Podczas zakupów paneli, ok. 20 paczek poprosiłam sprzedawcę, by pomógł mi je zapakować do wózka. Wyboru odcienia dokonałam sama, gdyż sprzedawca był zajęty. Firmę podpowiedział mi znajomy. Nie zawracałam więc głowy i tak zapracowanemu sprzedawcy. Z zapakowaniem jednak sama nie dałam rady. Gdy zapytałam, miły Pan od razy wziął się do roboty a po zapakowaniu zapytał, czy pomóc w ładowaniu do samochodu. Byłam zaskoczona jego serdecznością i uprzejmością. W trakcie rozmowy okazało się też, że z półki wzięłam złe końcówki, które sprzedawca wymienił na te, które być powinny. Tak powinna wyglądać opieka nad klientem. Sprzedawca ten zrobił coś więcej, niż tylko prawidłowo obsłużył, wzbudził pewne uczucia (komfortu, cała sytuacja była przyjemna), znacznie poprawiło mi to humor po dniu pracy.
Okno mojego biura wychodzi na, pełne reklam, okna drogerii Rossmann. Uwagę moją zwróciła promocja dezodorantu marki Fa, do zakupu którego dodawane było etui na okulary. Cena była atrakcyjna więc postanowiłam skorzystać z promocji. Poszłam, zabrałam towar z półki. Kupiłam dwa. Przy kasie się jednak okazało, że nie ma już etui, skończyły się, mimo iż reklama głosi co innego. Zirytowałam się nieco i zapytałam, dlaczego wprowadzają ludzi w błąd? Pani kasjerka odburknęła tylko, że jak mi się nie podoba, to mogę nie kupować. Tak też więc zrobiłam. Odłożyłam przy kasie dezodoranty. Zero uprzejmości, zero wytłumaczeń. Odchodząc usłyszałam jeszcze: " nabiorą, zostawiają a ja muszę roznosić". Nie wracałam już, by sobie nie psuć nerwów. Plakat reklamujący gratis wisiał przez następne kilka dni, więc zapewne nie byłam jedyną klientką, zniesmaczoną obiecywanymi gratisami.
Bardzo często bywam w palcówkach Media Markt o różnych porach. Bardzo częstym zjawiskiem jakie zauważyłam jest grupowanie się pracowników. Nie czuję się ekspertem we wszystkich dziedzinach i wymagam porady by uniknąć błędów. Rzadko mi się zdarzyło, że sprzedawca był na swoim dziale. Przeważnie musiałam go szukać po całym markecie, pytać po kilka osób i często miałam dosyć chodzenia za sprzedawcą i wychodziłam ze sklepu. By uniknąć szukania sprzedawców postanowiłam, że sama będę się orientować w internecie i wyciągając wnioski z opinii znajomych sama decydowałam się na konkretny model. Ale i to nie było rozwiązaniem mojego problemu, ponieważ w Media Markt jak i w Saturnie część produktów znajduje się w zamykanch na klucz gablotach i by coś kupić musiałam znów biegać szukać kogoś by móc coś kupić. Zazwyczaj okazywało się że pracownicy stoją gdzieś ukryci za stendem reklamowym w kilkuosobowej grupie śmiejąc się wspólnie i rozmawiając podczas gdy klienci potrzebują coś kupić. Nie jestem jedyną osobą, która to zauważyła. Kilkakrotnie zwracałam na to uwagę w punkcie obsługi klienta jednak nie widzę żadnych zmian pod tym kątem.
Po wejściu do apteki uwagę moją zwróciła promocja na żel firmy AA. Cena jaka widniała na metce była o ok 4 zł niższa od tej jaka się okazała być faktyczną przy kasie. Gdy zwróciłam uwagę iż cena różni się od eksponowanej, przypadkowo rozmowę usłyszała inna ekspedientka, która stwierdziła, że ja błędnie odczytałam cenę, bo niższa cena musiała dotyczyć innego produktu. Jestem osobą opanowaną, więc powiedziałam, że jeżeli chce to jej pokażę i udowodnię, że to ja mam rację. Pracowałam niejednokrotnie w sklepie, dlatego wiem jak sprawdzać cenę z opisem, ale dlatego też jestem wyrozumiała dla takich sytuacji, gdyż sama niegdyś popełniałam podobne błędy. Pani, której zaproponowałam że udowodnię, że mam rację stwierdziła że ona nie będzie biegać za każdym mylącym się klientem. Druga Pani, która mnie faktycznie obsługiwała była nieco milsza i poprosiła o chwilkę cierpliwości po czym sama poszła sprawdzić cenę na wystawie. Oczywiście okazało się, że rację miałam ja. Niemiła ekspedientka burknęła coś w stronę pracownika, który metkował towar a ja nie usłyszałam od niej ani słowa przeprosin. Mimo że niepytana wtrąciła się do rozmowy i próbowała mi udowodnić że robię problem z niczego i tylko zawracam im głowę. Zaskoczyło mnie natomiast zachowanie drugiej sprzedawczyni. Uśmiechnęła się i wytłumaczyła, że jest to błąd osoby która metkowała towar, na to ja jej odpowiedziałam, że prawo wymaga by sklep pobrał taką opłatę jaka jest na metce, ale nie będę robić z tego problemu, bo błędy i pomyłki się zdarzają trzeba się tylko umieć do nich przyznać i odpowiednio ustosunkować. Miła Pani jeszcze raz przeprosiła, ja wybrałam inny produkt a przy kasie otrzymałam torbę ekologiczną i kilka próbek saszetek maseczek do twarzy. Ze sklepu wyszłam zadowolona, spokój uzyskałam nie dzięki gratisom lecz dzięki zachowaniu i obsłudze tej miłej Pani. Apteka znajduje się blisko mojej pracy, jestem tam co najmniej raz w tygodniu ze względu na promocje na kosmetyki i zawsze w kolejce staję do mojej ulubionej Pani stojącej za ladą.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.