Weszłam do francuza w poszukiwaniu sławnych ptysi. Lokal jest strasznie mały, akurat było bardzo dużo klientów więc wszyscy musieli się przeciskać. Kolejka także nie była mała. W oczekiwaniu na obsługę rozglądałam się po lokalu i asortymencie. Było czysto, a ciasta poukładane na tacach wyglądały apetycznie. Gdy w końcu nadeszła moja kolej Pani ubrana w ładny, biały fartuch przywitała się ze mną i spytała co podać. Niestety mimo dość wczesnej pory wszystko zostało wykupione. W zamian pracownica poleciła mi początki, które są specjalnością zakładu. Później zapakowała mi je w biały papier i worek. Ogólnie ceny są wysokie, ale trzeba dodać, że wypieki są przepyszne i w sumie warte swojej ceny.
Postanowiłam pójść z chłopakiem na pizze. Lokal położony jest w centrum miasta przy starym rynku. Wnętrze jest czyste, i kolorowo urządzone. Usiadłam z chłopakiem do stolika, jednak zamówić pizze musieliśmy pofatygować się sami. Pani również nie przywitała nas z uśmiechem na twarzy oraz nie poinformowała o obowiązujących promocjach, musieliśmy sami się o wszystko wypytywać. Zamówiliśmy pizze z kebabem. Ceny nie są wygórowane, a wybór jest całkiem spory. Na danie musieliśmy dość długo czekać.
Sklep nowo otwarty. W soboty na rzeczy z matką czerwoną zniżka 50%,a z różową 2 złote sztuka. W środku było dużo klientów.Obsługa do dyspozycji klientów, miła i pomocna. Cały lokal jest wyremontowany. Niestety rzeczy są źle poukładane, panuje tam lekki chaos. Asortyment jak na sobotę był dobry, odzież w miarę ładna. Kolejka przy kasie była długa.
Będąc na mieście postanowiłam obejrzeć odzież w nowo powstałym outlecie. Pracują tam trzy miłe Panie, które przywitały mnie bardzo serdecznie. Rozglądając się po sklepie jedna z nich spytała, czy może w czymś pomóc, więc zapytałam o dostępność jeansów. Pani natychmiast pokazała mi wszystkie rodzaje różnych marek. Ogólnie sklep pomimo, że jest mały posiada dużo odzieży znanych marek w przystępnych cenach. Wszystko jest równo ułożone, na sali jest czysto. Przy kasie nie było kolejki.
Wracając do domu z imprezy postanowiłam wejść do nowo otwartego klubu. Cieszy się on ogromną popularnością wśród Grudziądzan oraz mieszkańców okolicznych miejscowości. W klubie byłam dosyć późno, więc myślałam że nie będzie tam dużo osób. Jednak myliłam się. Nie dało się nawet przejść nie popychając kogoś. Podeszłam do baru, oczywiście kolejka na kilometr, w końcu wybrałam jedną markę piwa z dwóch oferowanych przez klub. Pani kelnerka ubrana w firmową koszulkę poprosiła 7 złotych za małe piwo. Zdziwiłam się, bo w tak małej mieścinie 8 zł za piwo to naprawdę dużo. Wzięłam piwo i zaczęłam przeciskać się przez tłum uważając aby nie rozlać piwa. Nie było nawet gdzie swobodnie tańczyć gdyż zaraz niechcący kogoś trącałam ręką. Cały wystrój klubu jest świetny, kolorowe lampki, strefa VIP, wygodne sofy, duża scena. Niestety w toaletach syf, papieru nie było, podłoga mokra od piwa. Mogliby z obsługą lepiej się postarać. Muzyka była dobra.
W poszukiwaniu nocnych wrażeń wraz z przyjaciółmi udaliśmy się do nowo otwartego klubu. Powstał on w miejsce dyskoteki, która cieszyła się złą sławą ze względu niepełnoletnich bawiących się tam. Powitał nas miły, dobrze zbudowany ochroniarz, sprawdził dowody i wpuścił na salę. Przestraszyłam się co zobaczyłam. Na parkiecie było z garstka osób, siedzących też niewiele więcej. Szkoda, bo to duży klub, z dobrym wystrojem. Ceny mają też niskie, wybór drinków, piw niebywały jak na takie miejsce. Obsługa sprząta klub na okrągło. W toaletach także jest czysto. Czasem odbywają się tam różnego rodzaju koncerty. Moim zdaniem powinni zainwestować w dobrą reklamę, aby zwabić klientów, bo długo tak nie pociągną.
W drodze na dyskotekę postanowiłam wraz z przyjaciółmi wstąpić do pubu, który w Grudziądzu cieszy się dużą popularnością. Do środka schodzi się po dużych i drewnianych schodach. Gdy już się zejdzie, po lewej są toalety, a po prawej wchodzi się na salę. Ogólnie lokal był odnawiany z parę lat temu, więc przydałaby się lekka renowacja. Są wygodne sofy, w tle gra przyjemna muzyka. W lokalu nie przesiadają starsi ludzie, lecz młodzi. Podeszłam do baru, za którym był Pan, spytał się co podać, zamówiłam piwo. Za barem wystawa alkoholi różnego rodzaju, półki wypełnione nim po brzegi. Ceny są raczej wyższe, ale takie jak w innych pubach. Co chwilę chodzi kelnerka zbierając po drodze puste szklanki, czy wycierając blat. Minusem są stare kible, w których zawsze jest nieprzyjemny zapach oraz czasem brakuje papieru toaletowego. W lokalu panuje także charakterystyczny zapach pleśni, wyczuwalny w starych piwnicach, czy kamienicach.
Chcąc spędzić czas z przyjaciółmi udaliśmy się do osiedlowego baru. Gdy weszłam zobaczyłam kilka stolików z drewnianymi krzesłami oraz mokrą podłogę od piwa. Wystrój był nędzny, zrobiony jak najtańszym kosztem. Podeszliśmy do baru a tam młoda, nieprzyjemna kelnerka, która spytała podwyższonym tonem co podać. Poprosiliśmy o piwa, które były w miarę tanie. Usiedliśmy się przy pierwszym lepszym stoliku. Oprócz nas było kilku starszych panów, żadnych młodych ludzi. Lekko po 21 podeszła do nas kelnerka i oznajmiła, że lokal jest zamykany i prosi o opuszczenie go. Zdenerwowaliśmy się, bo kto zamyka bar o 21 w piątek? Nawet piwa kelnerka nie dała dopić. Była bardzo nie sympatyczna. Ogólnie nie polecam tego baru, lepiej udać się na miasto, gdzie panuje lepsza atmosfera.
Wracając ze sklepu postanowiłam wrócić do domu autobusem. Skasowałam bilet i usiadłam. Ogólnie było czysto, mało ludzi w autobusie. Autobusy jeżdżą często, zarówno jak i kontrola.Kierowcy są ubrani w niebieską koszulę, a gdy jest zimno mogą ubrać granatowy sweter.Na korzystających z autobusów ludzi przewoźnik nie ma wpływu, ale czasem jeżdżą nimi pijani bezdomni, od których nieprzyjemnie pachnie. Jednak czasem kierowcy wyrzucają ich z autobusu. W nocy, z imprezy, można wrócić linią Nocną, która jeździ przez całe miasto. Bilet ulgowy kosztuje 1,20 zł. Jest to według mnie drogo, gdyż w większym mieście np. Bydgoszczy bilet kosztuje 1,30. Można zakupić karnet 6 przejazdowy za 6 złotych, wtedy cena ulgowego biletu wynosi złotówkę.
Weszłam do sklepu zoologicznego w celu zakupienia jakiegoś smakołyka dla mojego psa. Przy kasie stały Panie, które rozmawiały między sobą. Jednak gdy mnie zobaczyły zakończyły rozmowę i przywitały się ze mną. Sklep jest ogólnie mały, a wybór produktów jest ogromny więc przechodząc ciasnymi alejkami trzeba uważać by czegoś nie strącić. Dwóch klientów w jednej alejce to zły pomysł, gdyż się nawet nie zmieszczą. Z tyłu sklepu są małe zwierzaczki. Poprosiłam Panią o kilka kabanosów oraz o kość, które mogłam sobie sama wybrać. Po powrocie do domu dałam psu kość, która w środku miała małe robaki. Z obawy wyrzuciłam ją.
Sklep mieści się w Galerii Grudziądzkiej. Wchodząc do sklepu można zauważyć drewniane blaty, a w nich wystawa pierścionków, zawieszek i kolczyków. Całe wnętrze jest dobrze oświetlone, zatem można dokładnie przyjrzeć się produktom. Za ladą stoi ładnie ubrana w uniform Pani. Zahipnotyzowana pięknem oferowanej biżuterii i podziwiając ją przez 5 minut pracownica podeszła i spytała czy w czymś pomóc. Poprosiłam o jeden z pierścionków. Pani wyjęła go i podała na poduszce. Przymierzając go zakochałam się w nim. Niestety wiedziałam, że teraz nie mogę na niego sobie pozwolić, gdyż jestem przed wypłatą. Spytałam się Pani czy mogą go przetrzymać tydzień, gdyż dopiero wtedy dostanę wypłatę. Pani zgodziła się, powiedziała że nie ma problemu. Apart dysponuje szerokim asortyment oraz w sumie nie wysokimi cenami.
Zachęcona wystawą z witryny sklepu weszłam aby sprawdzić, czy faktycznie mają tam fajne, używane rzeczy. W sklepie nie było żadnej osoby prócz Pani, która mnie serdecznie przywitała. Przebierając rzeczy stwierdziłam, że są one tragiczne. Nie było w ogóle wyboru, wszystko śmierdziało a w dodatku cena za wysoka. Rozumiem, że asortyment w lumpie pod koniec tygodnia oraz o później porze nie ma dużo do zaoferowania, jednak to przekroczyło wszelkie granice. Ponadto sklep był stary, rzeczy w białych, obdrapanych półkach, czy powieszane w chaotyczny sposób na wieszakach nie zachęcały do zakupu.
Weszłam do sklep i pierwsze co zauważyłam, że Pani sprzedawczyni rozmawiała ze swoją zapewne koleżanką. W oczekiwaniu na obsługę oglądałam wnętrze sklepu. Był on niewielki, towar poukładany, ale wnętrze wyglądało na stare. Mogliby go wyremontować. Gdy w końcu Pani pożegnała się z koleżanką, w końcu przywitała mnie więc mogłam poprosić o najtańszą wodę mineralną. Dostałam w zamian małą wodę za 1,70zł. Nie chciałam się kłócić gdyż wiedziałam, że nie była to najtańsza woda. Sklep akurat dysponował nie małym asortymentem tego produktu. Następnie podziękowałam i wyszłam.
Generalnie nie jestem fanką drogich rzeczy, jednak ten sklep cenię sobie szczególnie. Ceny może i nie należą do najniższych, za to jakość ubrań na pewno do najwyższych. Sklep mieści się w dużej galerii handlowej Focus. Całe pomieszczenie jest dobrze oświetlone, pracuje tam miła Pani, która zawsze przywita klienta z uśmiechem na twarzy i doradzi. Doskonale widać na pierwszy rzut oka gdzie są promocje, płaszcze, sukienki, torby czy buty. Jest tam czysto. Kupiłam dwa lata temu sukienkę, z której do dziś jestem zadowolona. Nawet jedna nitka nie odeszła od niej. Kupując tam mam pewność, że odzież jest tam naprawdę porządna i nie zniekształci się po kilku praniach.
Miałam zapowiedzianą wizytę u dentystyki w przychodni na moim osiedlu. Często bywam tam więc mogę co nie co powiedzieć. Otóż ogólnie przychodnia została niedawno wyremontowana, sprzęt został również wymieniony lub zakupiony. Nigdy nie widziałam tam brudu. Wiadomo, że zawsze się czeka w kolejce do lekarza, jednak nie pamiętam żebym czekała gdzieś dłużej niż godzinę. Na wizytę czeka się w zależności od lekarza. Jednym z największym minusem jest to, że niektórzy lekarze tam pracujący powinni odejść już dawno na emeryturę. Są to ludzie nawet po 60-tce. Ogólnie moja dentystka jest miła i sympatyczna, pielęgniarki też są przyjazne. Nigdy nie zdarzyła mi się przykrość ze strony pracowników. Wszyscy, począwszy od lekarzy, skończywszy na pielęgniarkach noszą białe, czyste fartuchy.
Podeszłam do kiosku w celu zakupu papierosów i gazety Pomorskiej. Przywitałam się z Panią, która odpowiedziała mi z podwyższonym tonem i spytała co podać. Poprosiłam więc o wyżej wymienione artykuły. Pani chyba była głucha bo nie usłyszała, że proszę o LD cienkie różowe, kłóciła się ze mną że nie ma takich papierosów. Gdy w końcu zorientowała się że są grzecznie mi je podała. Noe rozumiem jak można pracować w kiosku i nie wiedzieć co się ma. Ogólnie kiosk był czysty, przejrzyste szyby, za którymi jest wystawa wszelakich gazet.
Wyskoczyłam szybko do społem w poszukiwaniu bułki tartej. Nie było tam ani jednego klienta, jedynie Panie w starszym wieku za ladą. Sklep ogólnie był czysty, ale wyglądał jak za komuny, wszystko było stare. Białe, obdrapane lady czy głośno chodzące lodówki to już przesada. Zapytałam się Pani, ubranej w strasznie brzydki biały fartuch, czy dostane bułkę tartą. Niestety nie było. Nie zdziwiło mnie to specjalnie, gdyż w tym sklepie wybór produktów jest żaden, a ceny nie są niskie. Podziękowałam i wyszłam do innego sklepu.
Idąc ze sklepu postanowiłam wejść do pobliskiego sklepu ogrodniczego. Przed wejściem do sklepu można było zauważyć pełno drzew, krzewów, kwiatów, czy ozdób do ogrodu. Zatrzymałam się przy jodłach ponieważ mam działkę, do której chciałam kupić właśnie takie drzewko. Każda roślina była wolna od jakichkolwiek chorób, a cena także była przystępna. Zaskoczył mnie szeroki asortyment tego sklepu, myślałam że to mała firma. Na podwórku oprócz mnie było trochę klientów oglądających asortyment. Wchodząc do sklepu przywitała mnie Pani za ladą. W sklepie było czystko, ładnie i przyjemnie. Obejrzałam wybór nasion, także był nie mały. Uważam, że to doskonałe miejsce na zakup roślin, gdyż sklep dysponuje szerokim asortymentem i zdrowymi roślinami.
Weszłam do tego sklepu skuszona wystawką przed sklepem. Ogólnie jest tam bardzo mało miejsca, a odzieży jest bardzo dużo. To wszystko sprawia, że klient czuje się przytłoczony. W sklepie czysto, pomimo tego, że mało miejsca to towar jest poukładany. Pani przy kasie nie zapytała się czy w czymś pomóc, nie przywitała się. Ceny są raczej wysokie jak na te rzeczy. Nie są dobre jakościowa, ani nie zachwycają szczególnie.
Weszłam do apteki w poszukiwaniu maści cynkowej. Na wejściu można było wyczuć ładny zapach unoszący się powietrzu. Stanęłam przy drewnianej ladzie i czekałam na swoją kolej. Na sklepie było wszystko posprzątane i leki za szybą ładnie poukładane. Gdy nadeszła moja kolej, Pani aptekarka przywitała się ze mną i zapytała co podać. Poprosiłam o maść cynkową, na co Pani przyniosła kilka różnych produktów. Nie sądziłam, że może istnieć tyle maści cynkowych różnego rodzaju. Poprosiłam o jedna, w przystępnej cenie, zapłaciłam, podziękowałam i wyszłam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.