Wspaniała klimatyczna mała kawiarnia. Za każdym razem jak jestem we Wrocławiu, to przychodzę tam na pyszne naleśniki na słono i na słodko, polecam salsę, bądź norweski. Duża porcja, świeże składniki, delikatne cienkie ciasto. Dodatkowo rabat dla studentów, porcje są duże i tanie, smaki wyszukane. Personel sympatyczny, uśmiechnięty, w lokalu czysto, na zamówienie czeka się krótko, te naleśniki, to prawdziwy kunszt sztuki kulinarnej, wszystkim serdecznie polecam!
W Hostelu Moon spałam 2 noce. Noclegi były zarezerwowane dla 5 osób na dwa dni, Mimo wpłaconej zaliczki w kwocie 200 zł, nie otrzymaliśmy takiego pokoju, gdyż ktoś, kto przyjmował rezerwację wpisał 5 noclegów dla 2 osób. Na samo wejście jak widać, personel okazał się niekompetentny. Pani z recepcjonistka zaproponowała rozwiązania nie do przyjęcia, czyli rozdzielenie grupy, część z nas miała spać w tym hostelu, a część w innym. Rozwiązanie było dla nas nie do przyjęcia, więc poprosiłam o zwrot gotówki i zaliczki, recepcjonistka odmówiła, pojawiły się komentarze w stylu: "proszę tak nade mną nie stać, bo wtedy ja się denerwuję", sytuacja była dość napięta, my zdenerwowani, recepcjonistka niekompetentna, jednak nie uśmiechało się nam tracić czasu na szukanie nowego noclegu, więc ostatecznie zostaliśmy w tym hostelu. Otrzymaliśmy dwa pokoje, ale niestety musieliśmy pokryć różnicę, więc nocleg wyszedł nam zdecydowanie drożej niż planowaliśmy. Uważam, że w takim przypadku hotel powinien pokryć różnicę w opłaceniu noclegu, gdyż ewidentnie jest to wina personelu. Chciałabym zauważyć, że na cały kompleks hotelowy, są tylko 3 natryski na korytarzu! więc oczekiwanie na natryski sięgało 40 minut, gdyż gości było dużo, w tym zorganizowane grupy szkolne. Pokoje były czyste, wymalowane, w pokojach TV, stoliki. Hostel jest blisko Rynku, blisko starówki, więc jest to duży plus, jednak okna z pokojów wychodzą na ruchliwą ulicę, więc jest głośno. Jeśli ktoś się wybiera do tego Hostelu, to proponuję upewnić się kilkakrotnie, czy złożona rezerwacja została prawidłowo przyjęta przez personel, czy zaliczka jest adekwatna do opłaty za pokój, aby zaoszczędzić czasu i niepotrzebnych nieporozumień.
W sklepie panował chaos. Był duży ruch. Klienci wchodzili na siebie. Personel nie nadążał obsługiwać klientów, zdecydowanie było za mało personelu w stosunku do natężenia ruchu.w markecie było zimno. Półki były puste. Wszędzie leżały porozrzucane kartony. Ktoś upuścił mleko, zanim personel posprzątał kałużę mleka kilka osób zdążyło w nią wejść. Panował bałagan,bardzo brudna obłocona podłoga, połamane półki. Nie było ochrony, przy takim natężeniu ruchu łatwy kąsek dla złodziei. Kasy nie były wszystkie czynne. Personel był ubrany w brudny uniform. Pan, który sprzątał, spodnie miał w strasznym stanie, porwane u dołu i strasznie brudne.Panowała atmosfera wielkiej dezorganizacji. Nie można było swobodnie przejść koło drugiego klienta nie zahaczając go. We mnie kilka osób wjechało wózkiem, które są nieproporcjonalne do korytarza. Gdy klient wybierał owoce, to automatycznie robił się za nim korek zbulwersowanych klientów. Warzywa były zmarznięte, pomidory popękane. Asortyment był źle ulokowany, przeszkadzał w swobodnym poruszaniu się po sklepie. W takich warunkach trudno o komfort zakupów. A pracownikom Biedronki szczerze współczuję, że muszą w takich warunkach pracować, w kompletnym nieładzie, bez przerwy na posiłek i na załatwienie potrzeb fizjologicznych. Jest to wyzysk ludzi. Na pewno więcej się nie pojawię w tym sklepie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.