Pojechałem sobie na pizzę z dziewczyną do pizzeri Milenium. Nigdy nie jeździłem tam jeść ale gdy ostatnio zamówiłem pizzę do domu to okazało się, że bardzo poprawiła się jej jakość i powiem nawet, że przerasta inna pizzerie w których dotąd jadłem.
Zamówiłem pizzę, colę i piwo dla dziewczyny, gdyż przyjechałem autem. Dostałem numerek, położyłem go na stoliku i czekałem z niecierpliwością na moje jedzenie. Spoglądając na stolik dostrzegłem kilka śladów niestartego ketchupu oraz trochę okruchów. Usiadłem w części palącej chociaż już nie palę, ponieważ część nie paląca znajduje się przy kasie, a nie lubię gdy ktoś patrzy mi na ręce kiedy jem. Otrzymałem pizzę i smakując stwierdziłem, że jest bardzo pyszna.
Jedynym minusem było piwo z nalewaka, które naprawdę smakowało jak woda. Jestem na tym punkcie trochę przeczulony, ponieważ moja dziewczyna dostała raz w tym lokalu kwaśne piwo, które oddała. Poza tym same plusy, można smacznie zjeść i posiedzieć w dobrej atmosferze.
Dzisiejsze zakupy postanowiłem zrobić w hipermarkecie Kaufland, gdyż mam tam kilka swoich ulubionych produktów.
Wchodząc na sklep poszedłem najpierw na dział spożywczy, biorąc to co mnie interesowało. Tam akurat nie było do czego się przyczepić. Wszystkie rzeczy były dobrze uporządkowane, na swoich pozycjach i miejscach - raczej nie ma większego problemu ze znalezieniem poszukiwanego produktu. W następnych działach było też okey.
Moją uwagę przyciągnął pojemnik z produktami, którym kończy się ważność spożycia, leżący " niechlujnie " na podłodze koło lodówek.
Gdy miałem już wszystko czego mi było trzeba udałem się do kasy.
Podchodząc do kas trochę się przeraziłem, na 12 kas dostępnych w markecie 2 były otwarte. Przy jednej stało około 13 osób, przy drugiej około 10 - 11. Stając w kolejce spoglądałem na panią kasjerke, która na chwilę przestała obsługiwać, ponieważ rozmawiała z kimś przez telefon służbowy. Spędziłem przy kasie około 15 minut, kiedy nastała moja kolej. Obsługująca mnie Pani była chyba " nie w sosie ", na jej twarzy nie było nawet małego uśmiechu. Po odbiciu wszystkich produktów podałem Pani kartę, wbiłem pin i spakowałem swoje rzeczy.
Pani zaczęła już obsługiwać następną osobę a ja nawet nie dostałem swojego paragonu. Odczekałem jeszcze z 30 sekund, po czym odwracając się wyszedłem ze sklepu.
Zakupy w sklepie spożywczym "Biedronka". Personel potrafi określić gdzie znajduje się dany produkt poszukiwany przez klienta.
Pracownicy wyglądający dość schludnie lecz zdarzały się wyjątki np. za duże rozmiary uniformów.
Towar w większości dostępny, świeży i dobrej jakości.
Ceny o wiele niższe niż w normalnych sklepach ( np. Piwo Warka w puszcze, cena detaliczna 2.95 zł, cena w Biedronce 2.49 zł).
Dużym minusem są długie kolejki do kas, personel widać stara się aby wszystkie kasy były otwarte, gdyż skraca to dużo czas oczekiwania.
Czas obsługi zależny od pracownika, Pani mnie obsługująca miła z uśmiechem na twarzy, szybko wydająca reszte, znająca dość dobrze ceny produktów.
W całym sklepie panuje ogólny ład i porządek choć widać małe niedociągnięcia takie jak : w niektórych miejsach pourywane plastiki z cenami, czasem zdarzy się zobaczyć źle uporządkowane produkty.
Wczorajszego dnia pojechałem do sklepu Carrefour, ponieważ pilnie potrzebowałem transmiter mp3 pod zapalniczkę samochodową.
Wchodząc do sklepu, udałem się od razu na dział elektroniczny.
Zazwyczaj gdy czegoś potrzebuje szukam tego sam ale tym razem było inaczej ponieważ nie mogłem znaleźć niezbędnej mi rzeczy.
Popatrzyłem wokoło czy nie ma w pobliżu mnie jakiejś kompetetnej osoby z działu w którym szukałem przedmiotu.
Niestety, nie było nikogo. Natychmiast pośpieszyłem do działu obsługi klienta.
Ponownie sie rozczarowałem, bo stanowisko pracy było puste.
Wszedłem ponownie na sklep, znalazłem Panią z personelu rozkładająca towar na półki i na moje pytanie odpowiedziała: " To nie mój dział, nie mam pojęcia, proszę sie udać do działu obsługi klienta". Podziękowałem, chociaż chyba tylko z grzeczności udając się z powrotem do działu obsługi klienta.
Po kilku minutach przyszła Pani, która poprosiłem o przysłanie do mnie osoby kompetentnej z działu elektornicznego.
Zostałem proszony o poczekanie na dziale.
Po chwili pojawiła się osoba, która miała mi pomóc odszukać danego urządzenia.
Na moje pytanie " Dzień Dobry, czy dostanę może u Was transmiter mp3 pod zapalniczkę samochodową?" , Pani zrobiła "duże oczy" chociaż, nie pokazując tego, że nie wie o jaką rzecz mi chodzi odpowiedziała po kilku sekundach " Niestety, takiej rzeczy nie posiadamy".
Jeśli czegoś potrzebuje i nie znajduję tego w sklepie po uprzednim zapytaniu, próbuje się dowiedzieć gdzie mógłbym to dostać ( bo z założenia wiem jeśli firma przyjmuje osobę kompetentną na danym stanowisku w dziale np. elektronicznym to powinna przynajmniej postarać się odpowiedzieć na zadane jej pytanie). Pani powiedzała że nie ma pojęcia gdzie mogę zakupić takowy transmiter i odeszła. Potwierdziło to moje domysły, że nie miała pojęcia o co dokładnie chodzi.
Po przejściu się jeszcze raz po sklepie znalazłem transmiter pod zapalniczkę lecz z usb.
Zakładając, że Pani w sklepie zna się na elektronice i zna dostępny towar w swojej firmie na swoim dziale to na moje pytanie o dostępności urządzenia powinna odpowiedzieć coś w stylu "Mamy tylko transmiter usb".
Według mnie Pani która miała mi pomóc nie była dość kompetentna na własnym stanowisku.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.