Opinia użytkownika: Karol_72
Dotycząca firmy: Nissan
Treść opinii: Moja obserwacja dotyczy trzech kolejnych kontaktów z salonem sprzedaży oraz serwisem samochodów marki Nissan. Pierwszy kontakt miał miejsce w listopadzie 2008 r w związku z planowanym zakupem auta w.w marki. Po wejściu do eleganckiego, lśniacego czystościa salonu, w którym wyeksponowano najnowsze i najdroższe modele tej marki, natychmiast pojawił się pracownik - sprzedawca wbity w przepisowy uniform, z wystudiowanym uśmiechem na twarzy. W równie wyćwiczony sposób nawiązał rutynową rozmowę-wywiad. Wszystko byłoby O.K, gdyby nie pierwsze pytanie z jego strony: " Proszę Państwa , o jakiej kwocie możemy mówić?" Muszę przyznać, że dalsza rozmowa była równie konkretna ale dotyczyła już parametrów technicznych poszczególnych modeli. Nasz rozmówca nie zająknął się nawet odpowiadając na najbardziej "infantylne" pytania. Niemniej niesmak pozostał. Na szczęście dla niego, nasza rozmowa nie miała większego znaczenia dla dokonanego już wcześniej wyboru. Tak naprawdę wybraliśmy w tym dniu tylko kolor lakieru. Wniosek z powyższej obserwacji: zachowanie pracownika salonu można zakwalifikować jako "pójście na skróty", mam nadzieję wbrew przyjętym w tej firmie procedurom. W końcu nawet na bazarze,nikt nie pyta klienta,ile ma pieniędzy do wydania. Następny kontakt z w.w firmą dotyczył likwidacji szkody /wgniecenie zderzaka/ w kwietniu 2009 r. W umówionym wcześniej terminie odstawiłem auto do serwisu. I tu miłe zaskoczenie! Młody człowiek z biura serwisu w równie przepisowym garniturze ale z naturalną swobodą i wyczuciem sytuacji nawiązuje prawie "przyjacielską" rozmowę, popisując się wiedzą zawartą w umowie kupna-sprzedaży. Daję się nawet nabrać na wyrazy ubolewania z powodu okoliczności naszego spotkania. Naprawa zajmuje minimum planowanego czasu. Jestem pod wrażeniem! Trzeci kontakt nastąpił ok. miesiąc później i dotyczył wymiany żarówki w reflektorze. Przez telefon dowiaduję się, że " takie rzeczy robimy od ręki". Pojawiam się w serwisie i trafiam na kolejnego pracownika, który sprawia wrażenie mojego dobrego znajomego. Wie wszystko o ostatniej naprawie, grzecznościowo sprawdza poziom oleju po czym informuje o koszcie wymiany żarówki. Na mój żart, że przy trzeciej wizycie powinienem mieć rabat stałego klienta, uśmiecha się tajemniczo i znika w samochodzie wjeżdżając do warsztatu. Po chwili wraca wręczając kluczyki i rachunek z ceną niższą o 10 %. Mam satysfakcję, chociaż wiem, że nie powinienem, bo i tak przepłaciłem. Konkluzja a właściwie refleksja wynikająca z opisanych obserwacji: Gdybym był klientem niezdecydowanym a takich jest większość, prawdopodobnie nie zostałbym klientem tej firmy, nie poznałbym ciekawych i utalentowanych ludzi tu pracujących a moją niezbyt przychylną i niesprawiedliwą opinię rozpowszechniałbym wśród moich znajomych.