Profil użytkownika
Początkujący obserwator
Opinie użytkownika (12)
Mieliśmy w mieście...
Mieliśmy w mieście Noc restauracji i postanowiliśmy razem ze znajomymi skorzystać. Zaczęło się fajnie. Pod Pałacem Branickich wsiedliśmy do "ogórka", którym wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Postanowiliśmy dojechać do gospody "U Szwejka", gdzie postanowiliśmy spróbować piwa. Mają tam nietypowe piwo, bo czeskie i bardzo dobre. I nie o jedzenie czy napoje mi chodzi, tylko o obsługę i podejście do klienta.Wysiedliśmy i znaleźliśmy nawet stolik w zatłoczonej restauracji. Pysznie wyglądająca świnka kręciła się na ruszcie, wokół rozchodziły się smakowite zapachy.Czekaliśmy i czekaliśmy na kelnera. Po 10 minutach postanowiliśmy sami pójść do baru i przy dobrym piwku ustalić co zjemy. Tam też postałam sobie z 10 minut. Przez ten czas obserwowałyśmy załogę, która miotała się bez ładu i składu. Jeden tylko pytał się drugiego, gdzie jest ten czy tamten. Jakiś czas stali i o czym debatowali, a tłumek przy barze rósł, ale jakoś nie robiło to na nich wrażenia.Przez ten, co gadali między sobą, poleliby nam to piwo i byłoby "z głowy" Ale to jeszcze nic. Podeszła do nas właścicielka i powiedziała, że teraz nikt nas nie obsłuży i żebyś my sobie poczekali ze 2 godziny do przyjazdu "ogórka". Koleżanka powiedziała, że na razie chcielibyśmy tylko piwo, a najwyżej potem jakieś jedzenie. Jednak właścicielka nie zmieniła zdania. Jednym słowem, co prawda nie dosłownie, mieliśmy sobie spadać. No sobie poszliśmy. Po co tracić czas. Udaliśmy się piechotą na sushi. Tam też co prawda było wszystko zajęte, ale przynajmniej stała kolejka. I to było logiczne - stoisz w kolejce bo nie ma miejsc. Zwalnia się stolik i zostajesz obsłużony. A nie jak w Szwejku - masz stolik i masz siedzieć przy nim co najmniej dwie godziny " o suchym pysku" i kiedyś tam ktoś do Ciebie podejdzie... Wychodzi na to, że lokal albo ma za dużo stolików do ilości obsługi, co nie jest ich winą tylko właściciela. Albo taką obsługę... W każdym razie coś tu nie grało.
W aptece jak...
W aptece jak zwykle porządek. Zostałam zauważona od progu i powitana. Po wybraniu poszukiwanych produktów podeszłam do okienka i pani zaproponowała mi, że jeden z produktów mogę zamienić na odpowiednik znajdujący sie obecnie w promocji. Poproszono mnie o kartę lojalnościową. Pani poinformowała mnie o ilości posiadanych i że mogę juz je wymienić na bon lub zostawić a wtedy może być bardziej korzystnie dla mnie. Dał mi opcję. Taka obsługę lubię
było jak zwykle...
było jak zwykle podczas wizyty w tych delikatesach. Miły kompetentny personel. Zauważyła, że sprzątają półki schematycznie i systematycznie, a nie tylko "po łebkach". Pani na stoisku mięsnym od razu mnie zauważyła, przywitała się, pokroiła wędlinę. Zawinęła ją w charakterystyczny tylko dla tego sklepu sposób, zawsze ten sam.Podziękowała mi za wizytę i zaprosiła do ponownych zakupów. Co tu się rozpisywać. Tak jak wspomniałam - było jak zwykle. Szkoda, że w większości sklepów byłby to niezwykłe
Sklep do którego...
Sklep do którego nie wchodziłam, bo "tam na pewno drogo" A tu taka niespodzianka. Najpierw koleżanka dostała smsa i o obniżkach tylko dla tylko dla niej. No i pognałyśmy. Jakie było nasze zdziwienie, że tak jest na prawdę . Kolejka do przebieralni gigantyczna, ale na wieszaku koło przebieralni rzeczy odbierane praktycznie na bieżąca. Klientów tyle, jakby za darmo dawali, ale personel pracuje na odpowiednich obrotach, żeby to opanować. Każdego wysłucha, zaproponuje klubową kartę, poinformuj każdego o możliwości zwrotu w 30 dni, pomimo, że wszystko jest wyprzedażowe. Totalna profeska. Piątka z plusem!
Fajna młoda obsada....
Fajna młoda obsada. Czasami sobie żartują co kto ma robić, ale jest to wręcz fajne, bo widać, że praca i własne towarzystwo sprawia im radość. Personel pomocny, w sklepie porządek. Obsługa fachowa i kompetentna. Byłam tam też dzień wcześniej i kupiłam rzecz, której nie byłam pewna. Poinformowano mnie, że nie ma problemu z oddaniem towaru (pomimo że to sklep wyprzedażowy) i mogę się zastanowić bo mam na to 30 dni. Zwróciłam go właśnie 19-go. Płaciłam kartą i nikt nie miał z tym problemu jak to zrobić, żeby pieniądze wróciły na kartę. A uwierzcie mi, że nie w takich sklepach (nie ujmując nic temu) nie personel nie umiał sobie z tym poradzić. Ogólnie fajnie, fajnie.
Totalny szok! Sytuacja...
Totalny szok! Sytuacja zmieniła się totalnie. W sklepie ten sam personel, ale uczynny, pracujący i profesjonalny.ale jakby ktoś ich przeprogramował. Towar ułożony schludnie wszędzie panuje ład. Pomimo, że jest czas wyprzedażowy i klientów o wiele więcej, nie sprawia to personelowi żadnego problemu w utrzymaniu porządku na regałach. Zero cicuhów na wieszaku na którym klienci odwieszają ubranie po wyjściu z przymierzalni. Dokładne 0. Sama owiesiła dużą ilość ubrań, a po przejściu męskiego dziełu zauważyłam znowu 0 ciuchów na tymże wieszaku. Brawo. Jesteście lepsi niż Alfa, bo tam też byłam tego samego dnia. I mogę powiedzieć, że oni dostaliby Waszą poprzednią opinię
Poszłam prostu na...
Poszłam prostu na weekendowe zakupy. Niemniej jednaj przestudiowałam gazetkę, gdyż potrzebowałam kupić parę kosmetyków. No i na celu miałam pomarańcze w promocji i dezodorant Nivea w akcji Bumerang. Jednakże, rozczarowana już niejednokrotnie, nie obiecywałam sobie zbyt wiele co do dostępności tych produktów. Jakżeż wielkie było moje zaskoczenie, gdy ujrzała góry pomarańczy w gazetkowej cenie. Aż byłam zaskoczona. Udało się! Ale wszystko wróciło do normy, kiedy doszła do kosmetykowej alejki a tam - wielka dziura w półkach w miejscu po Nivea. No i wszystko wróciło do normy.
Ośrodek nowy, więc...
Ośrodek nowy, więc czyściutko. Przebieralnie dające prywatność. Można się przebierać bez skrępowania. Fajne pakiety rodzinne, czy dla zgranej paczki, przez co wychodzi taniej. Na basenie fajny basen z falami, dwie sauny, basen do prawdziwego popływania a przy tym sympatyczna muzyczka, cieplutko. Czas spędzony sympatycznie i zawsze to jakaś odmiana od weekedu w pubie.
Jak zwykle produkty...
Jak zwykle produkty z gazetki nie mają za wiele wspólnego z tym, z tym co znajdziemy na półkach. Te E-bony to jedna wielka ściema. Te produkty które można uznać za atrakcyjne znikają z półek, zanim je ktokolwiek zdąży zobaczyć. Ostatnio też pomyślałam, że zajdę kupić mandarynki. No co? Tradycyjnie mogłam sobie pooglądać po nich tylko skrzynki. Owszem, ludzie będą się na to nabierać. Do czasu.
Całkowita zmiana. Personel...
Całkowita zmiana. Personel zajmujący się pracą. Jedna z ekspedientek prasowała nawet na sklepie żelazkiem parowym rękawy w bluzkach, żeby wyglądały świeżo . Inna układała bieliznę. A może to dlatego, że godzinę wcześniej była w Alfie, gdzie była menadżerka, która właśnie sprawdzała ekspozycję? Oby nie. Oby po prostu nastapiła prawdziwa zmiana.
Byłam akurat tam,...
Byłam akurat tam, ale mogę powiedzieć, że ogólnie w sklepach Deichmann jest taka sama ( a przy okazji standardowa) w każdym salonie do którego trafię. Jestem od razu witana i zauważana przez obsługę niezależnie od tego co akurat robią (bo zawsze coś robią). Wystarczy chwilę się po sklepie pokręcić aby zjawiła się miła pani która zapytuję czy aby nie potrzebowałabym jej pomocy. Znajdzie numer buta, pokaże podobne. A jeśli odmówię pomocy, to pani znika informując, że jakby co to jest w pobliżu. Wczoraj byłam w galerii Auchan w Białymstoku na Hetmańskiej, gdzie spotkała mnie dokładnie taka sama obsługa. A zresztą, tak jest w każdym ich salonie w naszym mieście, niezależnie do którego trafię
Jakbym była powietrzem....
Jakbym była powietrzem. Błąkała si ę tam jakieś 15 minut i nikomu to nie przeszkadzało. Każdy był zajęty jakąś tam pracą, natomiast nikt nie zajmował się klientami. W dziale Kids nie było nikogo.Za to cała sterta wieszaków , ciuszków i itp zajmowała cała ladę. Nie jest to moje jednorazowe odczucie. tak samo jest w drugim salonie w Alfie gdzie personal zazwyczaj zajmuję się ploteczkami
