Reserved jest jednym z moich ulubionych sklepów. Jednak po ostatnich 2 wizytach stracił dużo w moich oczach. Obsługa jest bardzo niemiła, lekceważy klienta. Odwieszając spodnie na wieszak z którego je brałam (było tam dużo różnych modeli,ponieważ spodnie były przecenione). Jedna z pań (blondynka, w bluzce w paski biało-granatowe, sprzątała sklep) zwróciła mi uwagę, że odwieszam je w tym miejscu. Powiedziała, że powinnam je odwiesić gdzie wisiały i na jakiej podstawie je tam zostawiłam. Szczerze pierwszy raz się spotkałam z taka sytuacją. Ta pani nie miała prawa zwrócić mi uwagi, nie zrobiłam w końcu nic złego.
Poza tą sytuacją, pragnę również zwrócić uwagę na panie na kasie, które nie są zainteresowane obsługą klienta, ważniejsze jest dla nich umówienie się na imprezę i wymienienie w związku z tym poglądów.
Jeszcze jedna rzecz... Bałagan jaki panuje w tym sklepie, jest straszny. Nie chodzi mi tylko o ubrania ale także o przymierzalnie. Na ziemi leżą wielkie kłęby kurzu, odniosłam wrażenie że sklep w ogóle nie jest sprzątany.
Ten sklep oceniam bardzo dobrze. Sprzedawcy są mili, nie naciskają, nie chodzą krok w krok za klientem. Na sklepie panował porządek.
W sklepie promod chciałam kupić naszyjnik, podeszłam więc do ściany, na której wisiały one. Gdy już wybrałam, skierowałam się do kasy, nikogo przy niej nie było, lecz jedna z ekspedientek - blondynka, miała krótkie włosy, szczupła, bardzo szybko zareagowała. W innych sklepach stałam po 20 minut przy kasie i nikt mnie nie widział. Promod jest sklepem przyjaznym klientowi. Mam nadzieję, że zawsze będzie panowała w nim taka miła atmosfera.
Bardzo często jem w restauracji Mc Donald's. Zwykle zadowolona z obsługi i jedzenia - mniej lub bardziej. Jednak tego dnia bardzo zdenerwowałam się. Obsługiwała mnie kasjerka szczupła, miała długie włosy - koloru ciemny blond, związane w kitkę. Była niezbyt miła, nie przywitała się. Nie odpowiedziała na moje "dzień dobry". Zwykle obsługa w tej restauracji jest miła. Tego dnia jednak źle trafiłam. Na realizację zamówienia musiałam czekać 20 minut. To była sobota jednak kolejek nie było, do każdej kasy stały po 2 osoby. Zamówiłam tortillę. Osoby, które zamawiały kilka minut po mnie tą samą kanapkę, zdążyły ją zjeść a ja nadal czekałam na swoją. Zdenerwowałam się i zapytałam kiedy w końcu dostanę swoją tortillę. Ta Pani chyba zapomniała o mnie - a cały czas stałam przy kasie. Po moim zapytaniu powiedziała coś do koleżanki, która się na mnie spojrzała i zaczęły się śmiać. To nie było zbyt miłe. Szczerze zniechęciłam się do tej restauracji.
We wrześniu kupiłam aparat fotograficzny w sklepie Euro AGD RTV. Od razu nie spodobało mi się, iż pudełko nie było fabrycznie zaklejone - musiało być wcześniej otwierane. Mimo wszystko zależało mi na aparacie, tym bardziej, że był ostatni. W domu się zorientowałam, iż na aparacie brak folii ochronnej (na wyświetlaczu LCD). Mam podejrzenia, iż "wciśnięto" mi aparat używany, z jakiejś reklamacji. Wskazuje na to również to, iż ciągle się zawiesza. Postanowiłam go dziś reklamować. Weszłam do sklepu o 17:25 i czekałam ponad 25 minut, aż ktoś łaskawie do mnie podejdzie, do punktu reklamacji. Jeden z pracowników mnie widział, więc go zawołałam, przyszedł dopiero po 15 minutach, mimo iż powiedział, że "za sekundkę mnie obsłuży". Uważam, że tak nie powinno być w sklepie. Pan mnie obsłużył do końca, bez słowa, jednak jestem wzburzona całą zaistniałą sytuacją.
Postanowiłam opisać cała sytuację, ponieważ Cukiernia Dybalski to jedna z najlepszych cukierni w Łodzi moim zdaniem, a zostałam w niej strasznie obsłużona.
Na początku czekałam kilka minut aż pani łaskawie do mnie podejdzie. Był tylko jeden pracownik na sklepie z tego co widziałam. Gdy pani w końcu mnie zauważyła i podeszła, z uśmiechem na ustach powiedziałam "dzień dobry" - i wtedy ekspedientka zmierzyła mnie dziwnie wzrokiem, złożyłam więc zamówienie. Byłam bardzo grzeczna. Na koniec podziękowałam grzecznie pani, powiedziałam "do widzenia, miłego dnia" a ona spojrzała się na mnie niemiło, było widać, że jest zła iż musiała mnie obsłużyć. Odwróciła się na pięcie i bez słowa odeszła.
Pani była w wieku ok. 40 lat, blondynka, krótkie włosy, średnia figura - raczej szczupła.
Chyba nie tak powinna wyglądać obsługa klienta, i to tym bardziej w tak drogiej cukierni.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.