W Biedronkach zakupy robi bardzo dużo klientów. Ja także ostatnio postanowiłem wybrać się po nowy produkt dostępny w marketach sieci Biedronka - czarną herbatę liściastą.
Dochodząc do budynku w którym znajdował się market zacząłem rozglądać się po otoczeniu sprawdzając mimowolnie jego czystość. Najbliższe otoczenie sklepu było czyste - nie przewracały się żadne papierki, opakowania czy paragony wyrzucone przez klientów. Nie zauważyłem też niedopałków z papierosów. Po wejściu na halę sprzedaży znów się rozejrzałem. Podłoga była czysta, towar na półkach i paletach był ułożony równo. Moją uwagę zwróciły leżące na napojach foliowe opakowania które spadały na podłogę. Nieco zdziwiony poszedłem szukać herbaty. Przy stoisku z pieczywem w zdumienie wprawiły mnie skrzynki z chlebem stojące na środku alejki, które niektórzy klienci z trudem omijali. Wyglądało to tak, jakby na siłę wpychano klientom pieczywo na siłę żeby nie wyrzucać nie sprzedanego. No cóż, każdy sposób jest dobry....
W drugiej alejce biorąc okazyjnie ketchup uwagę moją przykuły słoiki z chrzanem i przecierem pomidorowym przewracające się między regałami. Nieco dalej leżały puszki z konserwami, ciastka i zupki chińskie. Po takich "widokach" odechciało mi się zakupów.
Pomimo zorientowania pracowników na zaopatrzenie sklepu i uznania dla ich pracowitości, widoki jakie zastałem zniechęcają mnie do robienia zakupów w tym sklepie.
Przed apteką jak i w samej aptece było czysto - widać że personel dba o miejsce pracy. Po podejściu do okienka przywitałem się i usłyszałem odpowiedź. Farmaceutka która mnie obsługiwała z uśmiechem popatrzyła na mnie i odpowiedziała "Dobry wieczór". Zapytała w czym może mi pomóc. Pani Irena J. przysłuchiwała się moim potrzebom patrząc na mnie, co dawało poczucie że zależy jej na dokładnym zrozumieniu potrzeb i obsłużeniu klienta. Po wysłuchaniu mnie podała mi 2 leki do wyboru wskazując na bardziej odpowiedni. Za każdym razem gdy zwracała się do nie, patrzyła mi w oczy. Za chwilę podeszła druga farmaceutka która także wykazała zainteresowanie i pomoc w wyborze leku.
Obie panie były ubrane czysto i schludnie. Spod aptekarskich fartuchów nie wystawały ubrania prywatne. Nie miały także na sobie zbędnych ozdób w postaci biżuterii. Włosy miały uporządkowane, paznokcie zadbane.
Nie odniosłem absolutnie żadnych oznak dyskryminacji płciowej, mimo że kupowałem leki dla kobiet. W trakcie zakupów czułem się bardzo komfortowo. Z apteki wyszedłem zadowolony. Jakość obsługi w tej aptece sprawia, że właśnie w niej najczęściej kupuję leki i inne środki medyczne.
Zakupy w sklepie z biżuterią. Po wejściu do sklepu powiedziałem "Dzień dobry" , jednak obie panie jakie pracują w sklepie nie odpowiedziały. Jedna z nich zajęta była wypełnianiem jakichś druków, druga z założonymi rękoma przyglądała się wchodzącym klientom. Przez ok 15 min przyglądałem się zegarkom zamkniętym w gablotach. Szyby gablot były czyste. Ogólnie w sklepie było czysto i schludnie. Panie poproszone o pomoc natychmiast podeszły. Były miłe, jednak nie umiały mi doradzić, który zegarek będzie dla mnie najlepszy. Po wybraniu zegarka zapłaciłem i podziękowałem. Pani niestety nic nie odpowiedziała.
Pomimo miłej aparycji i obsługi zabrakło podstaw kultury jaką powinno darzyć się klienta.
Przy wejściu na sklep pani pracująca w punkcie informacyjnym była odwrócona plecami do wchodzących klientów i zajęta rozmową z koleżanką, co wskazywało na to, że nie interesuje ją kto wchodzi na sklep.
Po wejściu na sklep zainteresowało mnie stoisko z kwiatami. Niestety nie było większości cen ani żadnej osoby pracującej w pobliżu. Musiałem więc podejść do czytnika z kilkoma doniczkami, co było niezbyt przyjemne.
Potem udałem się na stoisko z artykułami rowerowymi. Chciałem kupić oświetlenie rowerowe. Lampy które mnie interesowały nie miały ceny na etykiecie - była zerwana. Na innych lampach ceny były. Na opakowaniu była przyklejona cena, na której widniał napis PRZECENA z 49.99 na 24.99. Ponieważ zaintrygował mnie brak ceny na etykiecie, szukałem pracownika sklepu który byłby w stanie mi pomóc. Na sklepie była jedynie pani która sprząta więc udałem się z wybranym oświetleniem do czytnika. Tam okazało się że oświetlenie kosztuje 59.99. Niepewny żadnej z cen udałem się do informacji, aby zapytać która z z cen jest prawidłowa. Pani z informacji nadal była zajęta rozmową. Grzecznie przeprosiłem i zapytałem która z cen jest prawidłowa? Z przyklejonej ceny czy z czytnika? Pani stojąc nadal do mnie plecami stwierdziła że prawidłowa jest cena z czytnika.
Zmieszany nieprawidłowościami cenowymi i brakiem zainteresowania ze stronu personelu zrezygnowałem z zakupów w tym markecie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.