DZISIAJ WYBRAŁEM SIĘ Z ŻONĄ NA POGOTOWIE, GDYŻ MIAŁA KASZEL,GORĄCZKĘ I BRAK SIŁY ABY WSTAĆ Z ŁOŻKA. DYŻUR NA POGOTOWIU PEŁNIŁA PANI DOKTOR M.AGDALENA B. GDY ŻONA WESZŁA DO GABINETU PANI DOKTOR CZYTAŁA KSIĄŻKĘ, NAWET NIE PODNOSZĄC GŁOWY SPYTAŁA "SŁUCHAM" ŻONA OPOWIEDZIAŁA O DOLEGLIWOŚCIACH. PANI DOKTOR POPROSIŁA O DOWÓD OSOBISTY,LEGITYMACJĘ UBEZPIECZENIOWĄ. ZBADAŁA PACJENTKĘ, WYSTAWIŁA RECEPTĘ, PRZEZ CAŁY CZAS TRWANIA WIZYTY PANI DOKTOR SPRAWIAŁA WRAŻENIE "OBRAŻONEJ NA CAŁY ŚWIAT", ŻE MUSI W NIEDZIELĘ PRACOWAĆ........ POSZLIŚMY DO APTEKI PRZEZ PÓŁ MIASTA, W APTECE OKAZAŁO SIĘ, ŻE RECEPTA WYPISANA JEST NA 100%,ZADZWONILIŚMY DO PANI DOKTOR, KTÓRA SKWITOWAŁA,ŻE PRZECIEŻ LEGITYWACJA PODITA BYŁA 25. LISTOPADA (FAKTYCZNIE PIECZĄTKA BYŁA Z 25. STYCZNIA) KAZAŁA NAM PRZYJŚĆ TO PRZEPISZE RECĘPTĘ. POSZLIŚMY ZNOWU NA POGOTOWIE I DO APTEKI. OCZYWIŚCIE SŁOWA "PRZEPRASZAM" OD PANI DOKTOR NIKT NIE USŁYSZAŁ........... PONADTO PO ROZMOWIE Z PACJENTAMI KTÓRZY WYCHODZILI Z GABINETU LEKARSKIEGO, OPINIE BYŁY ZGODNE, ŻE PANI DOKTOR NIE MA HUMORU GDYŻ PACJENCI PRZESZKADZAJĄ W CZYTANIU KSIĄZKI W PRACY. MOŻE FAKTYCZNIE BYŁ TO JAKIŚ CIEKAWY ROZDZIAŁ LEKTURY...........
Zdarza mi się bywać na zakupach w tej Biedronce. Personel sklepu miły i pomocny w udzieleniu informacji o towarach, pomocjach itd., asortyment ułożony w koszach akcyjnych i na półkach. Jednak gdy nastała zimowa odwilż, to w alejce zaraz przy wejściu wody było tyle, jakby wylane dwa wiadra,personel chodził w tym czasie po sklepie ( przynajmniej 4 osoby ) i nikt nie zauważył, że klienci prawie "płyną" przy wejściu. Kolejna rzecz która razi mnie osobiście, to gdy maja dostawę towaru palety z towarem są porozstawiane po całym sklepie, rozfoliowane i nikogo z personelu w pobliżu, więc nie są to palety w trakcie rozpakowywania. Mało tego, BARDZO CZĘSTO stoi na środku sklepu tzw. paleciak elektryczny z włożonym i przekręconym kluczukiem-więc gotowy do jazdy, pozostawiony bez osoby obsługującej go. Wystarczy, że dziecko z ciekawości weżmie za dyszel i nieszczęście gotowe! Czy Pani kierownik sklepu nikt nie przeszkolił z przepisów BHP, a ona tym samym nie przeszkoliła personelu?????????????
Zdarzenie miało miejsce napewno w 2009r.w drugiej połowie roku.
Moja żona posiada polisę w pzu,gdy poszliśmy do oddziału aby zmienić osobę uposażoną trafiliśmy na najprawdopodobniej stażystę który odesłał nas do osoby kompetentnej.... Moja sugestia jest taka,że stazystów i praktykantów należałoby lepiej przygotować do obsługi klienta jeśli już są na sali obsługi a nie w biurze ( gdzie nie mają kontaktów z klientem). Ponadto do obsługi personelu nie mam zastrzeżeń , są mili, kompetentni, wyglądem wzbudzają zaufanie. W odziale jest czysto jak również na zewnątrz budynku. oby tak dalej się starali. Można byłoby ewentualnie wydłużyć godziny pracy np. do 18-ej.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.