Moja opinia dotyczy jakości obsługi klienta w sklepie stacjonarnym Denley przy ul. Kożuchowskiej w Zielonej Górze.Dzień dobry;Po raz kolejny zrobiłem zakupy w Waszym sklepie na Kożuchowskiej w dniu 22.07.2015 o godz. 17.Mam zastrzeżenia do jakości obsługi na sklepie, konkretnie o zachowanie pracownika.Kiedy podałem kartkę z zamówieniem, a nie wpisałem na niej swojego imienia, pracownik stanowczo i bardzo niegrzecznie zwrócił mi uwagę, żebym na przyszłość o tym pamiętał.Kiedy już płaciłem za towar kartą, pojawił się błąd na terminalu, wtedy pracownik, zamiast poprosić mnie o ponowne wprowadzenie karty do terminala w określony sposób, wyciągał mi kartę z ręki kilka razy i sam wprowadzał kartę do terminala na kilka sposobów – aż się udało, komentując przy tym w sposób arogancki moje uwagi.Macie to na monitoringu, wiecie, kto był wtedy w pracy. Nie każdy nadaje się do bezpośredniej obsługi klienta.Nie wiem, czy będę chciał przyjść po raz kolejny, zrobić u Was zakupy, jeśli ten człowiek będzie mnie obsługiwał.Panie M. (do kierownika sklepu stacjonarnego Denley.pl);Dziękuję za reakcję.Już nie pamiętam wymiany zdań z pańskim pracownikiem, pamiętam, że zachowywał i wypowiadał się tak, jakbym mu w czymś przeszkadzał i robi mi łaskę, że mnie obsługuje.Działo się to w obecności dwóch pracownic, które – odniosłem takie wrażenie – były równie zdumione bezczelnością człowieka, który mnie obsługiwał, ponieważ po prostu w pewnym momencie zamilkły z wrażenia i czekały, co się dalej wydarzy.W tym dniu byłem w waszym sklepie z moją żoną i z córką. Była tam jeszcze jedna para z dzieckiem, ale oni wyszli wcześniej. My byliśmy chyba ostatnimi klientami.Kiedy wychodziliśmy, cała trójka obsługi stała, jak kołki. Gdyby mojej żonie nie wyrwało się „do widzenia”, to wyszlibyśmy stamtąd bez słowa.Nigdy wcześniej nie zdarzyła mi się taka historia w waszym sklepie.(ani w ogóle, w żadnym sklepie…)
Dzień dobry.Chciałbym przedstawić swoją opinię po wizycie w Biedronce przy ul. Kożuchowskiej 8 w Zielonej Górze.Postanowiłem zrobić zakupy przed południem. Tego dnia było wyjątkowo czysto, żadnych kartonów, palet, zwykle przeszkadzało mi też, że koszyki na zakupy są brudne, a tu proszę: część nowych, a część umytych, nawet posadzka lśni. Kasjerzy na kasach, nie ma wielkiej kolejki, jedna z Pań sprawdza ceny produktów na półkach. Robiąc zakupy w wyjątkowo komfortowych warunkach, jak na Biedronkę, niechcąco usłyszałem fragment rozmowy telefonicznej, że „oni już tu jadą, a jeszcze to, to, to i to nie jest zrobione” – no, tak – to wiele wyjaśnia…I w tej nerwowej dla pracowników Biedronki chwili zdarzyła mi się bardzo miła sytuacja: nie mogłem znaleźć kukurydzy konserwowej. Zwykle leżała obok groszku, ale dziś nie było. Zapytałem więc Panią z obsługi, czy może kukurydza jest w jakimś innym miejscu, bo tam, gdzie zwykle była, to jej nie ma. Pani odpowiedziała, że jak jej tam nie ma, to pewnie nie została jeszcze wyłożona. -No trudno, pomyślałem sobie, będę musiał kupić gdzie indziej. Skończyłem robić zakupy, ustawiłem się w kolejkę do kasy. Po krótkiej chwili znalazła mnie Pani z obsługi i mówi: „-Mam kukurydzę, wydłubałam ją dla Pana z palety” i wręczyła mi ją z uśmiechem do ręki. I proszę: niech mi ktoś teraz powie, że w Biedronce nie ma indywidualnego podejścia do klienta. :) Bardzo podobało mi się, że Pani podała mi kukurydzę do ręki, a nie wrzuciła do mojego koszyka – wyszło bardzo profesjonalnie.Ogólna uwaga w kwestii kolejek do kas:Zwykle duża kolejka do kasy zniechęca mnie do zrobienia drobnych zakupów: widzę kolejkę, to nawet nie wchodzę. A tak się składa, że drobne zakupy robię dość często, a Biedronkę mam po drodze. Cena, to nie wszystko, dla mnie liczy się również jakość obsługi, a na tą jakość składa się nie tylko uśmiech kasjera oraz powitanie ze spojrzeniem w oczy, równie ważny jest dla mnie czas oczekiwania w kolejce do kasy. Żelaznym standardem powinno się stać, że to kasjer ma czekać na klienta, a nie klient na kasjera. Pod tym względem konkurencja wypada ciągle jeszcze znacznie lepiej.
Dzień dobry.Pewnego dnia postanowiłem wraz z moją żoną, aby niedzielny, rodzinny obiad, zjeść – tak dla odmiany – „na mieście”. Stanowimy dość liczną rodzinę, wychowujemy troje dzieci, postanowiłem więc znaleźć lokal, w którym honorowana jest karta „Zgranej Rodziny”. „Zgrana Rodzina”, to zielonogórski program samorządowy wspierający duże rodziny. Partner tego programu, poza tym, że posiada specjalną ofertę promocyjną dla takich właśnie rodzin, to powinien też zaoferować komfortowe warunki zakupów lub też konsumpcji – w przypadku gastronomii – zarówno dla rodziców, jak i dla ich pociech.Bez trudu, w Internecie, znalazłem kilka takich lokali. Wybraliśmy Pizzerię Smaki Toskanii przy ul. Kupieckiej 2. Nigdy wcześniej tam nie byłem. Postanowiłem więc wraz z całą rodziną przetestować ten lokal pod kątem nie tylko menu, ale również pod kątem tego, czy lokal jest rzeczywiście przygotowany na przyjęcie klientów z dziećmi.Pierwsze wrażenie: bardzo czysto, schludnie, na ścianie dumnie wisi certyfikat „ZR”. Obsługa wita nas z uśmiechem i zaprasza do stołu: jest jeden, taki… największy stół w lokalu – w sam raz dla nas! :) Zapytałem, czy honorują kartę „ZR”? Pani spojrzała na naszą gromadkę i z uśmiechem potwierdziła dodając, że nawet nie muszę tej karty okazywać.Po niedługiej chwili złożyliśmy zamówienie, po czym odbył się sprawdzian, czy lokal jest przyjazny dla dzieci: 15 – 20 min. oczekiwania na danie, to dla małego dziecka jest wieczność! Okazało się jednak, że mamy do dyspozycji puzzle i kolorowanki …i to nas uratowało! Jedynie taka drobna uwaga: kredki dobrze jest od czasu do czasu zatemperować.Toaleta: niestety, stan higieny w toalecie mógłby wprawić w zakłopotanie niejedną osobę dorosłą, a co dopiero dziecko? Ponadto w toalecie było bardzo zimno: jest środek zimy, toaleta znajduje się w piwnicy, a piecyk był wyłączony.W tzw. międzyczasie podano nam sok w karafce o kształcie utrudniającym jej przewrócenie. Żartowaliśmy, że ten kształt karafki, to na pewno specjalnie dla nas, ze względu na dzieci przy stole i że musimy sobie koniecznie taką karafkę sprawić do domu. ;)Pizza: REWELACJA!!! Cieniutkie, na brzegach chrupiące ciasto, pyszne dodatki – PALCE LIZAĆ!!! Ponadto bardzo podobało mi się, że do pizzy dostaliśmy 3 rodzaje sosów firmowych w cenie pizzy – bez dopłaty. To jest profesjonalne podejście restauratorskie do serwowania posiłków. W naszych stronach, niestety, to rzadkość... W kwestii smaku uważam, że jest to jedna z trzech najlepszych pizzerii włoskich w mieście – polecam!Kiedy opuszczaliśmy lokal, każde z naszych dzieci dostało jeszcze drobny, słodki upominek – kolejny raz zostaliśmy mile zaskoczeni.Okazuje się, że wcale nie trzeba wielkich inwestycji, żeby przyciągnąć do swojego lokalu całą rodzinę, a korzyści z tego płynące dla restauratorów, są oczywiste. Ten lokal zdał egzamin: 4,5 pkt. na 5 i na pewno tam wrócimy – całą rodziną :):):):):).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.