Pracowałam na zasadzie umowy zlecenia w ośrodku wczasowym przez okres pół miesiąca.Umowa oczywiście opiewała na niższą kwotę ,niż poźniejsza wypłata do "ręki". W związku z załatwianiem sprawy urzędowej, chciałam uzyskać informacje n/t oficjalnych moich dochodów.
Wykonuję jeden telefon, Pani z biura podaje mi następny do kadr. Odbiera Pani, ja przedstawiam jej swoją prośbę, a w odpowiedzi słyszę, że osoba,która zajmuje się tą firmą dziś nie ma w pracy. To ja dalej pytają przedstawiam Pani kwotę brutto bo tylko taki mam dokument z umowy, nie wiem czy była to umowa ze składkami czy też bez, Pani nie potrafi mi nic wyliczyć ani nic sensownego powiedzieć. Ja dalej się upieram i nie otrzymuję żadnych in formacji tylko tyle, że jutro będzie osoba od tej firmy.Nie zaproponowała mi ,że jutro oddzwoni, nie umiała wyliczyć podstawowych operacji które wykonuje biuro rachunkowe, nie sprawdziła w systemie komputerowym danych co powinno być rzeczą oczywistą. Nie jestem zadowolona z potraktowania w ten sposób petenta z drugiego krańca Polski.
Podjeżdża pociąg na stację Warszawa Centralna, tłum ludzi, już mam zrezygnować z jazdy, ale widzę ,że na przodzie składu jest kilka wolnych miejsc, więc wsiadam. W moim przedziale już komplet, wszyscy oprócz mnie piją w przedziale piwo, osobnik koło mnie po czterech puszkach usypia i co chwilę jego głowa opada na mnie, chcąc nie chcąc odsuwam go i proszę jego kolegę aby nad nim czuwał. Towarzystwo usypia wyziewając z siebie opary alkoholowe. W pociągu ścisk, ludzie śpią na karimatach, w śmierdzącej i brudnej ubikacji cisną się cztery osoby, towarzystwo z przedziału chrapie i ciśnie ich piwo , także co chwila ktoś wychodzi do obrzydliwej ubikacji.
Przez całą trasę nie było kontroli biletów, pewno się bali linczu.
W końcu przyjazd do Wałbrzycha- nie wyspana, śmierdząca i zniesmaczona.
Poszłam z koleżanką do Polbanku, ona chciała reaktywować swoje konto.
Obsługa 4 osoby, punkt kredytowy ma klientów, punkty kasowe mają klientów, opiekun klienta ma klientkę.Na pewno był to klient mający swoją firmę,który dokonywał przelewy ze swojego konta.Operacje zakończone. No i zaczęło się klienta była rozmowna, a to o dzieciach, a to o fryzurze- my dalej siedzimy i słuchamy chcąc nie chcąc, bo w bankach nie ma intymności wszystko jest słyszalne dla ludzi z kolejki.
Pracownica banku konwersowała , nie patrząc na to ,że jest kolejka i takie tematy ,można podejmować jak nie ma nikogo poza osobą przy niej i to ona powinna przerwać grzecznie tą rozmowę i zając się następnymi klientami. Zupełnie się tym nie przejęła. Nie wiem czy płacą jej za rozmowy, bo za profesjonalizm na pewno nie.
Korzystam z usług komunikacji miejskiej w Wałbrzychu,jeżdżąc dość często napatrzę na różne zjawiskowe postacie i nasłucham różnych historii.
1. Po godzinie 20.30 można tylko wsiąść i wysiąść tylko przednimi drzwiami, co przy dużej ilości pasażerów jest absurdem.
2. Kontrola biletów nie dotyczy obskurnych,smierdzących,zapijaczonych osobników, którzy nie kasują biletu, ponieważ nawet go nie kupują.
3. Ze względu na przewożenie przez tych osobników tzw. rosyjskich toreb ze śmierdzącymi śmieciami dodaje smaczku jezdzie autobusem.
Z tego tez względu strach siadać , bo nie wiadomo co się gnieżdzi na obijanych tapicerką siedzeniach, powinny być obicia ceratowe.
4. wbrew przepisom pije się piwo i czasami ktoś popala papierosa
5. Nikt tego nie pilnuje
6. Raz byłam świadkiem,że kierowca nie bał się i wyprosił osobnika pijącego piwo z autobusu, to było pozytywne
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.