Wybrałam się na mikołajkowe zakupy do CH Arkadia, a przy okazji wstąpiłam do Carrefour'a po drobne zakupy do domu. Muszę przyznać, że dość dawno tam nie byłam, a z tego co zauważyłam to sporo się zmieniło.
Sklep przeszedł chyba gruntowną przebudowę (rozbudowę?) i jego wygląd zmienił się, jak najbardziej na plus:) W sklepie pomimo dość dużej liczby kupujących panował porządek, co prawda niektóre artykuły nie były zbyt estetycznie ułożone, ale w tak dużym sklepie niemożliwe jest chyba utrzymanie estetycznego ulokowania wszystkich produktów, które stale zmieniają swe położenie "dzięki" klientom.
Wszystkie działy zostały uszeregowane w całkiem sympatyczny sposób, łatwo znaleźć szukany produkt, dzięki dużym tablicom z nazwą działu znajdującym się przy suficie.
W sklepie zaskoczyła mnie zwłaszcza duża liczba dostępnych zabawek, z których większość miała promocyjną cenę, ze względu na Mikołajki/Święta :)
Personel ubrany w firmowe ubrania, zachowywał się jak najbardziej profesjonalnie; większość napotkanych pracowników wykładała lub układała towar. Kasjerzy również dość sprawnie radziła sobie ze swoimi obowiązkami i przy kasach nie było dużych kolejek.
Całość jak najbardziej na plus :)
W czwartek postanowiłam odwiedzić rodzinę mieszkającą w Lublinie. W tym celu skorzystałam z usług PKP, a mianowicie kupiłam bilet w drugiej klasie pociągu jeżdżącego na trasie Szczecin-Lublin. Bilet zakupiłam na Dworcu Zachodnim w Warszawie. Dworzec ogólnie rzec biorąc do najprzyjemniejszych nie należy, wszędzie brudno, zimno, a w powietrzu unosi się niezbyt przyjemny zapach. Przy kasie nie było zbyt dużych kolejek - około 5 osób. Jednak ogromnym minusem jest to, że na dworcu tym nie istnieje żadne miejsce, w którym można spokojnie poczekać na pociąg. Owszem, przy kasach znajdują się ławeczki, na których można usiąść i w miarę ciepłym miejscu poczekać, ale w pomieszczeniu tym nie są dostępne komunikaty zapowiadające pociągi... Gdyby więc jakiś pociąg nie przyjechał o czasie, lub odjeżdżał z innego peronu nie usłyszy się tej informacji.
Pociąg, na który zakupiłam bilet planowo powinien odjeżdżać o godzinie 17.40. O godzinie 17.42 podano komunikat, że pociąg ten będzie miał opóźnienie 10 minutowe... O ile mi wiadomo, to komunikat taki powinien być ogłoszony przed planowanym odjazdem pociągu, a nie po! Jednak początkowo zbytnio mnie to nie zraziło, gdyż zdarzało się mi czekać znacznie dłużej. Jednak po upływie 2 minut pociąg wjechał na stację i po kolejnych 2 odjechał. I to już jest moim zdaniem lekka przesada! Wiedząc, że pociąg odjedzie 10 minut później mogłam np pójść po kawę, gazetę, czy chociażby skorzystać w ubikacji. Jednak gdybym to zrobiła, to spóźniłabym się na pociąg, którego rzeczywiste opóźnienie wyniosło 5 minut. Przecież osoby zapowiadające pociąg, doskonale wiedzą, ile minut wynosi opóźnienie, więc nie wiem, od kiedy to 5 minut, zaokrągla się do 10...
W pociągu było stosunkowo czysto, jednak po wyjechaniu ze stacji Warszawa Wschodnia w przedziale, w którym siedziałam zepsuło się światło i ogrzewanie, co nie było zbyt przyjemne...
Na trasie pociąg "złapał" kolejne 15 minut opóźnienia, więc moja podróż do najprzyjemniejszych nie należała...
Real położony jest praktycznie na obrzeżach miasta, co dla mnie jest mega plusem.
Przy wejściu do sklepu dostępne były zarówno wózki, jak i koszyki, jednak problem polegał na tym, że w ich znacznej ilości znajdowały się jakieś ulotki lub woreczki foliowe. W sklepie panował porządek, wszystkie produkty były schludnie poukładane, ich cena była widoczna, a wybór produktów, jak to w tak dużym sklepie ogromny. Podczas zakupów można było natrafić na liczne promocje, np. zakupy drugiego produktu 50% taniej:)
Personel sklepu ubrany ubrany był w firmowe stroje i był uprzejmy i pomocny, w razie jakichkolwiek problemów.
Czas obsługi przy kasie był dość krótki, kolejki maksymalnie na 5 osób, więc zbyt długo nie trzeba było czekać na swoją kolej. Pani przy kasie była całkiem miła i sprawnie wykonywała swoje obowiązki.
Ogólnie zakupy przebiegły mi w miłej atmosferze:)
Trafiłam tam zupełnie przez przypadek, ale na pewno jeszcze nie raz wrócę;)
Bazyliszek ma świetna lokalizację, usytuowany jest w centrum miasta, co ułatwia dojazd do niego. Restauracja w środku jest czysta i dość przytulna. Brudne naczynia ze stolików są cały czas na bieżąco usuwane, w toaletach również panuje porządek i nie ma problemu z brakującymi ręcznikami...;)
Obsługa bardzo miła, po wejściu ja i moi znajomi zostaliśmy przywitani przez czterech pracowników, z których każdy był bardzo schludnie ubrany, byli oni uprzejmi i pomocni. Plusem jest też to, że restauracja ta posiada szatnie, gdzie można zostawić ubrania. We wnętrzu jest bardzo dużo stolików, są one dostępne zarówno na parterze, jak i na piętrze.
Ceny są dość wysokie, ale codziennie można trafić na jakieś promocje, które są bardzo korzystne. Wybór jest dość zróżnicowany, więc chyba każdy znajdzie tu coś dla siebie:) Czas obsługi też jest bardzo krótki, kelnerzy cały czas chodzą między stolikami i nie ma problemu ze zbyt długim oczekiwaniem na rachunek. Przy otrzymaniu rachunku spotkała nas też miła niespodzianka, a mianowicie otrzymaliśmy po darmowym kieliszku wiśniówki...:)
W piątek wybrałam się na szybkie zakupy do Biedronki. I od razu przy wejściu natknęłam się na jeden dość znaczący dla mnie problem. Mianowicie w sklepie tym brakuje koszyków na produkty. Są co prawda wózki, ale komuś kto wchodzi dosłownie po trzy rzeczy zazwyczaj nie chce się go brać ze sobą... Ale na więcej minusów w sklepie się nie natknęłam więc ogólnie jestem zadowolona ;)
W sklepie panował porządek, wszystkie produkty były schludnie poustawiane, a pracownicy na bieżąco wyjmowali brakujący towar i poprawiali ustawienie produktów. Wszyscy mieli firmowe ubranie i starali się swoją pracą nie przeszkadzać kupującym. Ogólnie wygląd sklepu na plus, aczkolwiek w kilku miejscach leżały puste kartony, co mogło trochę przeszkadzać.
Ceny produktów w tym sklepie są bardzo korzystne, na korzyść przemawiają zwłaszcza dobre słodycze;) Zaletą jest również to, że dostępne są produkty zarówno droższe jak i te tańsze, które jednak nie odbiegają znacząco jakościowo od swoich droższych odpowiedników.
Miałam lekki problem ze znalezieniem ciasta francuskiego, ale jedna z pracownic sklepu pomogła mi i zaprowadziła na miejsce, gdzie się ono znajdowało. Była ona bardzo uprzejma i nie sprawiała wrażenia zdenerwowanej, czy rozdrażnionej tym, że przerwałam jej pracę (co zdarza się w niektórych sklepach). Po skompletowaniu listy zakupów udałam się do kas. Kolejki przy kasach były niewielkie (ok.3/4 osoby). Kasjerka była również bardzo uprzejma i wszystko odbyło się szybko i sprawnie
Ocena jak najbardziej pozytywna:)
Sklep niezbyt przypadł mi do gustu. Oferta sklepu, jak na tak małe pomieszczenie jest dość spora, ale ceny są zbyt mocno wygórowane. Podstawowe produkty w innych sklepach można kupić znacznie taniej. Alejki pomiędzy półkami są dość wąskie i czasem występuje problem z przejściem. W sklepie panuje porządek, wszystko jest estetycznie poustawiane, ale nie przy wszystkich produktach znajduje się ich cena. Dotyczy to zwłaszcza produktów dostępnych przy kasach. W sklepie są trzy kasy, ale pomimo to, była czynna tylko jedna, więc kolejka była dość spora. Personel również jakoś specjalnie mnie nie zachwycił. Kasjerka rozmawiała z drugą pracownicą na tematy prywatne, czego słuchała praktycznie cała kolejka ludzi. Nie usłyszałam, ani słowa "dzień dobry", ani "do widzenia" , ani nawet nie dostałam rachunku... Sklep więc w pełni zasłużył na moją negatywną opinię.
Szybki wypad na obiad zakończył się pełnym sukcesem;)
Już przed wejściem do restauracji pierwsze co do mnie dotarło to zapach unoszący się na zewnątrz. Ja osobiście go lubię, ale wiem, że niektórzy ludzie za nim nie przepadają.
Po wejściu byłam mile zaskoczona, bo przy kasach były dosłownie trzy osoby, a więc jak na to miejsce dość mało. Pani przy kasie była miła, a wszyscy pracownicy, których widziałam mieli służbowe stroje i ich wygląd był bardzo poprawny. Ekspedientka przyjęła ode mnie zamówienie i po niecałej minucie miałam wszystko na "swojej" tacy. Poszukiwania stolika nie zajęło mi zbyt dużo czasu, bo było sporo wolnych miejsc. Po krótkiej obserwacji zauważyłam, że wszędzie panował porządek, stoliki i podłoga były na bieżąco sprzątane przez pracownika, który co chwila wychodził z zaplecza. Po zjedzeniu spotkała mnie dodatkowa niespodzianka, ponieważ wygrałam puszkę coca-coli ;) Więc ponownie udałam się do kasy, gdzie ekspedientka (tym razem już inna, ale również bardzo miła i uprzejma) mi ją wydała.
Dziś zabrakło mi sera żółtego i papryki do obiadu, więc wybrałam się do sklepu, do którego miałam najbliżej.
W sklepie było całkiem przyjemnie. Podłogi były bardzo czyste, towar schludnie poukładany ( w tym owoce i warzywa), a ceny znajdowały się w widocznych miejscach. Przy dziale z mięsem i serami ustawiła się kolejka z 5 osobami, więc postanowiłam zacząć od znalezienia papryki. Ceny lekko mnie zdołowały, ponieważ były dość wysokie, więc z zakupu zrezygnowałam... Stanęłam więc w kolejce po ser żółty. Wszystko poszło całkiem sprawnie, bo po drugiej stronie lady znajdowały się trzy ekspedientki. Jedna z nich doradziła mi w wyborze sera, była bardzo uprzejma (pomimo mojego marudzenia (jeden ser za miękki, drugi za mały kawałek....)), a jej wygląd nie pozostawiał nic do życzenia. Wspólnie wybrałyśmy więc ser, po czym udałam się do kasy. Po drodze zerknęłam jednak jeszcze na kilka innych produktów i stwierdziłam, że ceny na praktycznie wszystkich są nieco zbyt wygórowane w porównaniu do innych sklepów. Asortyment w tym sklepie też nie należy do największych... W kolejce do kasy przede mną stały dwie osoby, więc dosłownie po dwóch minutach było już po wszystkim. Pani przy kasie również była bardzo uprzejma, przywitała się ze mną i pożegnała, a więc pełen profesjonalizm ;)
Podsumowując: sklep całkiem fajny, ale jak na moją kieszeń trochę tam za drogo...
Moja wizyta w tym sklepie nie należy do zbytnio udanych...
Weszłam tam praktycznie tylko po jedną rzecz - parasolkę, która spodobała mi się podczas przeglądania gazetki z ofertą tego sklepu. Parasolki znajdowały się tuż przy kasie, więc zbyt dużo czasu na szukaniu towaru nie spędziłam. Z tego co udało mi się zaobserwować w sklepie było względnie czysto, towar wyłożony w jakimś z góry ustalonym porządku, ceny widoczne dla wszystkich towarów.
Jednak ogromnym minusem jest to, że przy kasie, ani "na sklepie" nie było żadnego sprzedawcy. Sklep jest dość mały, więc z mojego miejsca przy kasie mogłam to spokojnie sprawdzić. Parasolka ta była mi potrzebna, więc postanowiłam poczekać. Jednak pani odpowiedzialna za kasę zjawiła się dopiero po około minucie/dwóch. Nie powiedziała nawet, że przeprasza, że nikogo nie było przy kasie, co zawsze ( najwidoczniej jednak prawie zawsze) można usłyszeć od sprzedawcy w takiej sytuacji. Nie doczekałam się od niej nawet głupiego "dzień dobry". Ja rozumiem, że każdy zasługuje na chwilę przerwy i każdy może być zmęczony, zmartwiony, czy też mieć inne rzeczy na głowie. Ale w końcu to jest jej miejsce pracy i powinna podejść do tego jakoś bardziej profesjonalnie...
Dziękujemy za zgłoszenie obserwacji na temat naszej firmy.
IKEA... Co tu...
IKEA... Co tu dużo pisać, z jednej strony uwielbiam robić tam zakupy, a z drugiej jest to dla mnie pewien problem. Ale do rzeczy...
Zacznę może od oceny personelu. Miałam mały problem ze znalezieniem talerzy, które widziałam na stronie internetowej sklepu, więc poprosiłam o pomoc panią z obsługi. Po opisaniu jej wyglądu poszukiwanego przedmiotu, praktycznie od razu wskazała mi poszukiwane rzeczy, Przy tym jej zachowanie było bardzo uprzejme i profesjonalne.
Asortyment jak najbardziej na plus, zawsze znajdę tam to, czego szukam w miarę przystępnej cenie. Ale tutaj pojawia się też drobny minus, a mianowicie zawsze, gdy udaję się do tego sklepu zdarza mi się kupić dużo więcej niż zamierzałam;) No bo w końcu w każdym domu przyda się kilka kolejnych drobiazgów;)
Już takim poważniejszym minusem, będzie to, że w dziale z dodatkami natknęłam się na stłuczony szklany świecznik, który leżał na podłodze. Jednak nie powstrzymało mnie to od kupienia tychże świeczników i świeczek do nich:)
Przy kasach oczywiście kolejki, ale sprzedawcy radzili sobie z nimi całkiem nieźle i wszystko przebiegało sprawnie.
Ogólnie oceniam na 3+ ;)
Zawitałam do tej piekarni z mieszanymi odczuciami... Założyłam, że o takiej porze dnia zbyt dużego wyboru pieczywa nie będzie, no ale coś jeść trzeba, więc "zmuszona" byłam wejść do środka. Okazało się jednak, że wybór dostępnego pieczywa jest ogromny! Cały towar starannie poukładany na pułkach, ceny ustawione w widocznym miejscu, całość wyglądała bardzo estetycznie i schludnie. Na korzyść przemawia również fakt, że samemu wybiera się towar z półek, po czym podchodzi się z nim do kas. Kolejki były dość spore, ale wszystko szło bardzo sprawnie, dzięki czemu czas oczekiwania na swoją kolej nie był bardzo długi:) W sklepie panował porządek, a obsługa również była przemiła. Napewno jeszcze nie raz zawitam do tego sklepu:)
Po udanych zakupach postanowiłam jeszcze coś zjeść. Mój wybór padł na popularnego Mc Donald'sa. Nie będę tu nikogo namawiać żeby tam poszedł, bo i tak wiadomo, że nie wszyscy muszą wszystko lubić:) Ale ja czasami lubię zjeść coś wysokokalorycznego i tłustego;) A Mc Donald's to właśnie takie miejsce, gdzie lubię czasem pójść i zapominając o mojej diecie po prostu się najeść ;) No ale do rzeczy... Kolejka do kas była dość spora, co początkowo trochę mnie przeraziło, ale wszystko szło bardzo sprawnie i po chwili mogłam złożyć zamówienie u bardzo miłego pana, który pomógł mi trochę w wyborze mojego menu:) Chwila oczekiwania na zamówienie, potem szybkie wyszukanie wolnego miejsca przy stolikach i już mogłam pałaszować mój posiłek. Jedyny problem jaki napotkałam, to ten, że w środku jest trochę mało miejsca i nie zawsze wszyscy klienci mogą zjeść posiłek w środku restauracji. Przy stolikach było schludnie i czysto, pracownicy cały czas kontrolowali ich czystość i wynosili śmieci z pobliskich pojemników. Ogólnie wrażenia jak najbardziej pozytywne:)
Podczas sobotnich zakupów trafiłam do tej kawiarni zupełnie przypadkiem. Tym razem jednak postanowiłam zamówić coś innego niż zazwyczaj i zdecydowałam się na mus brzoskwiniowo-truskawkowy. Przemiła dziewczyna, która stała przy kasie poleciła mi usiąść przy stoliku, a po około 2 minutach dostałam swoje zamówienie. Mus był po prostu przepyszny i napewno jeszcze nie raz się na niego skuszę:) Po skończeniu musu został on praktycznie natychmiast zabrany ze stolika i zaproponowano mi jeszcze różne słodkości, ale stwierdziłam, że jak na jeden wieczór tyle mi wystarczy. Ceny nie należą do najniższych ale naprawdę warto wydać trochę więcej i zjeść coś doskonałej jakości:)
Moich dzisiejszych zakupów w tym miejscu nie zaliczę ani do udanych, ani do nieudanych. Zakupiłam wszystkie potrzebne produkty, przy okazji trafiłam na kilka korzystnych promocji:) Zwróciłabym jednak uwagę na to, że w niektórych miejscach sklepu podłoga nie była za czysta, a na kilku półkach widziałam puste kartony i folie po produktach, które zbyt estetycznie nie wyglądały. Pani przy kasie nie była zbyt miła, nie usłyszałam od niej ani "dzień dobry", ani "do widzenia", a o otrzymanie rachunku musiałam się upomnieć, bo innaczej bym go chyba nie dostała.
Moje kolejne dzisiejsze zakupy odbyły się w sklepie Orsay. Kupiłam tam kurtkę, która była przeceniona o 60 zł. Początkowo nie miałam zamiaru kupować nic więcej, ale jedna z ekspedientek zaproponowała mi dobór szalika, więc stwierdziłam, że może faktycznie przyda mi się jakiś nowy dodatek;) Przemiła pani pomogła mi w doborze kolorystycznym po czym udałam się do kasy, żeby zapłacić. Przy wyjściu ze sklepu spotkał mnie jednak przykry incydent, a mianowicie zapiszczały bramki, gdy obok nich przechodziłam...:/ Jednak ekspedientka pomogła mi wyjaśnić problem, i jak okazało się w moim portfelu ukryty był asem magnetyczny. Ogólnie oceniam obsługę na 5/5, w sklepie było czysto, towar ułożony w sposób wygodny do obejrzenia, a ceny podane na wszystkich artykułach, które widziałam. Polecam :)
Dzisiaj poszłam do Biedronki w celu zakupienia kilku podstawowych produktów. Jednak moje zakupy nie zaczęły się najlepiej. Już przy wejściu do sklepy napotkałam na pewien drobny problem, a mianowicie na brak koszyków, które pozostawione były po drugiej stronie kas, więc żeby się do nich dostać należało przejść praktycznie po całym sklepie. Zrezygnowałam więc z tego "luksusu" i brałam zakupy w rękę... Kolejnym minusem jest to, że przy niektórych towarach brakowało oznaczeń cenowych, a pod palety z towarami też chyba nikt dawno nie zaglądał. Za to muszę pochwalić ekspedientkę, która była przy kasie, bowiem była bardzo miła i trochę poprawiła mi humor:)
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.