Pizzeria robi z zewnątrz nie najlepsze wrażenie, gdyż schody do niej prowadzące wyglądają na lekko zdewastowane. Niemniej w środku jest już dużo lepiej. Wystrój starannie dopracowany w stylu amerykańskim, a wszystko schludne i sprzyjające jedzeniu. Niestety podczas mojej wizyty jakość obsługi była na bardzo niezadowalającym poziomie. Choć lokal był tylko w połowie zapełniony klientami, przez prawie godzinę czekaliśmy ze znajomymi aż ktoś przyjdzie i weźmie od nas zamówienie. Gdy wreszcie po interwencji jednego z nas przyszedł do kelner jego zachowanie dalece odbiegało od standardów. W czasie gdy czekaliśmy na pizze, podszedł do naszego stolika i powiedział, że "jest mały problem z pizzą, ale niedługo będzie". Gdy zapytałem jaki problem, odpowiedział: "nie, przepraszam, żadnego problemu nie ma, pizza niedługo będzie". Następnie przy stoliku obok wypadły mu wszystkie naczynia, co sprawiło duży hałas. Na szczęście po 1,5 h czasu otrzymaliśmy upragnioną pizzę, która smakowała naprawdę dobrze, co w jakimś stopniu wynagrodziło nam wcześniejsze oczekiwanie.
Choć zakupy, których miałem dokonać nie były zbyt duże, to dotyczyły szerokiego wachlarza produktów więc miałem okazję rozejrzeć się po sklepie. Czystość sklepu oraz staranne ułożenie towarów na pewno sprawiają iż można się poczuć komfortowo. Jedyne co może stanowić utrudnienie, to wąskie przejścia pomiędzy regałami. W czasie wizyty miałem również okazję doświadczyć uprzejmości pani podającej wędliny co nie jest regułą w innych sklepach. Wśród owoców i warzyw nie można było zauważyć niczego co sprawiałoby wrażenie nieświeżego. Pewnym nietaktem był niestety brak pożegnania przez kasjerkę. Na szczęście sama obsługa była szybka i bezproblemowa. Ostatnią kwestią, która mogła budzić wątpliwości był mężczyzna, który sądząc po zachowaniu był ochroniarzem. Niestety nie miał ani odpowiedniego ubioru ani jakiegokolwiek identyfikatora. Poza tym jego głośne komentarze można było usłyszeć w innych częściach sklepu. Jednak sklep jako całość sprawia pozytywne wrażenie.
W piękne sobotnie południe, w drodze do Karpacza postanowiliśmy zatrzymać się na jakiś posiłek. Wybór padł na restaurację Al Capone znajdującą się tuż przy drodze wylotowej z Jeleniej Góry. Z zewnątrz miejsce to nie wyglądało na zbyt przytulne. W środku wszystko jednak sprawiało dużo lepsze wrażenie. Wygodne i czyste kanapy, eleganckie krzesła oraz stoły, razem z zachęcająco wyglądającym barkiem tworzyły naprawdę przyjemny, sprzyjający dobremu posiłkowi klimat. Do wystroju dostosował się również kelner, któremu nie można było niczego zarzucić. Ceny w stosunku do dań nie odbiegały od standardów. Za dwa dania plus cole i sok zapłaciliśmy nieco ponad 40 zł. Co do potraw, które zamówiliśmy, wybornie wypadł makaron z kurczakiem, szpinakiem oraz serem. Nieco gorzej było niestety z frytkami (zamówionymi razem z hamburgerem), które były nieco zbyt przysmażone. Poza tym, wydaje się iż czas oczekiwania na owe posiłki powinien być trochę krótszy. W każdym razie restauracja ta wydaje się być godna polecenia dla podróżujących do Karpacza przez Jelenią Górę.
Wychodząc ze sklepu Reporter razem ze świeżo zakupionymi spodniami miałem poczucie dobrego zakupu. Mogło być jednak zupełnie inaczej. Początek nie zapowiadał bowiem niczego dobrego. Wchodząc do sklepu niemal od razu zostałem przywitany przez pracowniczkę uprzejmym pytaniem czy może w czymś pomóc. Podziękowałem gdyż chciałem spokojnie rozejrzeć się po asortymencie, który wydawał się szeroki (sam sklep również prezentował się nienagannie pod każdym względem). Niestety nie minęły dwie minuty gdy po raz kolejny, tym razem inny pracownik również zaoferował swą pomoc. Pomyślałem, że nici ze spokojnego rozeznania się w ofercie. Oczywiście również w tym momencie spokojnie podziękowałem. Gdy po następnych kilkudziesięciu sekundach podeszła kolejna sprzedawczyni z tym samym pytaniem poczułem się jak intruz. Rozumiem, że taka jest ich praca, lecz to była przesada. Stwierdziłem, że niezależnie od wszystkiego muszę sprawdzić to po co przyszedłem, tzn. ofertę spodni. Od tego momentu wizyta w sklepie była już przyjemniejsza. Spodobało mi się kilka par. Od chwili chęci ich przymierzenia pomoc pracownika była już jak najbardziej wskazana i bardzo mi pomogła w doborze odpowiedniej pary. Wydaje mi się, że jeszcze kiedyś trafię do tego sklepu, oczywiście mam nadzieje, że już nie będę "atakowany" ze wszystkich stron pytaniami o pomoc.
Biedronka zawsze słynęła z niskich cen oraz szybkości usługi. W ostatnim czasie sieć ta próbuje przebić się do wyższej półki supermarketów. Czy to się uda? Może być ciężko. Moja ostatnia wizyta niestety potwierdza mnogość wyzwań stojących przed tą siecią sklepów należących do Geronimo Martins. W Biedronce przy ulicy Krzyckiej jest na pewno czyściej niż w Biedronkach, które miałem okazje swego czasu odwiedzić. Niemniej, nadal nie jest idealnie, a poza tym, w niektórych miejscach z powodu wąskich przejść pomiędzy regałami bądź ustawionymi na podłodze towarami nie jest możliwe aby mogły się minąć dwie osoby. Personel choć bardzo się stara, również nie powinien być wyznacznikiem standardów dla innych sklepów. Cóż można bowiem pomyśleć kiedy dwóch pracowników krzyczy do siebie przez cały sklep? Sytuacja bardziej przypominająca targ niż supermarket. Niemniej, należy dodać iż pracownicy w przypadku pytań potrafili udzielić dokładnej informacji. Widać iż kierownictwo przywiązuje coraz większą wagę do obsługi klienta. Można to odczuć szczególnie przy kasie. Ilość uprzejmych słów, które tam usłyszałem z jednej strony może się podobać, lecz z drugiej wydawała się już nad wyraz sztuczna. Na szczęście nie zmienia się szybkość obsługi, z którą nie mogą konkurować inne sklepy. Biorąc pod uwagę stopniową metamorfozę Biedronki, z ciekawością będę się przyglądał przemianom dokonującym się w tym sklepie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.