Lokalizacja PZU w Wałbrzychu jest bardzo korzystna, ponieważ łatwo jest tu dotrzeć nie tylko samochodem który bez trudu można gdzieś zaparkować ale także i autobusem. Niestety godziny urzędowania PZU są na tyle nieprzystępne, iż dla ludzi pracujących dostanie się tam w celu załatwienia czegokolwiek bez brania w pracy dnia wolnego jest praktycznie niemożliwe (czynne od 8-16). Mając jednak przychylnych przełożonych w pracy można wyrwać się z niej i zawitać do PZU. Zaraz po wejściu mimo tablicy informującej jak dział gdzie się znajduje, to mając polisę nie do końca wiadomo gdzie się udać. Jednak po wejściu do pierwszego lepszego pokoju dostajemy informację gdzie należy zgłosić się z polisą. Zostałem skierowany do pokoju Pani kierownik. Pokój ten znajdował się przy korytarzu. Pani kierownik obsługiwała jakąś petentkę i wychodząc co chwilę "coś załatwić" miłym głosem informowała "jeszcze chwileczkę". Po około 15 minutach stania na korytarzu (brak poczekalni lub jakichkolwiek krzesełek) wyszła petentka a Pani kierownik zaprosiła do gabinetu, jednak sama również wyszła z gabinetu by powrócić po 5 minutach (ważne że w końcu można było usiąść). Generalnie obsługa miła i profesjonalna, możliwość dosłania brakujących danych przez sms lub e-mail tak że jak na firmę z "PRL-owskimi tradycjami" duży ukłon w stronę techniki. Niestety pieniądze można dostać tylko przez przelew na konto ponieważ zlikwidowano już kasy. Nie jest najgorzej jednak drobne szczegóły sprawiają że klient nie czuje się najważniejszy i nawet miła i profesjonalna obsługa tego nie rekompensuje.
Cafe 7 jest lokalem skromnym, jednak posiadającym bardzo wyjątkowy i specyficzny klimat. Spowodowane jest to zapewne tym, ze ulokowany jest w bramie wjazdowej starego Ewangelickiego kościoła. Od wejścia czujemy bardzo przyjemne ciepło bijące z wnętrza lokalu. Nastrojowy kominek znajdujący się tuż przy wejściu wita nas radośnie trzaskającymi iskrami. Miła pani za barem pyta co podać. Minusem jest to że lokal jest "samoobsługowy" i co prawda barmanka raczy nas pyszną i aromatyczna kawą, którą jednak samemu trzeba sobie zanieść do stolika który znajduje się na piętrze. Atmosfera w kawiarni bardzo miła, ludzie kulturalni, nie ma pijanych gości, muzyka gra cicho i nie przeszkadza w rozmowie co jest bardzo dobre i służy wymianie informacji. Na piętrze jest bardzo ciepło, lecz nie duszno, i nie chce się wychodzić na zimową niesprzyjającą aurę. Minusem lokalu jest to, że jest on dość słabo oznaczony (brak neonu) i osoby które nie znają miasta mają dość duży problem aby tam trafić - ale jak już trafią to nie pożałują.
Nowa sieć pizzerii otworzyła swój lokal na osiedlu Podzamcze. Mimo iż lokal z zewnątrz nie wygląda zbyt okazale, to w miła atmosfera w środku sprawia że miejsce to ma wyjątkowy charakter. Największa pizza w mieście (bodajże 57cm) w bardzo korzystnej cenie. Smaczne, nie gumowate ciasto, duża ilość dodatków i miła obsługa sprawiają że ten kto chociaż raz tu zawitał z pewnością powróci. Dodatkowo do każdej zamówionej pizzy dodawane są 3 sosy (wszędzie u konkurencji 2) w nieograniczonej ilości. Klient może także czuć się szanowany, ponieważ najpierw robione są pizze dla lokalu, a dopiero później te na dowóz. Jedynym minusem pizzerii jest bardzo słaba, jeśli nie brak wentylacji. W środku panuje lekki zaduch spowodowany tym, że piec znajduje się w jednym pomieszczeniu co jadalnia, jednak nie przeszkadza to w znacznym stopniu w konsumpcji. Miła obsługa jednak niweluje tą jedyną wadę.
Apteka bardzo zadbana, duży wybór leków i kosmetyków (polecanych dla alergików i dla osób z cerą wrażliwą). Mimo zimy brak kolejek, klient jest szanowany przez obsługę. Bardzo miła Pani Mgr Farmacji obsługuje z przyjemnością doradzając medykamenty na drobne przeziębienie - nie tylko "wciskając" drogie lekarstwa znane z reklam lecz także ich tańsze, niekoniecznie gorsze, zamienniki. Posiadacze karty stałego klienta mogą zbierać punkty, które można wymieniać na drobne bonusy.
Wchodząc do sklepu od razu przeraża nas obłocona śliska podłoga na której trzeba sporo się nagimnastykować aby nie wylądować na ziemi. Szczególnie dotyczy to Pań w obuwiu niekoniecznie sportowym. Jednakże wchodząc już na część sklepową podłoże robi się czystsze i otaczają nas pozostałości po kartonach, resztki folii po wodzie mineralnej, palety z towarem czekającym na wyłożenie na półki - jednym słowem typowy dyskont. Duży wybór towarów "Made for Biedronka" w bardzo dobrych cenach jednakże jeżeli chcielibyśmy zakupić spożywcze towary znanych marek to będziemy zawiedzeni. Generalnie ochroniarze-dziadkowie bardziej znani z informowania o cenach na stoisku alkoholowym nie przeszkadzają w zakupach zbytnio i chętnie służą pomocą przy szukaniu lokalizacji produktów. . Irytującą rzeczą jest także to iż Pani kasjerka nie chciała skasować na kasie piwa, ponieważ nie była to "kasa alkoholowa", a przecież piwo nie jest mocnym alkoholem więc mogła je skasować...Największym plusem sieci tych sklepów jest to, że jeżeli chcemy zakupić produkty pierwszej potrzeby (spożywcze i chemiczne) w bardzo korzystnej cenie, nie bacząc na to w jakich warunkach będzie się to odbywało - na pewno się nie zawiedziemy
Dzisiejszymi zakupami w hipermarkecie Auchan bylem miło zaskoczony ponieważ o dziwo nie było ogromnej kolejki do kasy co w tym sklepie zdarza się bardzo często. Ceny korzystne,liczne promocje, oferta towarów zgodne z gazetką rozdawaną na pobliskim osiedlu. Kilka hostess z degustacjami jednak niezbyt mocno reklamujących produkty swoich pracodawców. Generalnie Pani kasjerka nieco zdezorganizowana, zabrakło jej taśmy w kasie, jednak nieumiejętność jej szybkiej wymiany nadrobiła uśmiechem co kojąco zadziałało na czekających w niezbyt długiej kolejce ludzi.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.