Celem mojej wizyty w oddziale banku była potrzeba wypłaty środków pieniężnych z lokaty, którą posiadam w EUROBANK-u. Po wejściu do placówki ujrzałem dwa stanowiska do obsługi klientów, niestety oba były zajęte. Postanowiłem usiąść na białym, obrotowym krześle i poczekać na swoją kolej. Po około 2 minutach bardzo miła Pani konsultantka zaprosiła mnie do stanowiska i spytała "tak.. co Pana do nas sprowadza?". Wyjaśniłem, że chciałbym wypłacić pieniądze z lokaty, którą posiadam w ich banku. Pani poprosiła o dowód osobisty i zaczęła weryfikować dane w komputerze, po chwili namysłu spytała jaką kwotą jestem zainteresowany. Wymieniłem interesującą mnie sumę, natomiast Pani przystąpiła do wydruku odpowiednich dokumentów. Po złożeniu niezbędnych podpisów na formularzach, otrzymałem deklarowaną przeze mnie kwotę. Chowając pieniądze do portfela padło pytanie "czy byłby Pan zainteresowany ofertą karty kredytowej?". Po chwili zawahania odpowiedziałem, że dziękuję i na razie nie będzie mi potrzebna. Konsultantka nie dając za wygraną zaczęła wymieniać plusy posiadania karty kredytowej, lecz po mojej drugiej odmowie ustąpiła i podziękowała za wizytę bardzo grzecznym zwrotem, którego już nie pamiętam. Podziękowałem za pomoc i upewniwszy się, iż nie zostawiłem żadnych swoich rzeczy opuściłem oddział banku. Podsumowując całą wizytę, uważam, że zostałem dobrze obsłużony. Pani była bardzo grzeczna i uprzejma wobec mojej osoby, dodatkowo potrafiła przy tak banalnej rzeczy jaką jest wypłata środków z lokaty zaproponować dodatkowy produkt jakim była karta kredytowa. Co prawda jej próba nie odniosła sukcesu, lecz wzbudziła we mnie odrobinę zainteresowania i kto wie? czy kiedyś nie wrócę w celu poznania bliższych szczegółów na temat karty.
Celem mojej wizyty w sklepie było sprawdzenie jak przedstawiają się ceny laptopów średniej klasy, gdyż od pewnego czasu noszę się z zamiarem kupna takiego sprzętu. Dzień przed wizytą w Media Markt analizowałem ok godziny czasu oferty sklepów internetowych. Zanotowałem sobie parametry kilku komputerów łącznie z cenami proponowanymi za zakup w sieci. Po wejściu na salę pierwsze odczucie jakie doznałem to niesamowity upał jaki panował w sklepie, co prawda był dość spory ruch i masa klientów szukających przedświątecznych "okazji". Po dotarciu do działu ze sprzętem komputerowym nie byłem w stanie "dopchać się" do wyeksponowanych modeli, by móc odczytać parametry oraz cenę sprzętu. Jednak po kilku próbach udało mi się zapoznać z ofertą kilkunastu modeli, lecz moje oczekiwania względem ceny spełniało ok 5 propozycjii. Oczywiście parametry różniły się od siebie w poszczególnych egzemplarzach, lecz nawet nie próbowałem uzyskać jakiejkolwiek pomocy ze strony sprzedawcy/konsultanta działu komputerowego, gdyż był on wręcz oblegany przez grono osób, które zadawały mu pytania dotyczące pomocy w wyborze odpowiedniego rozwiązania dla ich potrzeb. Odniosłem wrażenie, że gdybym miał czekać na swoją kolej to pewnie wyszedłbym tuż przed zamknięciem sklepu. Zainteresowała mnie możliwość przedłużenia gwarancji na zakupiony w Media Markt towar, lecz ulotka z informacją o takiej możliwości była umieszczona w dobrze widocznym i dostępnym miejscu, zarazem była na tyle czytelna i zawierała szczegółowe informacje, iż postanowiłem nie czekać, aż sprzedawca będzie w stanie mnie obsłużyć. Pozostało mi zapisać parametry oraz ceny wybranych modeli i udać się do domu w celu analizy zdobytych danych. Podsumowując całą wizytę uważam, że jakość obsługi w Media Markt jest bardzo daleka od ideału, być może była to kwestia nieodpowiedniej pory czy też zwiększonego natężenia ruchu w sklepie, natomiast sądzę, iż taka firma jak Media Markt nie powinna oszczędzać na klimatyzacji, gdyż po dosłownie kilku minutach spędzonych na sali dosłownie miałem ochotę wyjść i tylko moja ciekawość oraz chęć zdobycia materiałów do porównania oferty pozwoliły mi wytrwać ok 30 minut w tak niesprzyjających zakupom warunkach.
Moja wizyta miała na celu złożenie wypowiedzenia umowy ubezpieczenia OC oraz AC mojego auta, w tym celu najpierw odwiedziłem stronę internetową ubezpieczyciela i wydrukowałem odpowiedni formularz. Po uzupełnieniu wszystkich niezbędnych danych udałem się osobiście do oddziału w celu złożenia dokumentu. Była to wczesna pora ok 9 rano. Po wejściu do biura ubezpieczyciela pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielki czerwony kubek z gorącą i pachnącą na całą firmę kawą. Kubek ten znajdował się na samym środku biurka konsultantki, która po zauważeniu mojej osoby spytała się uprzejmie "w czym mogę pomóc". Po naświetleniu przeze mnie celu mojej wizyty pani przyjęła wypowiedzenie i udała się na zaplecze w celu wysłania dokumentu faxem do centrali. Opuszczając pomieszczenie poprosiła kolegę, który znajdował się w pomieszczeniu obok by dotrzymał mi towarzystwa. Czułem się trochę nieswojo czując na sobie ciągły wzrok tego pana, lecz postanowiłem wpatrywać się w kubek, którego pani zapomniała zabrać ze sobą na zaplecze. Po ok 3 minutach pani wróciła informując mnie, iż mają awarię faxu i niestety będę musiał sam wysłać wypowiedzenie. Otrzymałem karteczkę z zapisanym numerem, na który powinienem wysłać dokumenty. Uprzejmie podziękowałem za próbę udzielenia mi pomocy i opuściłem biuro. Podsumowując całą wizytę jestem trochę rozczarowany, że żaden z konsultantów nie zapytał mnie o powód składanej przeze mnie rezygnacji, udając się do siedziby ubezpieczyciela liczyłem na nieco większe zainteresowanie potrzebami klienta.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.