Obsługa tej placówki pocztowej szkoliła się chyba na scenach z filmów Barei. Mała placówka, 2 okienka i pełnia władzy nad kolejką, która jest elementem stałym wnętrza. Albowiem obsadzone jest zawsze tylko jedno stanowisko – pozostałe panie mają ważne czynności do przedyskutowania i wykonania na zapleczu. A i sprawność zawodowa różnych pań – różna. Apel o zmiany powoduje ripostę „nie widzi pan(i), że obsługuję?” a czasami ciekawskie łypnięcie z zaplecza – kto się ośmielił? Brakuje, żeby zrobili fotkę i w gablotę z napisem „TYCH NIE OBSŁUGUJEMY” Popisowy numer? Kolejka do drzwi, „panienka z okienka” przeszukuje wszystkie przegródki w poszukiwaniu źle odłożonego listu a z zaplecza wyłania się „koleżanka”; w oczekujących kiełkuje nadzieja ale zamienia się w złość bo kobieta zaczyna sortować korespondencję!! (Czynność do wykonania po zamknięciu urzędu ew. w wolnej chwili.) Przez ½ godziny przeżywałem to deja vu.
Mamy następujący wybór:
1.po kopertę dyrdać do papierniczego, po znaczek do kiosku RUCH'u. (niektóre jeszcze sprzedają) i skompletowawszy całość wrzucić do skrzynki albo
2.spróbować załatwić to w jednym miejscu – na poczcie.
Jeżeli musimy wysłać coś co wymaga nadania to i tak musimy stanąć w kolejce.
Postęp w poziomie usług oferowanych przez ajencje PKO: wpłacona gotówka jeszcze tego samego dnia jest na rachunku. Pod warunkiem, że znasz numer rachunku. Jeżeli nie – to po nazwie lub nazwisku nie znajdą bo „ system padł”. Tempo księgowania wpłat przez ajencję ma znaczenie, jako że dwie placówki tego banku obsługujące ruchliwe centrum gęsto zamieszkałej dzielnicy otwierają swe podwoje o godz. 10,30 lub 11,00. Co samo w sobie zasługuje na osobną ocenę.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Poszukując banku, który...
Poszukując banku, który zaproponuje mi dobry kredyt inwestycyjny trafiłem do placówki, w której nierozpoznawalny pracownik, występujący w roli recepcjonisty, skwitował moje pytanie prośbą o numer mojego telefonu, informacją, że kompetentna osoba jest w tej chwili zajęta ale zadzwoni później. Nie zadzwonił(a) nigdy.
W sprawie kredytu inwestycyjnego odwiedziłem placówkę i bez zwłoki zostałem poproszony przez kompetentną pracownicę do osobnego pokoju. Tam uważnie i życzliwie mnie wysłuchano po czym zaproponowano kredyt i jego obsługę. Trudno ocenić, czy to broni się sam produkt, czy zadecydowała umiejętność prezentacji, ale wyszedłem przekonany.
Po wejściu do placówki, bez zwłoki, zostałem poproszony przez kompetentną pracownicę do osobnego gabinetu. Tam przy kawie, w spokoju, wnikliwie (może nazbyt) „rozpoznano moje potrzeby” i zaproponowano bardzo ciekawy kredyt w sposób, po którym nieskorzystanie z niego było niewdzięcznością z mojej strony.
W poszukiwaniu informacji o możliwościach skredytowania inwestycji na poziomie ok. 300 tys. zł. odwiedziłem 6 placówek MultiBanku. W dwóch poczułem się jak ważny dla banku klient, w jednej otrzymałem przybliżone informacje, w jednej usłyszałem, że się tym nie zajmują (!) ale dostałem prywatne (?!) kontakty do dwóch doradców inwestycyjnych, a w dwóch poczułem się jak intruz.
Mam więc osobisty stosunek do telewizyjnej reklamy tego banku.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.