Rewelacyjnie. Bardzo bardzo mila obsluga jest taka uprzejma pani ktora nas obslugiwala o godzinie 11.
30. Na plus: personel, wiedza i doradztwo, sprawność obsługi, oferta i cena, wygląd miejsca obsługi.
Ostatnio otworzono nowe centrum w Toruniu "PLAZA" znajomi zaczęli chwalić kawiarnie Coffeyheaven. Postanowiłem więc sam sprawdzić a że lubię mocną kawę to dobra okazja do poznania nowego lokalu. Niestety bardzo się zawiodłem poprosiłem espresso średnie kosztowało mnie 14 zł więc myślałem że mnie czymś zaskoczą, po pierwszym łyku myślałem że straciłem smak ale po kilku następnych z niedowierzaniem stwierdziłem że to najgorsza kawa jaką piłem to tak jakby do dużego kubka wsypać łyżeczkę kawy i zalać do pełna (smakowała jak by była zlewana z kilku starych kaw) poszedłem do pań które sprzedały kawę, zapytałem czy mogę oddać przytaknęły głową że tak. Moim błędem było niewyjaśnienie tego co się stało z kawą a panie nawet nie zapytały czy coś się stało.
Dnia 2.11.2010 po pracy wybrałem się do restauracji "skrzynka" na toruńskim Rubinkowie.Bogate menu mile mnie zaskoczyło.Bardzo czysto,schludnie.Pięknie urządzony lokal bardzo mi sie podobał.Obsługa miła,kompetentna.Na żadnym ze stolików nie zalegały brudne naczynia,na jedzenie nie trzeba było długo czekać.Podane jedzenie było ciepłe i smaczne.
Dnia 20 maja odwiedził mnie przedstawiciel firmy "Multimedia Polska" oferując mi jako klientowi ww. firmy bardzo korzystna promocję zwiększającą szybkość internetu.
Po paru chwilach rozmowy pracownik zaczął mnie irytować, ponieważ przerywał mi, był niemiły i nie odpowiadał na zadawane pytania. Miałem wrażenie ,że "klepie" z pamięci wyuczony tekst. Jednak przedstawiona oferta zainteresowała mnie i uznałem ,że będzie ona odpowiednia.
Pytałem się o cenę tej zmiany, przedstawiciel zapewniał, że nie zawiera ona ukrytych kosztów.Tak więc pozbawiony wszelkich wątpliwości podpisałem umowę, zadowolony z tego, że za grosze będę miał szybki internet.
Moja radość nie trwała długo, ponieważ po możliwości przeczytania umowy wyszło, że cena jest dwukrotnie wyższa. Po konsultacji z żoną, postanowiłem anulować umowę. Zadzwoniłem na ogólnopolską infolinię w celu zgłoszenia rezygnacji. Pracownica ,która odebrała nie wiedziała o czym ja mówię a na koniec stwierdziła ,że ona nie jest upoważniona do takich decyzji i należy się kontaktować z najbliższą placówką "Multimedii". Po długiej i bezowocnej rozmowie zdałem sobie sprawę ,że będę zmuszony jechać prawie przez całe miasto do placówki, ponieważ nie posiada ona numeru telefonu. Wszystkie sprawy trzeba załatwiać osobiście. Na drugi dzień miałem zaplanowane tam pojechać. Jednak nie musiałem, ponieważ Przedstawiciel ,który był u mnie w domu ,zadzwonił i stwierdził ,że umowa nie może być zrealizowana, bo bym musiał wykupić cały pakiet telewizji z telefonem i internetem. Na szczęście wszystko skończyło się po mojej myśli, jednak niekompetencja pracowników jest rażąca.
Dnia 18 maja wybrałem się na zakupy do hipermarketu "Carrefour" w Toruniu.Zaciekawiła mnie propozycja sklepu ,która znajdowała się w dziale "artykuły na wagę i mrożonki".Otóż hipermarket proponował kulki zbożowe czekoladowe na wagę,więc postanowiłem je kupić.Udałem się na stoisko jednak nikt nie obsługiwał klientów.Po upływie 5 minut zaczęło zbierać się więcej ludzi,postanowiłem więc iść i się spytać co z obsługą do sąsiedniego działu.Odpowiedziano mi ,że zaraz ktoś podejdzie.
Po upływie następnych 7 minut nikt nie podszedł więc postanowiłem raz jeszcze iść i się spytać innego pracownika.Po tej interwencji ekspedientka przyszła.
Pracownica nie przeprosiła za nasz stracony czas,zaczęła nie uważnie nas obsługiwać tj. zanim poprosiłem drugą rzecz zaczęła pytać się co podać innego klienta.
Odpuściłem sobie czekanie i zrezygnowałem z kupna innego produktu.
W domu okazało się ,że kulki zbożowe są nie świeże,ponieważ Pani nie przykryła pojemnika z nimi ,w rezultacie one się posklejały i zeschły.
Niestety znów chodzi o Polo market.Dnia 16 maja poszedłem do ww sklepu po prasę.Półka z gazetami znajduję się zaraz przy kasach,więc chciałem szybko załatwić sprawę bez czekania na kosz czy wózek(akurat było dużo ludzi i brakowało koszy).
Udałem się wiec po interesujący mnie produkt,jednak ledwo wszedłem na salę pracownik ochrony niemalże wyrzucił mnie siła i podniesionym tonem zwracał uwagę,że bez wózka na sale wjazdu nie ma.
Grzecznie powiedziałem,że ja tylko idę po gazetę i zaraz płacę,jednak ochroniarz był bardzo nachalny i prawie użył siły by mnie nie wpuścić.
Wycofałem się i musiałem czekać, aż się zwolni kosz, by kupić toruńskie "Nowości".
Rozumiem,że każdego obowiązują obowiązki służbowe, ale żeby ludzi prawie siłą wyrzucać z sali sklepu, by czekali na kosz?
Dnia 14 maja robiłem zakupy w hipermarkecie "Real " w Toruniu. Przechodząc przez dział -margaryny i mleka w koszu na palecie do którego usuwane były z działu kartony i opakowania papierowe,w jednym z takich kartonów był wbity ostry nóż.Podejrzewam ,że pracownik otwierając kolejną partię towaru zapomniał zabrać noża ze sobą gdy skończył pracę.
W sklepie było dużo klientów z małymi dziećmi,dla których ten nie zabezpieczony nóż mógł czynić realne niebezpieczeństwo skaleczenia lub innej poważniejszej tragedii.
Zgłosiłem pracownikowi to zaniedbanie,Pani od razu bez zbędnych pytań pobiegła usunąć niebezpieczne narzędzie.Moja ocena nie jest aż taka negatywna tylko dzięki szybkiej reakcji pracownika na powstałą sytuację.
Dnia 13 maja udałem się na zakupy do sklepu "Polo market".w
Wybierając potrzebne artykuły,zauważyłem interesującą promocję produktu "Pedigree-puszka pełna jedzenia",nie dostrzegając ceny poprosiłem ekspedientkę o pomoc.
Pani wyjątkowo miła,z uśmiechem na twarzy mimo, iż do zamknięcia zostało parę chwil, wytłumaczyła mi co jest w tej puszce,czy oferta się opłaca i bez mojej prośby od razu pobiegła sprawdzić do czytnika cenę towaru.
Bardzo miła prezentacja towaru skłoniła mnie do jego zakupu,ekspedientka kulturalna,precyzyjna z podejściem do klienta i umiejętnością zachęcenia do zakupu.
Dnia 6 maja odwiedziłem sklep Media Markt w Toruniu, w celu zgłoszenia reklamacji lodówki zakupionej we wrześniu 2008 r, ponieważ obudowa tej lodówki zaczęła rdzewieć.
Udałem się z moją rodziną na stoisko serwisowe w celu opisania wady towaru, ale zanim ktoś podszedł do nas minęło trochę czasu, mimo że nikt inny nie był obsługiwany, a serwisantów było trzech.
Panowie zanim zauważyli naszą obecność( było nas 4 osoby) zajmowali się obgadywaniem kogoś w sposób bardzo głośny i niecenzuralny.
Gdy w końcu pracownik do nas podszedł nie pytając w jakiej sprawie przyszliśmy (byliśmy już czekaniem zirytowani) stwierdził z uśmiechem na ustach, że dzieci nie przyjmują do serwisu...
Gdy udało się nam wtrącić w humor tego Pana, powiedziałem co się dzieje z lodówką, a on odpowiedział, że to nie do nich tylko do innego serwisu (lodówka posiada podbitą gwarancję sklepu Media Markt).
Spytałem się więc gdzie mam się udać w takim razie, a pracownik, że nie wie i mamy sobie sami sprawdzić i na pytanie czy może chociaż umie powiedzieć co serwis robi w takich przypadkach, stwierdził, że pewnie zabiorą lodówkę ,a co dalej to nie ma pojęcia.
Dnia 12 maja wykonałem telefon do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w celu zaczerpnięcia informacji o potrzebnych dokumentach niezbędnych do otrzymania pomocy ww. instytucji.
Pani która odebrała była wyjątkowo nieprzyjemna, nie dawała mi dojść do głosu i wyjaśnić sprawy w której dzwonię, ponieważ uparcie twierdziła nie słuchając mnie, że wnioski o pomoc składa się osobiście. W końcu kiedy ją przekrzyczałem wyjaśniłem, że chodzi mi o zwykła informacje, po prostu chce wiedzieć jakie dokumenty mam przygotować, pani udzieliła mi niezbędnych informacji, po czym stwierdziła ,że mam przyjść do placówki i może wtedy mną ktoś się zajmie. Mam wrażenie ,że pomoc jest tam przyznawana od humoru pracowników...
Dnia 2 maja w placówce polo marketu w Toruniu przy ulicy Mickiewicza nabyłem kaszankę białą. Gdy nadeszła moja kolej, wskazałem interesujący mnie produkt, jednak ku mojemu zdziwieniu ekspedientka podała mi zeschniętą i starą kaszankę. Poprosiłem o inną, wtedy Pani niezadowolona rzuciła z powrotem tą kaszanką do lodówki i podała mi inną. na koniec zakupów ani się nie pożegnała ani nie podziękowała.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.