Musiałam udać się bezpośrednio do placówki tego banku, aby wpłacić w kasie pieniądze na konto. Budynek jest naprawdę okazały, ale na zewnątrz na chodniku leżały co kawałek papierki. Koło bankomatu leżało wiele pokwitowań na ziemi. Po wejściu na salę obsługi przeraziłam się. Jak zawsze w tym banku kolejka sięgała do samych drzwi wyjściowych, a pracowały tylko 2 kasjerki w okienkach na 5 możliwych. Nie widziałam tam jeszcze nigdy kolejki krótszej niż 10 osób i pracujących kas w pełnej ilości. Przy tym kasjerki ruszają się jak muchy w smole i zawsze mają taką minę, jakby siedziały tam za karę. Tak było i tym razem. Na obsługę czekałam godzinę! Przede mną było 25 osób. Po podejściu do okienka pani spojrzała na mnie umęczonym wzrokiem z pytaniem w oczach „Czego chcesz”. Powiedziałam tylko wpłata na konto i podałam jej numer. Wykonywała operacje bez słowa, abym na końcu usłyszała „Podpis”. Wydała mi pokwitowanie po czym odeszłam zdegustowana od okienka. Mimo tego, że za każdym razem na biurkach jest czysto, a panie w okienkach są zawsze ubrane w stonowane ubrania typu garsonka i bluzka, to zawsze wybieram się tam bardzo niechętnie. Szkoda mi mojego cennego czasu na stanie w bardzo długich kolejkach i wysłuchiwania za każdym razem od innych klientów jaka to tam jest okropna obsługa. Konto mam w tym banku ponad 3 lata i przez ten czas nic się nie zmieniło.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Przed bankiem czyściutko....
Przed bankiem czyściutko. Nie było żadnych papierków przy bankomacie. W sali obsługi klientów czysto. Na biurku pracownicy, która mnie obsługiwała był porządek. nie było widać żadnych brudnych kubków ani rzeczy prywatnych. Pani spojrzała na mnie jak tylko weszłam do pomieszczenia i zaprosiła do stanowiska. Grzecznie się przy tym przywitała i zapytała w czym może pomóc. Wyjaśniłam krótko o co mi chodzi. Pani chwilę się zastanowiła, poklikała w systemie wcześniej prosząc mnie o dowód osobisty. Odpowiedziała na moje wszytskie pytania. Powiedziała, że niejasne jest dla niej pismo, które otrzymałam z centrali. Powiedziała, że wyjaśni o co chodzi i do mnie zadzwoni następnego dnia, żeby udzielić mi konkretnej informacji. Czuję że zostałam dobrze obsłużona, bo zamiast wciskać mi i udowadniać, że bank w piśmie ma rację, powiedziała, że sprawdzi informacje i mi oddzwoni. Przy tym była miła i profesjonalna. Jej ubiór był stonowany i schludny. Życzyłabym sobie być tak mile traktowana w innych bankach.
Spiesząc się do pracy zajechałam zatankować samochód. Byłam jedyną klientką na stacji, a mimo to nikt nie przyszedł mi zatankować samochodu, chociaż obsługa widziała przez witrynę jak się męczę kilka minut, aby odkluczyć wlew paliwa. Po kilku minutach mi się to udało i chociaż tankowałam bardzo tanie paliwo byłam już lekko poddenerwowana. Wchodząc do sklepu nikt nie odpowiedział mi dzień dobry. Panie właśnie ucinały sobie pogawędkę. Podeszłam bliżej do kasy i wyjęłam portfel. Wtedy jedna z pracownic pofatygowała się do mnie. Wzięła bez słowa kartę, którą trzymałam w ręce. "PIN proszę" powiedziała. Wydała pokwitowanie i paragon oraz powiedziała do widzenia. Przy tym wszystkim wyglądała tak, jakby pracowała 48 h bez przerwy. Miała podkrążone oczy i tłuste włosy. Mimo tego, że zarówno na stacji jak i w sklepie było czysto, to ja nie czułam się chociaż dobrze obsłużona. Niestety tak było za każdym razem, kiedy tam tankowałam.
Dawno obsługa nie zrobiła na mnie takiego dobrego wrażenia. Podjeżdżając na stację byliśmy jedynymi klientami. Koło dystrybutorów było czyściutko. Mąż tankował najtańsze paliwo w mieście (bezołowiową 95), a ja pobiegłam z córką skorzystać z toalety. Pani z uśmiechem na twarzy przywitała nas i poinformowała, gdzie mamy iść. Byłam naprawdę zaskoczona czystością i zapachem w WC, jaki się tam roztaczał. W ogóle na stacji wszystko lśniło czystością. Personel znał i używał słów takich jak proszę, dziękuję, zapraszam oraz dzień dobry i do widzenia. Transakcja była przeprowadzona szybko, sprawnie i z uśmiechem na ustach. Z miłą chęcią tam wrócę kolejny raz.
Zaglądając przez witryny od zewnątrz wpadłam w zachwyt. Sklep jest bardzo duży i można w nim ubrać całą rodzinę. W środku było czyściutko. Na tak duży sklep były 2 osoby z obsługi. Jedna ekspedientek rozmawiała ze swoją znajomą, która przymierzała jakiś sweterek w przymierzalniach i nie zwracała w ogóle uwagi na klientów. Druga biegała obsługując innego klienta. Kiedy poprosiłam ją o pomoc przy ściągnięciu bluzki z wysokiego wieszaka odfuknęła tylko, że teraz ma innego klienta i mam poczekać. Kiedy wreszcie z łaską podeszła i ściągnęła mi tą bluzkę uciekła od razu do stanowiska kasowego. Odniosłam wrażenie, że zrobiła to tylko dlatego, żebym nic więcej od niej nie chciała. Okazało się, że jest mało ciuchów w większych rozmiarach, więc po przymierzeniu kilku odwiesiłam je na miejsce. Wychodząc nie usłyszałam nawet do widzenia. Ceny jak na warunki pilskie stosunkowo wysokie. Poza tym w sklepie było czysto, towar poukładany na wieszakach według rozmiarów, co znacznie ułatwiało szukanie ubrań w swoim rozmiarze. Ciuchy od rozmiaru 46 umieszczone na osobnych wieszakach w samym rogu sklepu z dala od wszystkich innych tak, jakby to był wstyd, że nosi się większy rozmiar.
Wybierając się na zakupy do Tesco trzeba się uzbroić w cierpliwośc w znalezieniu miejsca na parkingu. Po jego znalezieniu musiałam dostać się do amrketu omijając wózki na zakupy, które stały przed amrketem w nieładzie, a jeden nawet na środku tuż przed wejściem. Porządek na chodniku nie był zachownay, gdzieniegdzie leżały niedopałki papierosów i papierki. Przed samym wejściem na market ochroniarz zmierzył mnie przenikliwym wzrokiem i już na dzień dobry poczułam się jak złodziej, który chce wynieść pół towaru z marketu bez płacenia. Czystość podłogi pozostawiała wiele do życzenia. Na szczęście w czasie mojej obecności pojawił się pan sprzątający aleji na wózku. Zostałam potraktowana przez niego bardzo niegrzecznie. Nie dośś, że musiałam przed nim uciekać, żeby mnie nie rozjechał to jeszcze mijając mnie przemielił pod nosem zdanie: "Głupia baba". W tym momemncie poczułam się już mało przyjemnie. Udałam się więc do alejki z sokami i kaszkami dla dzieci. Muszę przyznać, że oznakowanie alejek jest bardzo czytelne i towar jest poukładany jak należy. Niestety największym problemem są jego braki. Przy półkach z artykułami spożywczymi dla dzieci widniały pustki. Pofatygowałam się więc po obsługę, żeby zapytać czy mają w magazynie soczek, który wybrałam. Pani powiedziała, że skoro nie ma go na półce to znaczy, że nie ma i bez słowa odeszła. po drodze przeszłam koło stanowiska ze świeżym mięsem i wędlinami. Zapach, jak się tam roztaczał odrzuciłby nawet najwytrwalszych. Uciekłam stamtąd jak najdalej. Byłam mile zaskoczona cenami produktów marki TESCO VALUE. Poza tym ceny są wyższe niż w pozostałych marketach w Pile. Zbliżając się do kas ujrzałam, że kolejki są wszędzie, a obsługa ślamazarna. Pani z kasy, do której stałam miała tłuste włosy i brudne paznokcie. Nie umiała powiedzieć dzień dobry ani proszę lub dziękuję. Ogólne wrażenia zakupów są okropne i naprawdę polecam tam zakupy tylko osobom z mocnymi nerwami.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.