Przy zakupie zamszowych butów w w/w sklepie ekspedientka poleciła mojej uwadze preparat do pielęgnacji tego materiału. Namawiała mnie na jego kupno intensywnie, ale nie natarczywie, przez co skusiła mnie do jego zakupu.
Obsługująca mnie w banku kobieta (doradca klienta) miała oczy pomalowane intensywnym fioletowym cieniem, z brokatem, co zdecydowanie zaburzało schemat ubioru bankowego.
Korzystając z toalety w tej restauracji byłam mile zaskoczona czystością, jaka w niej panowała. Widać było, że pracownicy dbają o jej wygląd i uzupełniają na bieżąco potrzebne artykuły higieniczne.
Wychodząc z przymierzalni z kilkoma ubraniami, na których zakup nie zdecydowałam się, zdziwił mnie brak wieszaka, na którym można by odwiesić "niechciane" rzeczy. Szczególnie, że zazwyczaj w tym sklepie przy wyjściu z przymierzalni taki wieszak się znajdował. Klienci byli więc zmuszeni odwieszać ubrania na swoje miejsca, a jest to dla nich problem, gdyż po pierwsze: często robią zakupy w pośpiechu, a po drugie: mogą mieć problem z odnalezieniem miejsc, z których poszczególne rzeczy brali. Zauważyłam także, że na sklepie znajdowała się w tym czasie mała liczba pracowników.
Robiąc zakupy w w/w sklepie na dziale warzywnym, poczułam zapach zepsutej cebuli. Zapach był intensywny i unosił się w sporej odległości od miejsca, gdzie cebula ta znajdowała się, był więc łatwy do wyczucia i do zlokalizowania.
Wchodząc do restauracji zostaliśmy powitani przy wejściu i zaprowadzeniu do stolika. Kelnerka podała nam menu, otwarte, najpierw kobiecie, potem mężczyźnie. Dalsza część obsługi była również znakomita, jednak największą uwagę zwróciłam na opisane zachowanie - mianowicie moment wręczenia menu.
Idąc do sklepu byłam już po pracy, przebrałam się więc w sportowe ubranie. Wchodząc do sklepu nie zostałam przywitana, nikt też do mnie nie podszedł i nie zapytał czy w czymś pomóc. Pooglądałam chwilę ubrania i wyszłam "niezauważona". W wyjściu minęłam kobietę ubraną elegancko, w markowe ubrania. Sprzedawczyni od razu podeszła do niej i zaoferowała pomoc.
Podczas robienia zakupów w sklepie New Yorker poraziło mnie zachowanie kasjerki. Kiedy stałam już przy kasie i płaciłam za wybrany przeze mnie przedmiot, kasjerka rozmawiała w tym czasie ze swoją koleżanką - również pracownicą tego sklepu, nie zwracając uwagi na mnie i pozostałych klientów w kolejce. Przywitała mnie jedynie, podała należną sumę i podziękowała, nie przerywając oczywiście rozmowy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.