Wizyta dotyczyła odebrania zamówienia złożonego przez Internet za pomocą ( lek przeciwbólowy i probiotyk dla dziecka)Po podaniu przeze mnie nazwiska i nr zamówienia pani farmaceutka udała się na zaplecze. Wróciła po dłuższej chwili – jej koleżanka z okienka obok zdążyła w tym czasie obsłużyć kolejną osobę. Zamówienie okazało się (po raz kolejny) niekompletne . Brakowało jednego z produktów, o czym obsługująca nie wiedziała i o który trzeba było się upomnieć – wyjaśnić konkretnie co zamawiałam, w jakiej postaci (kropelki, kapsułki czy saszetki) itp. Obsługa nadal miała problem z odnalezieniem produktu, dopiero wskazówki, że zwykle przechowuje się go w lodówce pomogły skompletować zamówienie. Również opakowanie nie było adekwatne do deklarowanego na stronie internetowej ( z nr zamówienia, danymi itp.) – po prostu nie było opakowania . Dość długo trwało też sprawdzenie przez obsługującą cen produktów, które różnią się (są dużo tańsze) od tych w aptece stacjonarnej przez co realizacja zamówienia przedłużała się i w aptece zrobiła się kolejka. Niemniej jednak ze względów ekonomicznych zakupy oceniam pozytywnie.
W poniedziałek przed południem niewielu klientów robiło zakupy. Nie miałam problemów ani z zaparkowaniem blisko wejścia ani z wózkiem zakupowym. Tu nowość - od niedawna przy „postojach” wózków wywieszono czytelne ostrzeżenia, że można w nich przewozić dzieci tylko do 15 kg. Na półkach marketu widać braki w zaopatrzeniu. Nie uzupełniono towaru po handlowym weekendzie na stoiskach z drobiem, napojami, pieluchami, kosmetykach oraz dziale-ogród. Pracownicy marketu dopiero rozpakowują towar (ciągną palety lub metkują) co powinno być wykonywane przed lub po otwarciu sklepu. W dziale zabawkowym napotkałam na techniczny problem z dostaniem się do produktu. Klocki – jedyny egzemplarz, które postanowiłam kupić znajdowały się na najwyższej półce. W pobliżu nie znajdował się nikt z obsługi ani drabina, której ewentualnie mogłabym użyć. Dobrą chwilę zajęło mi znalezienie kogoś z pracowników– niestety nie pomocnego, bo był z innego działu i nawet się nie zatrzymał. Poradziłam sobie przyciągając drabinę z pobliskiego działu. O tej godzinie nie było też kolejek szturmujących kasy, ale jednocześnie mniej kas było czynnych (dwie). Niedawno pojawiły się specjalne kasy dla kobiet w widocznej ciąży i osobne dla osób niepełnosprawnych - o tej godzinie nieczynne. Z tych ostatnich zazwyczaj korzystają wszyscy klienci, a pracownik kasy nigdy nie zwraca na to uwagi. Do kasjerki, która mnie obsługiwała co chwila podchodził ochroniarz i ją zagadywał – czy wszystko w porządku, rzucał jakieś aluzje - czułam się jakbym im przeszkadzała.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.