W tym sklepie zakupiłem drukarkę laserową marki Samsung. Zdecydowałem się na zakup właśnie tam z racji bardzo interesującej ceny. Po wejściu do sklepu zostałem przywitany przez uśmiechniętego pracownika stojącego przy telewizorach LCD. Udałem się na alejkę z drukarkami, mijając licznych klientów. Po niecałej minucie byłem już w towarzystwie miłego Pana z owego działu. Szybko odpowiedział mi na nurtujące mnie pytania. Uprzedził czego nie znajdę w pudełku i co będę musiał ewentualnie dokupić. Sprawnie wystawił fakturę, którą uregulowałem w kasie. Po powrocie obsługa czekała na mnie z gotową drukarką. Zostałem szybko i sprawnie obsłużony. Udzielano, rzetelnych informacji. Obsługa bardzo miła i pomocna, ale nie nachalna co jest ogromnym plusem. Sklep w Gliwicach jest godny polecenia, mam nadzieję, że z całą siecią jest podobnie.
Moja luba 2 razy w przeciągu ostatnich 3 miesięcy zgłaszała reklamację. Pierwsza dotyczyła butów zimowych, gdzie przetarły się zapiętki, rozkleiły przody i zepsuł zamek. Pani, która przyjmowała reklamację była po prostu nie miła i do sprawy podchodziła bez entuzjazmu. Po zwróceniu uwagi na temat jej zachowania stwierdziła: " że ona wcale nie musi przyjmować tego zgłoszenia". 2 tygodnie później okazało się, że obuwie zostało zniszczone z winy mojej 2 połowy, bo źle chodziła - nigdy wcześniej nie zdarzyło się zetrzeć jej zapiętków.
2 reklamacja dotyczyła sandałów, a procedura jej przyjęcia była podobna jak poprzednio, z tym że teraz przyjmowała reklamację kierowniczka. Tu na szczęście CCC poczuło się do winy i wymieniono obuwie oraz zwrócono różnicę w kwocie.
Na marginesie dodam, moja mam reklamowała torebkę z racji zepsutego zamka, który się pruł. Reklamację sklep odrzucił, gdyż torebka była użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem.
Podsumowując obsługa w tym sklepie jest niemiła. Panie nie posiadają w sobie empatii i odnoszę wrażenie, że mają w poważaniu praktycznie wszystko. A co do polityki firmy i odrzucania wielu reklamacji, cóż wytrwalsi pewnie będą szli do rzecznika, który z pewnością pomoże, a Ci którzy się nie znają i dają sobie wcisnąć kit na temat złego użytkowania stracą.
Będąc na wakacjach we Władysławowie trafiliśmy do "przystani pod strzechą". Bar przyciągnął nas wyglądem, wyróżnia się spośród innych. Atmosfera w środku gwarna. Po zajęciu miejsc żadna z około 4 kelnerek nie raczyła podejść. Sam udałem się po kartę. Po 10 minutach jedna z dziewczyn w końcu się zlitowała. Wybraliśmy faszerowany naleśnik oraz grillowaną pierś z kurczaka z ananasem i serem (z ryżem i surówką) 2 herbaty, a po 5 minutach domówiliśmy pomidorową. Herbaty dostaliśmy błyskawicznie, choć kelnerka raczyła wsadzić torebki do środka. Zupa "przyszła" jako pierwsza, ale nie zdążyłem zjeść 1 łyżki jak dotarł naleśnik a chwilę później pierś. Zjadłem część zupy po czym oddałem mojej lubej. Kelnerka przechodząc chciała ją zabrać nie pytając o nic. Naleśnik nie był nawet letni. Pierś smaczna, aczkolwiek ilość ananasa i sera mogłaby sugerować że to zapiekany ser i ananas z dodatkiem piersi z kurczaka. Ryż dostalem al dente jak lubię, lecz źle odsączony lub wyleżany w wodzie.
Po obiedzie dostaliśmy 2 drinki, które nie były przez nas zamówione. Po zapytaniu czy to gratis, dziewczyna musiała spytać barmana dla kogo miały być.
Obsługa stosunkowo uśmiechnięta i młoda oraz stanowczo zbyt porywcza. Kuchnia średnia.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.