Opinie użytkownika (4)

Przy wejściu do...
Przy wejściu do Biedronki stało dużo koszyków oraz umieszczone były ulotki reklamowe. Podłoga, mimo że za drzwiami był śnieg była względnie czysta. Towary, jak to w sklepach dyskontowych bywa, poukładane były niedbale na półkach lub leżały po prostu w rozpakowanych i pootwieranych w pudłach. Ceny umieszczone były pod towarami, nie zauważyłem aby coś było niejasne lub do jakiekolwiek towaru nie było ceny. Ochroniarz podczas dokonywanych przeze mnie zakupów cały czas spacerował po sklepie i obserwował kupujących. Tylko jednak kasa była otwarta, kolejka była trzyosobowa, gdy do niej podszedłem. Jednak kasjerka uporała się dość szybko, czekałem około 2 minut na obsługę. Kasjerka nie przywitała się ze mną, więc także nic się nie odzywałem. Nie miała na sobie identyfikatora. Zakupy robiłem dość duże, na koniec poprosiłem o torbę jednorazową. Ekologiczna torebka kosztuję w Biedronce 7 groszy, co i tak nie jest tak dużo w porównaniu z innymi sklepami, gdyż ta torba jest większa. Jednak pod ciężarem towarów kilkanaście metrów od sklepu, tuż po wyjściu w mojej torbie zrobiła się dziura. Jakość tej torebki reklamowej nie powala więc na kolana. Kolejną słabością sklepów dyskontowych Biedronka jest brak możliwości zapłaty kartą bankową za rachunek. Pani odmówiła mi tej płatności mówiąc: „Nie ma takiej opcji. Niestety.” Zapłaciłem więc gotówką. Na końcu nie usłyszałem pożegnania ani zachęty do kolejnego odwiedzenia sklepu, a ekspedientka zajęła się już kolejnym klientem. Jak wspomniałem, kupiona torebka rozerwała się po kilkunastu minutach od wyjścia z Biedronki.

Dominik_11

03.02.2009

Biedronka

Placówka

Wodzisław Śląski, Leszka 25

Nie zgadzam się (24)
W supermarkecie Carrefour...
W supermarkecie Carrefour Express raczej jak zwykle panował względny porządek – towary tam są zawsze rozsądnie i schludnie poukładane; nie ma też problemów ze znalezieniem ceny, gdyż do każdego towaru są one przyporządkowane. Dzisiaj problemem było dość długie oczekiwanie przy kasie. Tylko 2 kasy z 5 były otwarte. Stanąłem przy ostatniej kasie cały czas obserwując czy do kolejnej nie podejdzie kasjerka, aby ją otworzyć. Przede mną stały 4 osoby, ale każda z nich miała wiele zakupów w koszyku. Zobaczyłem, że na końcu jest ekspedientka i że obsługuje tylko jednego klienta. Zerwałem się z moim koszykiem, ale gdy podszedłem zobaczyłem, iż są tam tylko słodycze. Było to stoisko, gdzie pani jedynie ważyła cukierki. Zapytałem się czy można tu też zapłacić – pani dość uprzejmie, ale stanowczo odpowiedziała, że nie ma takiej możliwości. Wróciłem szybko do mojej kasy i czekałem jeszcze w kolejce około 5 minut aż zostałem obsłużony. Przede mną klientkom ekspedientka powiedziała, że nie ma torebek jednorazowych, mimo, że kobiety miały mnóstwo zakupów. Zdezorientowane zapytały, czy nie ma przy drugiej kasie. Odpowiedź była przecząca, ekspedientka zaoferowała jedynie dużą torebkę za 80 groszy. Widziałem jeszcze, że był jakiś problem z kartą płatniczą, klientka chciała ją zapłacić – pani ekspedientka próbowała nawet przepuścić przez terminal przez folię, jednak się nie udało. Zaobserwowałem, że pani przede mną płaciła gotówką (mimo, że nie miała takiego zamiaru na początku) oraz że nadrabiała brak gotówki jakimś bonem w kolorze zielonym, na którym widniała kwota 20 zł. Gdy nadeszła moja kolej zmartwiłem się, że mi także nie zaakceptują karty płatniczej, a gotówki nie miałem. Pani ekspedientka nie przywitała mnie, nie miała przy sobie żadnego identyfikatora, a ubrana była w ciemnoniebieską koszulkę Carrefour. W międzyczasie podeszła do niej inna pani i powiedziała: „Jeszcze pana obsłuż i się zamienimy”. Czekała potem obok. Od razu położyłem kartę płatniczą, żeby jakby co nie wyszło, że nie zostanie przyjęta. Pani nie zareagowała, wszystkie towary szybko nabiła. Spytałem się (uprzedzony wcześniejszą klientką) czy nie można dostać jakiegoś pudełka na towary. Leżały obok przy kasie; kiedyś robiąc zakupy dostałem takie pudełko. Pani odpowiedziała, że one są pełne i odmówiła. Druga pani, która stała obok wyjęła spod lady jednorazową torebkę i zaoferowała, mówiąc, iż mają takie po 20 groszy. Strasznie się zdziwiłem, gdyż przed chwilą druga pani mówiła klientkom, że nie ma takich torebek. Powiedziałem, że dobrze, że wezmę taką torebkę. Nie została nabita do rachunku, o czym zorientowałem się po wyjściu ze sklepu zerkając na rachunek. Moja karta została także przyjęta bez problemu, tu terminal nie zawiódł. Jedynie do czego mogę mieć pretensję to fakt, że nie został porównany mój podpis na rachunku z tym na dowodzie, gdyż podpis na karcie jest starty i niewidoczny. Panie odpowiedziały na moje „do widzenia”, po czym wyszedłem ze sklepu.

Dominik_11

28.01.2009

Carrefour

Placówka

Łódź, Gorkiego 17a

Nie zgadzam się (23)
Gdy podchodziłem z...
Gdy podchodziłem z koszykiem załadowanym towarami aż po brzegi obok kas, rozglądając się za kasą, gdzie byłoby najmniej klientów i gdzie byłbym najszybciej obsłużony zobaczyłem, że obydwie kasy ekspresowe (do 10 artykułów) były otwarte. Zazwyczaj w tym oddziale Tesco otwarta jest tylko jedna kasa ekspresowa, właściwie pierwszy raz spotkałem się, aby dwie były otwarte równocześnie. W jednej kasie ekspresowej był obsługiwany tylko jeden klient, a w drugiej nikt nie był obsługiwany – siedząca tam pani ekspedientka czytała sobie jakąś gazetę lub ulotkę reklamową. Ogólnie w całym Tesco było bardzo mało klientów, jak na sobotę po południu i jak na taki duży hipermarket. Ponieważ miałem dużo zakupów, głównie dużo drobnych rzeczy, postanowiłem minąć kasy ekspresowe rozglądając się za zwykłymi kasami, gdzie mógłbym jak najszybciej zapłacić. Zaczepiła mnie jednak pracownica, która zabierała puste koszyki stojące przy kasach – widziała, że patrzyłem się na pustą kasę ekspresową. Stwierdziła, uśmiechając się, że mam mało zakupów (mimo, że koszyk był pełen) i żebym podszedł do kasy ekspresowej. Powiedziałem, że raczej mam dużo rzeczy – ona na to, że nie szkodzi. Trochę się zmieszałem, ale podszedłem z koszykiem do tej kasy. Ekspedientka słyszała rozmowę, ale w razie czego rzekłem do niej z uśmiechem: „Jakby co to ta pani mi tu kazała”. Pani uśmiechnęła się, przywitała i powiedziała, żebym wypakowywał towary na taśmę, tylko jak to ujęła – żebym to robił w miarę w jednym miejscu, aby wyglądało to tak, jakbym istotnie miał tylko kilka rzeczy. Mówiąc to nadal przeglądała gazetkę/ulotkę. Dopiero jak wypakowałem niemal wszystko zaczęła nabijać rzeczy. Powiedziała jeszcze, ażebym pakował szybko rzeczy do toreb. Ubrana była w firmową kamizelkę Tesco, miała identyfikator na smyczy, jedynie odwrócony tyłem, tak że nie mogłem przeczytać nazwiska. Płaciłem kartą, a ponieważ mam zdarty podpis (i zapominam podpisać na nowo czymś trwałym) zawsze oczekuję aż ekspedientka poprosi o jakiś dowód, aby potwierdzić nazwisko posiadacza karty. Tym razem, ku mojemu zadowoleniu pani spytała się o dowód. Zapłaciłem i podziękowałem. Nie usłyszałem jedynie pożegnania ani zachęty do kolejnych odwiedzin – był to w sumie jedyny minus grzecznej i miłej obsługi w hipermarkecie.

Dominik_11

18.01.2009

Tesco

Placówka

Łódź, Widzewska 22

Nie zgadzam się (22)
Po wejściu do...
Po wejściu do supermarketu zacząłem szukać artykułów które zamierzałem kupić. Nie miałem większych problemów ze znalezieniem jajek, mąki, chleba i innych potrzebnych produktów. W Tesco, szczególnie w tych małych oddziałach, towary poukładane są w miarę logicznie. Wszystko można łatwo znaleść. Jakiegoś szczególnego bałaganu nie odnotowałem. Ceny towarów, w zdecydowanej większości, znajdują się pod poustawianymi produktami na półkach. Dodam, że w trakcie zakupów nikt do mnie nie podszedł z obsługi oraz że ochronę widziałem jedynien przy wejściu. Wszystkie 4 kasy były otwarte, choć kolejki do każdej z nich liczyły od 7 do 9 osób, głównie z dużymi zakupami. Stałem więc w kolejce około 15 minut, co według mnie jest dość długim czasem oczekiwania. Ustawiłem się przy kasie, która znajduje się przy stoisku z alkoholami. Obsługiwała ją młoda (20-25 lat) ekspedientka, prawdopodobnie studentka. Nie miała przy sobie żadnego identyfikatora. Nie przywitała się ze mną. Na pytanie czy można kupić reklamówkę odburknęła, że nie ma. Przy płatności (27,01 zł) powiedziałem: "2 grosze na końcu?", bo nie usłyszałem końcówki i chciałem dać drobne. Pani nie usłyszała lub nie chciała usłyszeć, bo nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Zapłaciłem żądaną kwotę, otrzymałem resztę i paragon. Zapakowałem zakupy z konieczności w małe torebki-zrywki. Na koniec nie usłyszałem pożegnania ani zachęty do ponownego zakupu.

Dominik_11

06.01.2009

Tesco

Placówka

Łódź, ul. Kopcińskiego 31d

Nie zgadzam się (31)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi