W związku z tym, iż cel wizyty był czysto informacyjny, ocenie poddane zostały głównie: wiedza, kompetencje oraz szybkość obsługi. W żadnym z wymienionych kryterium nie można było dopatrzyć się choćby najmniejszych uchybień. Na każde zadane pytanie pracownik miał szybką i rzeczową odpowiedź, bez wahania wymienił też wszystkie rodzaje dodatkowych ubezpieczeń wraz z obowiązującymi odpowiednio stawkami. Pozostawiona klientowi swoboda wyboru i czas do namysłu z pewnością wpływają pozytywnie na jego samopoczucie, pozbawione wewnętrznego przymusu, niekoniecznie jednak są atutem, jeśli chodzi o wzrost sprzedaży, którą zazwyczaj charakteryzuje technika „tu i teraz”, ale tę ocenę pozostawiam już władzom firmy.
Wnętrze oddziału wydaje się dość przejrzyste. Dzięki zawieszonym nad stanowiskami afiszom nietrudno się zorientować, co i gdzie można załatwić, co stanowi nie lada korzyść dla odwiedzających ten punkt po raz pierwszy, gdyż zaoszczędza im niepotrzebnego stania w niewłaściwej kolejce. Na biurkach i wokół panuje porządek, żaden z dokumentów zawierających dane klientów nie jest widoczny. Ubiór personelu również pozostawiam bez zastrzeżeń. Obsługa profesjonalna i - pomimo widocznego nawału pracy i klientów czekających w kolejce - bardzo życzliwa i uśmiechnięta. Wszystko to sprawia, że klient, opuszczając ten punkt, odczuwa zadowolenie oraz satysfakcję z pozytywnie załatwionej „sprawy”.
Jest to miejsce, gdzie jakość obsługi pozostawia wiele do życzenia. Klient stając w drzwiach nie ma co liczyć na jakiekolwiek powitanie, chyba, że sam pierwszy zaznaczy swoją obecność, ale i wtedy niekoniecznie spotka się z odzewem. Na wybrane pozycje z menu czeka się dość długo, przypuszczalnie ze względu na jednoczesną realizację zamówień na dowóz. Na krótko przed ich podaniem kelnerka przynosi owinięte w serwetkę sztućce i kładzie je bez słowa przy pustym miejscu na stoliku. Nie patrzy przy tym w ogóle na klienta, co tu mówić o uśmiechu. Gdy już gość sam przysunie sobie sztućce i ułoży tak, jak powinna to zrobić obsługa, kelnerka znów podchodzi tym razem z zamówionym sosem i tak jak poprzednio ustawia je tam, gdzie jej najbliżej, a więc przy krzesełku, na którym nikt nie siedzi. W końcu i długo oczekiwane zamówienie trafia na stół i to, ku wielkiemu zaskoczeniu, dokładnie przed nos klienta. Będąc w towarzystwie, „smacznego” można sobie życzyć nawzajem, bo od kelnerki się tego nie usłyszy. Sama atmosfera miejsca nie jest zła, ciekawy wystrój wnętrza, wygodne czerwone fotele oraz telewizor na ścianie, który umila czas oczekiwania. Wokoło dość czysto, poza stoiskiem do robienia pizzy, gdzie mąka sypie się po podłodze. Brudne naczynia po skończonej wizycie zabierane są natychmiast i stolik bardzo szybko jest gotowy na przyjęcie kolejnych klientów. To, co może zachęcać do wyboru tego właśnie lokalu to na pewno smaczne jedzenie, darmowy dowóz na terenie miasta przy zamówieniu powyżej 10 zł, a także promocja, której regulamin gwarantuje darmowy zakup dziesiątej pizzy. Jednak dla ceniących sobie kulturę i wysoką jakość obsługi miejsce to uważam za nieodpowiednie.
Klient, decydując się na zakupy w tym sklepie może być pewien, że obsługa zrobi wszystko, aby otrzymał on to, po co przyszedł. Wesołe „dzień dobry” kasjera, a następnie każdej kolejno spotkanej pracownicy wzbudza sympatię i poczucie braku ignorancji. Jest to sklep samoobsługowy, a zatem klient sam musi się zatroszczyć o znalezienie potrzebnych mu produktów. Obsługa jednak oferuje swą pomoc na tyle szybko, nim zdąży się zirytować zbyt długim ich poszukiwaniem. Na brak towaru na regale, który chciał kupić, personel również reaguje od razu. Sprzedawca pyta o niego pozostałych współpracowników, a gdy i oni są niezorientowani, przeszukuje półki oraz ewentualnie magazyn. Co istotne, robi to mimo wydłużającej się kolejki klientów, jednak na tyle zwinnie, by nie dopuścić do rezygnacji z zakupu któregoś z nich. Odpowiedzią sprzedawcy na celowo postawione zarzuty odnośnie wysokich cen są żarty, nie zaś oburzenie, czy oczernianie, jak często się słyszy, droższej konkurencji. Szybka obsługa kasowa, pakowanie zakupów klienta i miła, często żartobliwie nawiązana rozmowa sprawia, że klient wychodzi ze sklepu z uśmiechem na ustach. Jedyne – lecz nie błahe - co można zarzucić obsłudze, to nadmierne „patrzenie na ręce”. Klient przechodząc z miejsca na miejsce nie może oprzeć się wrażeniu bycia obserwowanym, co zresztą daje się łatwo i szybko zweryfikować. Ponadto relacje pomiędzy personelem a kierownictwem również wydają się nienajlepsze. Widać to po reakcjach podwładnych na prośby i polecenia swoich przełożonych. Wyraz twarzy i ton głosu komunikują raczej mało przyjazne stosunki pomiędzy nimi. Wpływa to w pewien sposób na postawę klienta, który przecież czuje się dobrze nie tylko tam, gdzie widzi dbałość kierownictwa o niego samego, ale także i o swój personel.
Klient wchodząc do sklepu spotyka się z - chwilowo podniesionym zza lady - wzrokiem młodego personelu. Powitalny uśmiech i uprzejmości nie są tu raczej standardem. Bardzo przejrzyste wnętrze sklepu sprawia, że łatwo się zorientować, w jakich miejscach rozłożone są poszczególne produkty. Nietrudno więc szybko znaleźć ten, po który się przyszło. Gorzej ze znalezieniem „pomocnej dłoni”. Po zatrzymaniu się przy regale z pożądanym artykułem klient bardzo długo pozostaje niezauważony. Po ok. 5 min. niecierpliwego rozglądania się dookoła w poszukiwaniu obsługi daje się zauważyć młodego mężczyznę - wnioskując ze stroju - pracownika sklepu. Niestety, jak się okazuje, nie oznacza to, że czas oczekiwania dobiegł końca. W momencie „wzrokowego spotkania” z klientem sprzedawca szybko zmienia kierunek, oddala się w przeciwną stronę i znika z pola widzenia. Celem uzyskania informacji dotyczących potrzebnego sprzętu podchodzę więc do przechodzącego akurat mężczyzny, który w bardzo miły sposób informuje, że zostanę obsłużona jak tylko podejdzie osoba, która zajmuje się akurat tą kategorią produktów. Żeby skrócić czas mojego - i tak długiego - oczekiwania, obiecuje mi ją zawołać. Jak się okazuje, osobą tą jest pracownik, który przed chwilą uniknął kontaktu ze mną. Na jego obsługę natomiast nie można narzekać. Przebiega ona w bardzo miłej atmosferze, mężczyzna jest uprzejmy i cierpliwie odpowiada na każde moje pytanie. Wykazuje się przy tym dostateczną wiedzą z zakresu podległej mu grupy produktów, a i o innych też wie na tyle dużo, aby zainteresować nimi klienta. Nie szczędzi przy tym własnych rad i sugestii, które podnoszą jego wiarygodność i zachęcają do zakupu. Potrafi ponadto udzielić wyczerpujących informacji na temat sprzedaży ratalnej i wskazać przewidywane terminy realizacji zamówień. Rezygnacja klienta z zakupu spotyka się tu z brakiem jakichkolwiek oznak niezadowolenia, co wpływa znacznie na podwyższenie mojej oceny. Jedyne, co może powstrzymać klienta od nabycia towaru w tym przypadku to - poza czasem oczekiwania na obsługę - jej język. Stosowane przez pracownika specjalistyczne słownictwo zdaje się być zupełnie nieadekwatne do poziomu wiedzy klienta w tej dziedzinie (w ramach ścisłości, już na początku rozmowy został on zadeklarowany przez kupującego jako: „znikomy”).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.