W niedzielę wieczorem wracając z grzybobrania zauważyłam dziwny dźwięk silnika mojego samochodu AUDI 80. Wystraszona, że to z powodu braku oleju silnikowego podjechałam na stację Orlen, w celu dokonania zakupu. Punkt był dobrze oświetlony, czysty i schludny. Po wejściu do lokalu zostałam miło powitana przez pracownika, stojącego przy kasie, ubranego w profesjonalny strój z identyfikatorem. Zapytałam o toaletę - pracownik wskazał mi drogę. Toaleta była czysta i zawierała mydło, papier toaletowy, suszarkę, nawet zapach w powietrzu był przyjemny. Po powrocie na sklep zaczęłam się przyglądać wystawionym na półce olejom silnikowym. Produkty były porządnie (tematycznie) ułożone wraz z przypisanymi im cenami. Po upływie kilku sekund pracownik zapytał o moje potrzeby i pomógł mi dokonać wyboru właściwego produktu. Podczas wystawiania rachunku zapytał czy nie życzę sobie czegoś dodatkowego na drogę np. czekolady czy napoju. Zapytał też czy nie potrzebuję pomocy przy uzupełnianiu oleju. W trakcie rozmowy podszedł do nas inny pracownik, ubrany w czerwony kombinezon i z uśmiechem zaproponował swoją pomoc, z której skorzystałam. W ten sposób problem braku oleju został zażegnany a ja uniknęłam kontaktu z tłustą cieczą jak również konieczności wyrzucenia pustego opakowania. Podziękowałam serdecznie - pracownik polecił swoje usługi na przyszłość i pożegnał się, życząc szczęśliwej drogi, zapraszając do kolejnej wizyty.
Weszłam do sklepu w poszukiwaniu spodni typu jeans. W sklepie przy ladzie stały dwie młode sprzedawczynie rozmawiające ze sobą, które nie zwróciły na mnie szczególnej uwagi. Nie zauważyłam innych kupujących. Po około 4-ech minutach dotykania przeze mnie rozmaitych towarów jedna ze sprzedawczyń powitała mnie i grzecznie zapytała czy może mi w czymś pomóc. Z uśmiechem i nienachalną życzliwością wypytała mnie o rozmiar, model oraz markę poszukiwanych spodni. Po znalezieniu kilku par spełniających kryteria zaprowadziła mnie do przymierzalni i oznajmiła, że będzie w pobliżu gdybym czegoś potrzebowała. W trakcie przymiarki usłyszałam pytanie dotyczące mojej opinii na temat mierzonych spodni. Po zaprezentowaniu się sprzedawczyni w kolejnej parze spodni usłyszałam dość osobistą ocenę - pochlebną - na temat mojego wyglądu w spodniach Lee. Sprzedawczyni w przekonujący sposób mówiła o zaletach marki i konkretnego modelu takich jak trwałość materiału, ładne i mocne wykończenie, modny fason. Próbowała rozwiać moje obawy na temat możliwości zdefasonowania się spodni po kilkakrotnym praniu uprzedzając zarazem, że normalne jest nieznaczne "rozbicie się" - rozszerzenie się spodni. Podziękowałam za pomoc, oddałam wszystkie pary ze stwierdzeniem, że potrzebuję czasu do namysłu. Usłyszałam zaproszenie do kolejnego odwiedzenia sklepu.
Ocena +4: oprócz feralnego początku, kiedy czułam się jak niepotrzebny intruz czy zagubiony przechodzień reszta wizyty odbyła się w miłej, profesjonalnej atmosferze, widać było zaangażowanie i przyjazne nastawienie do mojej osoby bez nachalności i przesady w reklamowaniu towaru. Doceniam też cierpliwość personelu w wynajdowaniu coraz to nowych modeli i rozmiarów i indywidualne podejście do mnie jako klienta.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.