marki. Po wejściu do eleganckiego, lśniacego czystościa salonu, w którym wyeksponowano najnowsze i najdroższe modele tej marki, natychmiast pojawił się pracownik - sprzedawca wbity w przepisowy uniform, z wystudiowanym uśmiechem na twarzy. W równie wyćwiczony sposób nawiązał rutynową rozmowę-wywiad. Wszystko byłoby O.K, gdyby nie pierwsze pytanie z jego strony: " Proszę Państwa , o jakiej kwocie możemy mówić?" Muszę przyznać, że dalsza rozmowa była równie konkretna ale dotyczyła już parametrów technicznych poszczególnych modeli. Nasz rozmówca nie zająknął się nawet odpowiadając na najbardziej "infantylne" pytania. Niemniej niesmak pozostał. Na szczęście dla niego, nasza rozmowa nie miała większego znaczenia dla dokonanego już wcześniej wyboru. Tak naprawdę wybraliśmy w tym dniu tylko kolor lakieru. Wniosek z powyższej obserwacji: zachowanie pracownika salonu można zakwalifikować jako "pójście na skróty", mam nadzieję wbrew przyjętym w tej firmie procedurom. W końcu nawet na bazarze,nikt nie pyta klienta,ile ma pieniędzy do wydania. Następny kontakt z w.w firmą dotyczył likwidacji szkody /wgniecenie zderzaka/ w kwietniu 2009 r. W umówionym wcześniej terminie odstawiłem auto do serwisu. I tu miłe zaskoczenie! Młody człowiek z biura serwisu w równie przepisowym garniturze ale z naturalną swobodą i wyczuciem sytuacji nawiązuje prawie "przyjacielską" rozmowę, popisując się wiedzą zawartą w umowie kupna-sprzedaży. Daję się nawet nabrać na wyrazy ubolewania z powodu okoliczności naszego spotkania. Naprawa zajmuje minimum planowanego czasu. Jestem pod wrażeniem! Trzeci kontakt nastąpił ok. miesiąc później i dotyczył wymiany żarówki w reflektorze. Przez telefon dowiaduję się, że " takie rzeczy robimy od ręki". Pojawiam się w serwisie i trafiam na kolejnego pracownika, który sprawia wrażenie mojego dobrego znajomego. Wie wszystko o ostatniej naprawie, grzecznościowo sprawdza poziom oleju po czym informuje o koszcie wymiany żarówki. Na mój żart, że przy trzeciej wizycie powinienem mieć rabat stałego klienta, uśmiecha się tajemniczo i znika w samochodzie wjeżdżając do warsztatu. Po chwili wraca wręczając kluczyki i rachunek z ceną niższą o 10 %. Mam satysfakcję, chociaż wiem, że nie powinienem, bo i tak przepłaciłem. Konkluzja a właściwie refleksja wynikająca z opisanych obserwacji: Gdybym był klientem niezdecydowanym a takich jest większość, prawdopodobnie nie zostałbym klientem tej firmy, nie poznałbym ciekawych i utalentowanych ludzi tu pracujących a moją niezbyt przychylną i niesprawiedliwą opinię rozpowszechniałbym wśród moich znajomych.

Karol_72

21.07.2009

Nissan

Placówka

Gdańsk, ul. Grunwaldzka 303D

Nie zgadzam się (22)
Restauracja "Brovarnia" mieści...
Restauracja "Brovarnia" mieści się w odrestaurowanym spichlerzu na Wyspie Spichrzów, w centralnej części Starego Miasta. Zajmuje dwa dolne poziomy średniowiecznego obiektu; na wyższych kondygnacjach mieści się hotel. Z ogródka piwnego na parterze i z górnej galerii rozciąga sie imponujący widok na pobliską marinę i starówkę po przeciwnej stronie Motławy. Panoramę psuje trochę sąsiednia budowa ogromnego kompleksu hotelowego. Wnętrze restauracji epatuje specyficznym klimatem. Masywne elementy konstrukcyjne z litego drewna i miedziane instalacje nalewak ów ze zbiornikami na piwo w głębi bufetu przypominają, że główną atrakcją zakładu jest piwo własnej produkcji warzone według starej bawarskiej receptury. Dla prawdziwego konesera, znużonego powszechnie dostępnymi gatunkami piw, na ogół pasteryzowanych i pełnych konserwantów - to wielka gratka! Do wyboru mamy 3 rodzaje: jasne, ciemne i pszeniczne. Nie zraża nawet dość wygórowana cena; 9-10 zł za 0,5 l kufel. Smak każdego gatunku wyborny a piwo ciemne - wprost rewelacja! Co ciekawe i tylko pozornie nonsensowne, piwo "na wynos" jest znacznie droższe niż to konsumowane na miejscu. O tym, że wszystko "kręci się" wokół piwa i w dodatku jest starannie przemyślane, przekonuje przegląd menu. Liczy zaledwie kilkanaście pozycji dań głównych, dość wyszukanych recepturowo, zgodnie z zasadą "dla każdego coś miłego". Znajdujemy danie z wieprzowiny, wołowiny, drobiu rybne a nawet.. comber z sarny. Znajdziemy owoce morza i risotto a także elementy kuchni staropolskiej i niemieckiej. I tak największe wzięcie mają świetne zresztą przekąski piwne a zwłaszcza smalec ziołowy z tymiankiem i pieczywem i "obazda" - mus z sera camembert z ziołami, cebulką, papryką i pieczywem. Zamawiam polecaną przez szefa kuchni karkówkę z rusztu z dodatkami. Jest taka jak być powinna: chrupiąca i rozpływa się w ustach. Już nic nie zmąci dobrego samopoczucia. Nawet rachunek na ok. 100 zł. od osoby. Obsługa dyskretnie daje do zrozumienia, że dawanie napiwków jest w dobrym tonie. Oprócz delikatnej woni brzeczki, czuć powiew Europy: Euro 2012 tuż, tuż.

Karol_72

25.05.2009

Brovarnia

Placówka

Gdańsk, Szafarnia 9

Nie zgadzam się (14)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi