Pośród innych produktów w markecie Tesco w Galerii Łódzkiej kupiłam lody marki Grycan, do czego skłoniła mnie zachęcająca reklama na stoisku z mrożonkami, że lody tej firmy kosztują 11,99 zamiast 14,99 zł - różne rodzaje. Przy czym słowo "różne" okazało się kluczowe. Bo w kasie okazało się, że musiałam zapłacić normalną cenę, a w punkcie informacji klienta dowiedziałam się, że różne nie oznacza wszystkie!
I może przyznałabym rację tescowym purystom językowym, gdyby nie to, że niestety nie napisano nigdzie, które rodzaje lodów mają cenę obniżoną. Na stoisku przy wszystkich była cena wyższa plus duży plakat pośrodku z podaną informacją o niższej w przypadku różnych rodzajów. Sprytne, prawda?
Godz. 18.00. Izba przyjęć. Kłębi się tłum ludzi. Zgłaszają się pacjenci na planowe zabiegi (jak ja z moją matką), przywożeni są chorzy "z miasta". Cztery rejestratorki, a mimo to ludzi nie ubywa. Niestety, postronnego obserwatora uderza bezduszność personelu: rejestratorek,pielęgniarek, lekarzy. Ci ludzie po prostu nie zdają sobie sprawy, dla kogo tam są. Zalęknionych, bezradnych pacjentów traktuje się jak zbędne przedmioty. Nikt nikogo nie informuje, dlaczego "ma czekać", tylko ma czekać i już. Pacjent na noszach-łóżku, przywieziony karetką nie ma dokumentów, więc też musi czekać, aż rodzina dowiezie papiery. Pozostałym nikt nie mówi, żeby poczekali: na lekarza z oddziału, wyniki badań, pielęgniarkę, która ich zabierze. A wystarczyłoby to powiedzieć, potraktować pacjentów jak świadomych ludzi - i wszyscy poczuliby się pewniej i lepiej.
Zaintrygowana tytułem nowego pisma i ekskluzywną okładką, kupiłam zafoliowany (!) magazyn za 4,99 zł. To drugi numer prawdopodobnie dwumiesięcznika, na luty/marzec. Była to najgorsza decyzja dzisiejszego dnia i najgorzej wydane 5 zł, bo takiego chłamu nigdy nie miałam w ręku. Gdyby to cudo wydawniczego rynku nie zostało zafoliowane, prawdopodobnie nikt by tego nie kupił, bo już po pobieżnym przejrzeniu rzucają się w oczy BŁĘDY ORTOGRAFICZNE, STYLISTYCZNE, NIEPRAWIDŁOWE STOSOWANIE CUDZYSŁOWÓW (przy frazeologizmach!), przecinków i kropek.
A czytać się po prostu tego czasopisma nie da przede wszystkim z powodu żenującego poziomu. Razi brak elementarnego warsztatu dziennikarskiego i wykształcenia autorów. Pytania przeprowadzających wywiady porażają głupotą. No i błąd na błędzie, nawet w stopce redaktorskiej ii wstępniaku, a dalej jeszcze gorzej.
O braku profesjonalizmu redakcyjnego z litości tylko wspomnę.
Zrobiłam małe zakupy w spożywczym samie, wartości 22 zł. W kasie zamierzałam zapłacić talonem Sodexho o wartości 20 zł plus 2 zł gotówką. Niestety, pani kasjerka bardzo głośno wyraziła zdziwienie, cóż to są za talony. Odparłam, że dość popularne i że już u nich nimi płaciłam (chociaż tak naprawdę pewna tego nie byłam).
Ale tym rozpętałam bardzo nieprzyjemną dyskusję, w której inicjatywę przejęła pani kasjerka z sąsiedniej kasy. Usłyszałam więc, cóż za talony im chcę wcisnąć i żebym nie wygadywała głupot, bo na pewno nie mogłam u nich płacić czymś takim.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.