Wczoraj weszłam do Orsaya w poszukiwaniu spodni. W sklepie był mały ruch. Panował porządek, ubrania wisiały według rozmiarówki, choć czasem brakowało rozmiarów. Znalazłam interesujace spodnie i poszłam do przymierzalni. W przymierzalni kotara odstawała od bocznych ścianek więc jakby ktoś chciał to by mnie widział w całej okazałości. Dosyc to krępujące i stanowi problem w niejednym sklepie. Uważam też, ze przymierzalnia jest za ciasna w porównaniu do innych sklepów, choć Orsay w Gdańskim Madisonie ma kabiny 2 razy większe i tam naprawdę miło się przymierza. Zdecydowałam się na spodnie i poszłam do kasy. Tutaj plus dla bardzo miłej pani kasjerki, która zapytała czy nie potrzebuję getrów bo jest promocja. Zaproponowała mi kilka wersji ale ostatecznie nie kupiłam. Z uśmiechem dokonałyśmy transakcji. Ogólnie apeluję do firm odzieżowych aby robiły w swoich sklepach przymierzalnie komfortowe, a przynajmniej żeby można było się dobrze zasłaniac.
Wczoraj wybrałam sie do mediamarktu po kabel do ładowarki. Przekraczając próg sklepu zaczęłam się rozglądać za pracownikiem, którego chciałam porosić o pomoc. Na srodku sklepu stało dwóch panów z obsługi.Podeszłam do nich i zapytałam czy i gdzie znajdę potrzebny mi kabel. Z uśmiechem skierowali mnie w miejsce gdzie rzekomo miał stać kolega odpowiedzialny za takie artykóły. Poszłam tam i znalazłam pana, któremu opowiedziałam czego poszukuję. Odrazu poszedł ze mną do regału, podał mi kabel z uśmiechem na twarzy. Wszystko odbyło się miło i sprawnie. Zawsze mam miłe wrażenia po wizycie w tym markecie. Obsługa zawsze jest dostępna, panuje porządek, personel jest uprzejmy. Czasem zauważam, że ceny niektórych towarów są wyższe niż w innych sklepach, ale taka jest chyba domena marketów, że każdy ma takie ,,pułapki cenowe". W kasie takze byłam sprawnie i grzecznie obsłużona. Polecam Media-Markt na Grunwaldzkiej w Gdańsku.
Bomi na Oruni przy ulicy Wawelskiej jest co raz bardziej rozczarowujące. Niektóre gazety leżą tak wysoko, że mając 170 cm wzrostu z ledwością do nich sięgam stając na palcach, a osoba o niższym wzroście nie ma na to szans. Warzywa są nienajlepszej jakości, np. cebula w kilogramowej paczce nadawała się tylko do wyrzucenia. Podobnie było z mrożonymi pierogami i bardzo nieświerzą wędliną. Przy stoisku z mięsem obsługa jest bardzo wolna, często towrzą się długie kolejki, choć w sklepie nie ma duzo klientów. Przy serach i pieczywie często nikogo z obsługi nie ma i nawet kierownik, widząc to, nie reaguje i nie woła personelu. Panie często nie odzywają się do klientów, bywa, że nie odpowiedzą na pytanie o produkt. Są wyjątki, ale większość sprawia wrażenie obrażonych. Kiedy dochodzi do płacenia w kasie, często, mimo tłumu klientów jest otwarta jedna kasa i nikt nikogo nie woła do otwarcia drugiej. Wiele kasjerek nie wita się ani nie żegna. Robienie zakupów w Bomi nie należy do przyjemnosci.
Do Kruka udałam się po kolczyki. W momencie wejścia zostałam powitana przez obsługę sklepu. Chwilę rozglądałam się po gablotach i po ok 2 minutach podeszła do mnie ekspedientka pytajac czy moze mi pomóc. Wytlumaczyłam o co mi chodzi i zaczęła szukać dla mnie propozycji. Opowiadała mi o jakości i kamieniach z jakich były zrobione kolczyki, była uśmiechnięta i uprzejma. Widać było, że się stara ponieważ wyjmowała bardzo dużo różnych modeli. Mimo, że pokazała mi tak wiele modeli, nie czułam aby mi coś narzucano(a czasem tak bywa kiedy sie odwiedza tego typu miejsca). W sklepie było czysto, wszystko było ładnie wyeksponowane, nie było bałaganu. Odparłam, że się zastanowię i wrócę, a pani mnie miło pożegnała i zaprosiła ponownie.
Dziś udałam się do Apartu kupić bransoletkę z kolekcji fun fun. Gdy weszłam do sklepu obie osoby z obsługi były zajęte klientami. Stałam przy ladzie czekając na swoja kolej około 5 minut. Nikt nawet na mnie nie spojrzał. Za ladą krzątał się kierownik sklepu ale również nie zwrócił na mnie uwagi mimo, że nie wyglądał na zajętego czymś istotnym. Już mówiłam mojemu chłopakowi, że wychodzimy i pójdę do salonu w innym miejscu gdy ten po prostu zaczepił kierownika i poprosił o pomoc. Wytłumaczyłam, że chcę obejrzeć bransoletki z kolekcji, ale żadnej konkretnej nie wybrałam. Powiedział, ze muszę wybrać z katalogu zanim mi pokaże konkretny model. Liczyłam,że zdejmie z wystawy te bransoletki i mi pokaże ale niestety się przeliczyłam. Miał przy tym niemiły wyraz twarzy i czułam jakby obsługiwał mnie od niechcenia. Nie udzielił mi żadnej informacji o produkcie. Kupiłam bransoletkę, ale to nie była najmilsza wizyta w sklepie z biżuterią. Ogólnie w sklepie był porządek, personel ubrany był w służbowe uniformy. Otrzymałam ładne opakowanie do mojego zakupu i zostałam zapytana o kartę rabatową, ale to za mało aby zrobić miłe wrażenie.
Do Sephory udałam się w konkretnym celu zakupu pudru mineralnego. Już na wejściu zostałam powitana z uśmiechem. Niedługo po tym jak podeszłam do stoiska z pudrami i podkładami podeszła do mnie pani z obsługi i zapytała jak może mi pomóc. Odparałm że szukam dla siebie mineralnego pudru,a pani wykazała się sporą wiedzą i dokładnie mi wyjaśniła zalety i wady tego specyfiku oraz zaproponowała różne marki. Spodobało mi się że nienamawiała do niczego, a jedynie pokazywała. Sama miała ładny makijaż i tak jak reszta personelu jednakowy uniform. W sklepie panował porządek, asortyment był dobrze uzupełniony. Przy kasie zostałam obsłużóna bardzo kulturalnie, zaproponowano mi produkty w próbkach, zapytano o kartę rabatową. Mój puder został mi ładnie zapakowany do torebki wraz z paragonem i próbkami. Uprzejmie mnie pożegnano i zaproszono ponownie. Wszystko szybko, sprawnie, ekskluzywnie i przyjemnie.
Dziś udałam się w poszukiwaniu butów. Pierwszy sklep do jakiego weszłam to QUAZI. W sklepie było wyjątkowo dużo osób,prawdopodobnie ze względu na porę dnia bo najwięcej osób zachodzi zwykle po zakupy po pracy. Kiedy rozglądałam się po półkach pani z obsługi zapytała mnie czy może mi pomóc. Odparłam, że nie bo najpierw muszę się rozejrzeć. Gdy znalazłam ciekawy model i wzięłam go do ręki znów podeszła do mnie ekspedientka i zaczęła mi o bucie opowiadać i proponować przymierzenie. Muszę zaznaczyć, ze zwykle nie lubię kiedy się do mnie podchodzi i opowiada o towarze bądź do niego namawia, ale ta pani robiła to tak sympatycznie, że w ogóle mi to nie przeszkadzało. But okazał się pasować. Zamieniłyśmy z panią parę słów i postanowiłam go kupić.Muszę przyznać, ze obsługa była bardzo miła i sprawna, co nie jest łatwą sztuką gdy w sklepie jest tylu klientów ilu było w tym momencie w QUAZI. Personel miał na sobie jednolite uniformy i kooperował ze sobą. W dodatku w sklepie panował porządek, nie zauważyłam ani jednego wyjętego kartonu czy krzywo odstawionego buta. Jedynym mankamentem był brak rozmiarówki w dwóch modelach(zapytałam w między czasie z ciekawości). Panie były uśmiechnięte i uprzejme. Widać było, że każdy klient otrzymuje pomoc.Tak samo jak miło zostałam powitana równie miło mnie pożegnano zapraszając na kolejne zakupy. Serdecznie polecam sklep QUAZI w Gdańsku.
W momencie wejścia do sklepu zauważalna była tylko jedna osoba z obsługi i była to ekspedientka obsługująca klienta przy kasie. Kiedy podeszłam do regału i upatrzyłam sobie konkretny model buta dość długo próbowałam odnaleźć rozmiar na półce, przełożyłam i otworzyłam kilka kartonów ale nikt z obsługi w mojej okolicy sie nie pojawił. Czując już lekkie zmęczenie poszukiwaniami zaczęłam się rozglądać za osobą mogącą mi pomóc. Po ominięciu większości regałów w sklepie znalazłam panią przekładającą buty. Poprosiłam o pomoc w znalezieniu mojego rozmiaru. Poszłam w kierunku upatrzonego wcześniej buta ale pani z obsługi nie poszła od razu za mną. Czekałam około minuty, aż się pojawiła i zaczęła szukać mojego rozmiaru. Karton został mi podany, ale nie otwarto mi nawet pudełka i pani od razu się oddaliła bez słowa. Wychodząc ze sklepu rozejrzałam się i moim oczom nie ukazała się żadna osoba z obsługi. Sklep wyglądał jak opuszczony przez pracowników
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.