Bardzo dobrze. Na plus: Przyjazność strony dla użytkownika, Intuicyjność strony, oferta,cena,asortyment, organizacja, budowa strony, wygląd strony www.
W styczniu kończył mi się umowa zawarta z firmą Multimedia Polska na świadczenie usług tv, w związku z tym iż nikt do mnie nie dzwonił z żadnymi propozycjami sama postanowiłam udać się do biura w celu uzyskania wiedzy o ew.promocjach. Po wejściu okazało się że jedna z pań obsługiwała już abonenta.Zaskoczyła mnie na wejściu obojętność pań pracujących w tej placówce. Podeszłam do jednej z nich pytając grzecznie "czy można?". Zostałam zapytana o powód mojej wizyty, a następnie pani przedstawiła mi ofertę dotyczącą pakietu internet+tv cyfr.+tv anal. Powiedziałam, że taki mnie nie interesuje, chciałam tylko tv analogową. Pani usilnie przedstawiała mi oferty z internetem. Poprosiłam o ulotkę z której mogłabym sama coś sobie dopasować a dostałam ręcznie powypisywane kartki pomazane markerem z których nic nie rozumiałam. Gdy dałam pani do zrozumioenia że nie rozumiem tych zapisów odpowiedziała "to poco pani chciała sama patrzeć?". W ten sposób nie traktuje się klientów. Wyszłam i już tam więcej nie wrócę.
Salon owiedziłam późnym południem,było już ciemno - ale już z parkingu biła jasność od budynku w którym znajduje się Neonet.Jest naprawdę dobrze oświetlony.Po wejściu musialam poczekać dłuższą chwilę na zainteresowanie moją osobą,ale nie narzekam miałam czas dla siebie żeby dobrze się rozejrzeć po asortymencie a w szczególności odbiornikach TV.Zaskoczył mnie pracownik salonu, który mimo walki z zapakowaniem sprzętu do kartonu dla innego klienta zaproponował mi pomoc w miarę jego możliwości na daną chwilę.Odpowiedział na !wszystkie! moje pytania,pokazał !wszystkie! możliwości i warianty aby mnie bardziej zainteresować zakupem.I udało mu się.Wyszłam zadowolona i napewno dokonam właśnie tam zakupu telewizorka :)
Obserwacja dotyczy ubezpieczenia samochodu OC w PZU.Kobieta która dokonywała wyliczenia składki ubezpieczenia po trzech tygodniach od podpisania wszelkich dokumentów zaczęła do mnie wydzwaniać iż się pomyliła i zmuszała mnie do dopłaty 450zł.Wolne żarty!Uznałam to za wyłudzenie i tak jej powiedziałam.Przez kolejne dwa tygodnie wysyłała mi smsy typu "jeżeli nie dopłacę sprawa zrobi się nieprzyjemna".Zaczęłam sie wachać.Aż tu nagle pewnego wieczoru przychodzi sms z przeprosinami od tej samej agentki, gdzie wyjaśnia że wszystko jest w porządku.Nic nie rozumiem.Nie dochodziłam co było tego przyczyną, ale zachowanie kobiety było obsceniczne (te smsy) a tu nagle taka słodycz.Wiem już że straciła klienta,mam tylko nadzieję że w PZU nie ma więcej tak niekompetentnych osób.
Na nasza cichą rocznicę poznania się mąż zaprosił mnie i dzieci do Karczmy pod Topolami.Byłam ciekawa czym mnie to miejsce zaskoczy.Klimat myśliwski,kominek,wszędzie drewno, obrazy, poroża i zwierzęta (coprawda martwe).Zrobiło się uroczo i nastrojowo.A jedzonko-palce lizać,naleśniczki iście królewski,deser palce lizać, wszystko boskie-tylko rosołek nie bardzo.Był tam nawet kącik zabaw dla dzieci, co mnie bardzo ucieszyło i moje pociechy też.Dzieci szalały, jadły i piły i nikt choćby odrobinę nie spojrzał się na nas krzywo.Było warto.
Pojechałam z konkretnym zamiarem zakupu wcześniej już upatrzonych kozaczków.Doznałam szoku, gdy okazało sie że moich bucików już nie ma.Nie chciałam wracać z pustymi rękami do domu.Moje poszukiwania innego modelu trwały tak długo...-przynajmniej takie miałam wrażenie.Stałam spocona, zziajana i zrospaczona po nieudanych przymiarkach...i...wtedy zstąpił aniołek-Pani która ze stoickim spokojem przedszkolanki w ciągu pięciu minut pomogła wybrać mi seksowne kozaczki.
Zrobiłam spore zakupy i przyznaję że żadko je akurat robię w Biedronce ale traf chciał że akurat tego dnia tam zajechałam, a więc - zakupy w koszu, podchodzę do kasy, wyciągam kartę a tu - katastrofa - Biedronka nie obsługuje terminali płatniczych.W portfelu miałam 10 zł i straciłam zakupy a oni stracili klienta :)
Miałam nieprzyjemne starcie jako klientka sklepu z innym klientem sklepu. Owy Pan skubnął mi wózek na zakupy i zapierał się, że to jego. Nie mogłam z nim dojść do porozumienia, więc zaproponowałam, że pójdziemy do ochrony i sprawdzimy na monitoringu, kto faktycznie wziął go pierwszy. Okazało się, że kamer nie ma :0 !!!
Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy widzieli jak ten Pan podprowadzał mi wózek spod sklepiku w holu Kauflanda. Już nie chodzi o tą złotówkę w wózku, ale powinno się dbać o klientów i ich poziom bezpieczeństwa (psychicznego).
W sklepie tym robię poranne zakupy już od roku i gdy tylko trafię na pewną milą ekspedientkę zawsze brakuje jej grosza lub dwóch.Przez rok dużo się nie nazbierało, ale czy ja jedna tracę po groszu?
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.