UPC
Postanowiłem zrezygnować z usług UPC. Dostarczali mi sygnał telewizji kablowej i Internet, dla odbiorcy biznesowego. Przedmiotem niniejszej opinii nie jest : „dlaczego” tylko „co” i „jak”, z tego też powodu, przyczyny decyzji są absolutnie nieistotne, mamy wolność wyboru i nie musimy się z tego tłumaczyć aczkolwiek jak za chwilę da się zauważyć, nie do końca… Zadzwoniłem do biura obsługi klienta UPC i poinformowałem o swoim zamiarze. Pani się zatroskała straszliwie.
- Naprawdę chce Pan zrezygnować z naszych usług?! A czy wolno mi będzie zadać pytanie z jakiego powodu chce Pan z nich zrezygnować? – spytała roztropnie. Jak widać jednak kogoś mój wybór zaniepokoił na tyle by temat drążyć głębiej.
- Tak. – odpowiedziałem równie roztropnie co i przytomnie i ze zrozumieniem pani potrzeby.
Zaległa dłuższą chwilę trwająca cisza. Czekałem na pytanie. Na co czekała pani w telefonie? Nie wiem. Po chwili jednak cisza ustąpiła miejsca pani, która ponownie spytała:
- Halo? Czy mogę zadać pytanie jaki jest powód Pana rezygnacji?
- Tak. – odpowiedziałem ponownie.
Znowu nastąpiła chwila ciszy. Po chwili ciszy pani nieśmiało rzuciła do słuchawki:
- To dlaczego?
- Co, dlaczego? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie, ponieważ przywykłem do pytań, które sformułowane są w bardziej kompletny sposób.
- Nooo… dlaczego chce Pan zrezygnować z naszych usług? -spytała Pani.
Po kolejnej chwili ciszy zapytałem tym razem ja:
- W jaki sposób mogę zrezygnować z waszych usług? Czy mogę to zrobić przez Internet?
- A czy mógłby Pan powiedzieć dlaczego chce Pan zrezygnować z naszych usług? – odpowiedziała również pytaniem na pytanie pani w telefonie.
- Chyba się nie zrozumieliśmy. – odpowiedziałem. – Zapytała Pani czy może zadać mi pytanie. Zgodziłem się. Zadała je Pani. Czyli Pani prośbie stało się zadość. A teraz pora na moją sprawę, chciałem się dowiedzieć czy mogę zrezygnować z waszych usług przez Internet.
- Czyli nie chce Pan odpowiedzieć? – pani była dociekliwa.
- Mam wrażenie, że to nie ma żadnego znaczenia, ponieważ dzwonię w całkiem innej sprawie. Chcę dowiedzieć się czy mogę zrezygnować z waszych usług przez Internet, ponieważ na stronie UPC w Internecie, nie znalazłem żadnego stosownego formularza…
- Nie jest Pan zadowolony z naszych usług? – pani była nadal dociekliwa.
- Czy może Pani mi udzielić informacji na temat czy po prostu Pani nie wie jaka jest odpowiedź? – zaczynałem być lekko poirytowany.
- Ależ oczywiście. Czyli chciałby Pan zrezygnować z naszych usług?
- Tak. – odpowiedziałem krótko ale znacząco.
- A z której konkretnie, bo tu widzę, że ma Pan sygnał telewizyjny i Internet?
- Z obu. – znowu odpowiedziałem krótko ale znacząco.
- Może mogę Panu zaproponować jakiś nowy pakiet usług, mamy teraz różne promocje, gdybym wiedziała z czego Pan jest niezadowolony, to może znajdę coś odpowiedniego?
- Czy mogę zrezygnować z waszych usług przez Internet? Z obu. – powtórzyłem z uporem maniaka.
- Czyli jest Pan zdecydowany? Jest Pan pewien, że nie chce się Pan zapoznać z naszą nową ofertą? – pani była nieustępliwa.
- Tak. Czy mogę zrezygnować z waszych OBU usług przez Internet? – powtórzyłem po raz kolejny.
- Jeżeli jest Pan już zdecydowany, bo mamy wiele nowych ofert i może gdybym je Panu przedstawiła, to by się Pan jeszcze zastanowił?
- Czy mogę zrezygnować z waszych usług przez Internet, z obu? – moja mantra jak echo wypełniła słuchawkę.
- Czyli chciałby Pan zrezygnować z usług UPC, z telewizji i z Internetu również?
- Tak. – odpowiedziało echo z moich ust.
- Oczywiście jeżeli nie jest Pan zainteresowany naszą nową ofertą, w której w tej samej cenie co poprzednio może pan otrzymać dodatkowe kanały telewizyjne i szybszy Internet…
- Nie jestem zainteresowany – odzywało się echo…
- To oczywiście jest taka możliwość. – w końcu odpowiedziała Pani.
- To jeszcze poproszę o informację jak technicznie to należy wykonać. – spytałem konkretnie.
- Należy wejść na stronę UPC a następnie w zakładkę … (tu nastąpił opis szeregu czynności, które miały mnie doprowadzić do formularza rezygnacji z usług UPC, który po wypełnieniu mogłem wysłać mailem do UPC, w zamian otrzymując potwierdzenie otrzymania owego zgłoszenia) a następnie po upływie pełnego okresu rozliczeniowego, w tym przypadku jeśli Pan zgłosi rezygnację jeszcze w marcu, to cały kwiecień stanowić będzie okres miesięcznego wypowiedzenia umowy, a od pierwszego maja nastąpi odłączenie usługi.
- Czy jest Pani pewna, że formularz jest „wypełnialny” na stronie i „wysyłalny” mailem? Nie jest to jakiś PDF, który muszę sobie wydrukować i wysłać faksem? – spytałem aby się upewnić.
- Proszę Pana… - zirytowała się Pani – przecież Panu mówiłam już, że wypełnia Pan formularz i wysyła on-line, nie jest w żadnym PDefie, wypełnia go Pan i wysyła ze strony.
- Przepraszam ale tylko się upewniam, kiedyś wysyłałem do was notę korygującą, bo źle wpisaliście adres i nazwę firmy na umowie i fakturze, okazało się, że mam sobie wydrukować druczek, wypełnić długopisem i wysłać listem poleconym…
- Proszę Pana… - nie cierpiącym sprzeciwu głosem rzuciła Pani do słuchawki – to jest co innego, to jest dokument, na którym są pieczątki… Jak Pan sobie wyobraża wysłanie mailem pieczątek?! – święte oburzenie pozwoliło jakoś dokończyć Pani zdanie aczkolwiek, trochę ją przytykało.
- Normalnie. Za pomocą skanera. – odpowiedziałem zgodnie ze stanem mojej wiedzy.
- To się tak nie da. – zamknęła Pani sprawę.
- No cóż… pewnie mógłbym sfałszować swoje własne dane… tylko w jakim celu… - popadłem w chwilę cichej zadumy. Pani w telefonie zapewne w tym czasie triumfowała w ciszy.
- Czyli na pewno mogę? – upewniłem się na wszelki wypadek.
- Proszę Pana! – święte oburzenie łopotało w głosie triumfującej Pani, konsultantki-wojowniczki niczym sztandar zwycięskiego hufca w burzy historii świata. – Przecież już powtórzyłam DWA razy! Przecież już Panu odpowiedziałam wyraźnie, że tak!
- Tak tylko… chciałem się upewnić… - nieśmiało bąknąłem i życząc miłego dnia pożegnałem panią cicho. Czułem się sponiewierany niczym źdźbło trawy z ubiegłorocznej kośby, po ciężkiej, długiej i mroźnej zimie rzucone powiewem wiosennego wiatru gdzieś w błoto. Ale… poznałem odpowiedź… Po dwóch dniach zasiadłem przed komputerem i otworzyłem stronę UPC, aby złożyć ów formularz rezygnacji po uprzednim jego wypełnieniu. Po dwóch godzinach grzebania we wszystkich możliwych zakładkach, tych wskazanych jak i niewskazanych - poległem. Nie było takiego formularza. Przynajmniej ja nie znalazłem. Co było robić? Zadzwoniłem do biura obsługi klienta UPC. Tym razem odebrał pan.
- Czym mogę służyć?
Wyjaśniłem w paru słowach na czym polega mój problem i jakie mam oczekiwania.
- A czy mogę zadać pytanie dlaczego chce Pan zrezygnować z naszych usług? – spytał uprzejmie Pan.
- Nie. – odpowiedziałem tym razem, równie uprzejmie.
- Czy jest Pan niezadowolony z naszych usług? – pan był nieubłagany.
- Nie mogę znaleźć formularza rezygnacji z usług UPC na waszej stronie – byłem równie nieubłagany.
- Może Pan złożyć formularz rezygnacji w naszym biurze obsługi klienta lub wysłać faks – zapewnił mnie pan konsultant.
- Ale ja chciałem to zrobić przez Internet, bo nie mam faksu, a do biura nie mam ochoty się wybierać bo zajmuje to dużo czasu. Chciałbym przez Internet… - wtrąciłem nieśmiało.
- Ależ oczywiście, może Pan wydrukować z naszej strony formularz, wypełnić i wysłać faksem albo dostarczyć osobiście do biura obsługi klienta. – odpowiedział pan konsultant.
- Ale ja chciałem przez Internet… - powtórzyło echo.
- Ależ oczywiście, już Panu mówiłem, może Pan wypełnić formularz z Internetu i wysłać faksem albo dostarczyć osobiście do biura obsługi klienta a przez Internet, na naszej stronie przez zakładkę kontakt, może Pan wysłać do nas maila i opisać w nim całą sprawę. – zapewnił pan konsultant.
- Czyli mogę wysłać rezygnację przez Internet? - echo było dziś pracowite.
- Nie. Przecież mówiłem Panu, formularz faksem albo osobiście. – odpowiedział lekko rozdrażniony pan konsultant zapewne tym, że trafił mu się taki tępawy klient.
- Ale ja rozmawiałem dwa dni temu i mówiono mi, że można przez Internet tylko nie mogę znaleźć tego formularza… - nie ustępowałem, aczkolwiek nieśmiało.
- Nie wiem z kim pan rozmawiał i o czym, ale kiedyś dawno była taka możliwość, teraz od pierwszego marca, takiej możliwości nie ma. – uciął sprawę pan konsultant.
- Aha. No to dziękuję. – zakończyłem rozmowę.
Pojechałem do biura UPC. W Gdańsku. Było otwarte do 18.00. Pojechałem o 12.30 ale wewnątrz kłębił się dziki tłum.
- Kto jest ostatni? – zapytałem niechętnie.
- Numerki się bierze, nie?! – Ślepy jakiś czy co? – rozdarła się na mnie jakaś babina w „moherze” okupująca fotelik, co prawda fotelik by się babinie przydał drugi, bo na jednym nie bardzo się mieściła, ale wszystkie były zajęte…
- Nie wiedziałem… - pokazali mi maszynę do wydawania numerków i kliknąłem. Wypluła numerek, z którego wynikało że jak dobrze pójdzie to spędzę tu może ze dwie, dwie i pół godziny, no … góra trzy. Wymiękłem. Wyszedłem.
- Wrócę przed zamknięciem, może będzie luźniej? – pomyślałem. Wróciłem o 17.30. Ale biuro było już zamknięte… Bo dziś akurat było do 17.00.
Tknięty jakimś przeczuciem następnego dnia zadzwoniłem do konsultantki ponownie. Tym razem jakaś pani wysłuchała mojej historyjki po czym stwierdziła, że ona się na tym nie zna ale połączy mnie do takiej pani, która się zna. Połączyła. Wytłumaczyłem po raz kolejny czego sobie życzę. Ta pani stwierdziła, że owszem jest jednak to możliwe ale ona nie wie jak to zrobić, ale połączy mnie do jeszcze jednej pani, która wie. Połączyła. Zapytałem najpierw panią, czy się zna, potem czy wie jak to zrobić. Pani potwierdziła. Zaczęła tłumaczyć ale niedowierzałem. Poprosiłem, by tym razem to pani poczekała a nie ja, siadłem do compa, odpaliłem i krok po kroku, literka po literce zrezygnowałem z usług UPC przez Internet… ale, żeby nie było… po wciśnięciu opcji „WYŚLIJ” pani chciała się wyłączyć ale ją zatrzymałem, ponieważ moje wnikliwe oko zauważyło, że po wysłaniu informacji o rezygnacji, pojawił się komunikat, który mówił o tym, że być może mój problem może rozwiązać jedna z odpowiedzi na pytania zadawane przez klientów, które to odpowiedzi znajdowały się poniżej! Czyli moja rezygnacja nie została wysłana! Pani stwierdziła, że to nie problem bo na pewno jest gdzieś guzik „wyślij”, mimo wszystko. Był. Wcisnąłem po raz drugi. Miało przyjść potwierdzenie otrzymania rezygnacji na maila, w ciągu 2-3 minut. Co nie oznacza faktu uznania rezygnacji tylko przyjęcia do wiadomości. Uznanie ma przyjść za parę dni… Mail przyszedł po 15 minutach. Po 5 dniach przyszło potwierdzenie uznania rezygnacji…
Jak odłączą mi w końcu tę cholerną kablówkę i Internet, poczuję się wolny od kabli i od urzędników i call center UPC… wreszcie… Ale trochę jestem wdzięczny UPC… dzięki tym wszystkim perturbacjom rezygnuję w ogóle z jakiegokolwiek telewizorowania… zdrowiej. A Internet mam już bezprzewodowy… ale to już całkiem inna historia.
Byłem ostatnio w dwóch oddziałach Millenium. Ciekawostka. Wychodzi na to, że KAŻDY pracownik jest podwójny... W jakim sensie? Ano w takim, że zapytany o cokolwiek wie, ale nie do końca, dlatego pojawia się po chwili drugi pracownik, który mu tłumaczy co i jak, a on przekazuje nam. W pierwszym oddziale, po odstaniu kolejki, pani powiedziała mogłaby mnie obsłużyć w zasadzie ale lepiej jakby zrobił to doradca biznesowy w drugim oddziale. Na pytanie czy jednak może to zrobić czy "raczej" wezwała koleżankę, która potwierdziła, że "lepiej w drugim oddziale". Odpowiedzi jednoznacznej brak. "Raczej, lepiej..." etc. ... No cóż... W drugim oddziale przy stanowisku "biznes" siedział miły pan, który nie był doradcą biznesowym... ale zaprowadził mnie do innego miłego pana.... ten już był. Zaczęliśmy likwidację rachunku. Okazało się, że dowód się nie zgadza, bo został wymieniony i podpis się nie zgadza, bo został zapomniany i jest całkiem inny niż w karcie wzorów podpisu... ale cóż, żaden problem! aktualizujemy dane dowodu, aby się zgadzało w kwitach... zmieniamy kartę wzorów podpisu i ? już się zgadza... nie wiadomo jednak czy można zlikwidować rachunek... jaki problem? jest drugi doradca! który mówi co i jak a nasz miły pan powtarza i ? idziemy do kasy! tam wypłacamy gotówkę, posługując się nowym dowodem (bo już się zgadza) ale starym podpisem (choć do końca go ni pamiętamy, więc jest to jakiś zawijas...) pan w kasie nie wie jak sprawdzić stan i pobrać prowizję od wypłaty, ale? znajduje się koleżanka, która szybciutko, bo w ciagu najbliższych 5-10 minut szkoli pana w kasie co i jak i pan już wie co wcisnąć i skąd co pobrać... uśmiecha się i wypłaca... wracam do poprzedniego pana i nowym już podpisem likwiduję rachunek... uff.... czyli mimo, że nic się nie zgadza, da się zrobić tak aby się zgadzało... ale trzeba przyznać, że obsługa bardzo miła... szkoda tylko, że podwójna i trochę czasochłonna...
W grudniu podpisałem umowę z UPC na dostawę usługi w postaci Internet 10MB i telewizja kablowa na firmę. Przedstawiciel telefoniczny, stwierdził że jest taka nowa oferta, że jeśli mam dwie usługi mogę dostać trzecią gratis, czyli telefon. Nie chciałem, ale w końcu dałem się namówić, myśląc że postawię po prostu faks tylko do tego numeru skoro jest gratis. Zgodziłem się, przyjechał instalator. Założył, podpisałem umowę zwracając mu uwagę na dane, ponieważ inny był adres zainstalowania usługi a inny płatnika. Instalator mimo moich wątpliwości stwierdził, że wszystko jest na właściwym miejscu. Dał mi jeszcze teczkę, do której nawkładał ulotek i jak się później okazało ZABRAŁ mój egzemplarz umowy. Po miesiącu otrzymałem fakturę i w związku z tym, że 1. zniknęła umowa, 2. w fakturze była niewłaściwa nazwa firmy, 3. był podany zły adres płatnika (pomylony z adresem instalacji), 4. uwzględniono w tej fakturze opłatę za telefon, który miał być bezpłatny
Zadzwoniłem do biura obsługi klienta UPC, zgłaszając wszystkie uwagi, zapewniono mnie że sprawę wyjaśnią i oddzwonią. Dzwoniłem jeszcze czterokrotnie w przeciągu dwóch tygodni, bez rezultatu. Za piątym razem okazało się, że aby uzyskać duplikat umowy muszę udać się do oddziału na ul.Czyżewskiego w Gdańsku a zmiana danych jest niemożliwa, ponieważ w umowie jest tak wpisane jak jest i nie możne być inny adres instalacji niż adres płatnika. Następnie okazało się, że może. Ale trzeba wysłać notę korekcyjną. Wysłałem. Udałem się do oddziału, gdzie dowiedziałem się od pana, że umowę muszą znaleźć i mam przyjść za dwa dni. A usługę telefonu gratis przedstawiciel zaoferował mi przedwcześnie, ponieważ wchodziła w życie dopiero dwa tygodnie później niż moja umowa. Wysłałem pisemną reklamację do centrali, wróciłem po umowę do oddziału po dwóch dniach, gdzie inna pani poinformowała mnie, że mojej umowy nie ma, bo jest w centrali... Tu troszeczkę się już wkurzyłem i po dostrzeżeniu wśród pracowników tego , z którym rozmawiałem wcześniej, okazało się że on wie - gdzie jest umowa... W umowie okazało się, że również moje nazwisko jest błędnie wpisane, mimo że spisywane było z dowodu przez pracownika. Następnie okazało się, że mam wyłączony sygnał Internetu z powodu nieuregulowania faktury. Mimo, że od momentu jej otrzymania starałem się wpłynąć na bieg sprawy, państwo w centrali i w oddziale, kompletnie to olali. Niekompetencja, brak wiedzy, wyobraźni, to obiektywna ocena pracy tej obsługi. Po miesiącu otrzymałem przeprosiny i druki do ponownego wypełnienia. Wypełniłem i wysłałem. Dziś jest kwiecień. Do dzisiaj nie otrzymałem prawidłowo wypełnionej umowy ani faktury za grudzień 2009. Żenada.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.