Poszedłem na szybkie zakupy tuż przed wyjściem do pracy. Wiedziałem już że w tym właśnie sklepie czekanie w kolejce to normalna rzecz więc widząc jedną kasę czynnę a przy niej długa kolejka zawiajająca się gdzieś za regałami tylko powiedziałem sobie w myśli "znowu to samo"
.Jednak pracownicy byli nadzwyczaj pobudzeni. Biegali po całym sklepie krzyceli do siebie z oddali. Sprzątali wszystko co tylko wpadło im w oko, nawet zamiatali schody i chodnik przed sklepem. Dziwne bo nigdy nie widziałem tu takiego poruszenia. Okazało sie że w sklepie są przedstawiciele TESCO i dokonują audytu tego właśnie obiekty. Sklep był sprzątany , układano asortyment na półkach równo, dokładnie poprawiano ceny i wiszące reklamy promocyjne. Młody kierownik robił chyba trzy rzeczy na raz 9 W jego dłoni miotła, w drugiej telefon, i jeszcze wydawał polecenia każdemu pracownikowi który znalazł sie w zasiegu jego wzroku. Pierwsze co mnie zaniepokoiło to brak koszyków dla klientów. Na szczęście Pan w garniturze który właśnie dokonywał audytu sklepu podstawił cały stos koszyków. Wyglądało to jakby znalazł uchybienie. Koszyki podstawił wolnym wymownym ruchem tak aby pracownicy sklepu widzieli co przeoczyli. W tak dużum zamieszaniu nie mogłem znaleźć foliówek na warzywa. Poprosiłem o nie pracownika. Zaraz doniosę usłyszałem. I nie doniusł. Kierownik po drodze zaangażował tego pracownika do innych zadań. Poprosiłem więc młodego kierownika o te torebki. Nie ma i nie będzie odparł wracając do poganiania pracowników. zniechęcony poradziłem sobie biorąc torby z końca sklepu przeznaczone na pieczywo. I co? Zwrócono mi uwagę że te torebki nie są przeznaczone na warzywa. Gdy już miałem wszystkie artykuły udałem sie do kasy . Kolejka nadal po 15 minutach mojego pobytu w sklepie nie zmniejszyła się, a obsługa kas to nadal jedna osoba. Gdy dotarłem do kasy okazało sie że jak każdy prawie w kolejce mam artykuły w promocji na których kasa nabija wyższą przed promocyjną kwotę. Każdy z takich artykułów musiał być wpisywany ponownie w obecności pracownika odpowiedzialnego za pracę kas. Czas w sklepie po pokonaniu trudności i zapłaceniu rachunku to 43 minuty. W tym pobranie towaru z półek trwało nieco podad 15 minut. Samo oczekiwanie w kolejce do kas blisko 30 minut. Coś strasznego. Mimo dużego zaangazowania pracownicy zupełnie zapomnieli o klientach. Głównym motorem napędowym tego dnia był strach przed wizytacją i pośpieszne usówanie wskazanych przez audytora niezgodności.
Potrzebowalem dokupić kilka elementów instalacji grzewczej. Udałem się do sklepu w którym już robiłem tego typu zakupy. Jak zawsze panował duży ruch i zainteresowanie w całym obiekcie. Świadczy to o nie małym zainteresowaniu i zaufaniu klienta do sieci Castorama. Nie mogłem znaleźć szukanego towaru. Poprosiłem więc obsługę o pomoc. Jednak trwało to kilka chwil zanim ktokolwiek do mnie podszedł. Rozumiem dużo klientów trzeba każdemu dogodzić. pierwszy pracownik danego działu po chwili zastanowienia uznał że ma zbyt małą wiedzę aby mi pomóc i odesłał mnie do swojego kolegi. Dobrze potrafi sie przyznać do swoich słabości, nie udzieli błędnej porady. Niestety kolejny pracownik też mi nie pomógł. Jego wiedza była zadawalająca jednak usilnie chciał pokazać swoją rację. Skończyło się że pan odwraca się plecami i odchodzi nie wysłuchawszy do końca mojego kolejnego pytania. Zostałem zostawiony sam sobie i nie kupiłem tego produktó którego szukałem-castorama takich części nie sprzedaje- usłyszałem. Dziwne bo w drugim ich sklepie w Łodzi dostałem bez problemu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.