Opinie użytkownika (3)

Osobiście nie miałam...
Osobiście nie miałam żadnych (na szczęście) doświadczeń z tą instytucją, ale bardzo bliska mi osoba do tej pory nie załatwiła sprawy związanej z odszkodowaniem za wypadek przy pracy, która ciągnie się od początku września tego roku. Najpierw okazało się, że brakuje jakiegoś dokumentu, o którym nawet nikt nie poinformował, że taki powinien być dołączony. Później okazało się, że dokumenty należy złożyć w placówce PZU ale nie w Luboniu, tylko w Poznaniu na ul.Dąbrowskiego. Tam się okazało, że nikt tych dokumentów nie chciał przyjąć i trzeba je jednak złożyć w Luboniu. Także...zamieszanie. Od tamtej pory nie ma żadnego znaku ze strony PZU czy coś w tej sprawie się ruszyło czy nie, a już minęły 2 miesiące. Osoba, której to dotyczy czeka ciągle na wezwanie na komisję lekarską i jeszcze się nie doczekała. Już nawet ZUS działa szybciej, bo z nimi już zostało wszystko wyjaśnione i załatwione, a nawet już zostały przelane na konto pieniądze za odszkodowanie. Także, aby załatwić coś w PZU trzeba uzbroić się w anielską cierpliwość. Natomiast jeżeli chodzi o obsługę w oddziałach PZU to nie ma do czego się przyczepić, panie były sympatyczne i miłe, wydawały się być kompetentne, starały się wszystko dość szybko i klarownie wyjaśnić.

Ewelina_329

09.11.2009

PZU

Placówka

Luboń, Faustemanna 3

Nie zgadzam się (28)
Jest wtorek, 3...
Jest wtorek, 3 listopada, w tym samym salonie obuwniczym byłam kilka dni temu i pomimo tego, że byłam rozczarowana obsługą w tym salonie, postanowiłam tam wrócić, ponieważ upatrzyłam sobie spontanicznie pewne czarne krótkie kozaczki. Wchodzę do salonu konkretnie już wiedząc czego chcę i nie rozglądam się po całym sklepie, tylko od razu podchodzę do półki na której stoją wybrane przeze mnie buty. Jednak i tym razem nikt kompletnie do mnie nie podchodzi! Jedna pani wyszła dopiero co z zaplecza sklepowego, a druga stoi nieruchoma i wpatrzona gdzieś w "zaświaty". Nie zastanawiając się więc długo sama podchodzę do sprzedawczyni, ponieważ nie dysponuję aż taką ilością czasu, żebym mogła sobie pozwolić na nie wiadomo jak długie oczekiwanie na pomoc sprzedawcy. Dodam jeszcze, że w sklepie oprócz mnie jest jeszcze tylko jedna osoba. Pytam czy te skreślone numery przyklejone tuz obok ceny oznaczają, że nie ma już takich rozmiarów. Sprzedawczyni potwierdza, po czym mówi, że dla pewności jeszcze może sprawdzić. Pytałam w sumie celowo o buty fioletowe, chociaż miałam zamiar kupić czarne, ponieważ chciałam sprawdzić reakcję i chęć pomocy sprzedawcy. Pani chętnie sprawdziła dostępność rozmiarów i potwierdziła, że fioletowych 39 nie ma. Zapytałam więc czy mają jeszcze jakieś inne salony. Pani powiedziała, że tak mają w Centrum Handlowym Auchan/Swadzim i w Komornikach. Dobrze w sumie wiem, że mają salon w Swadzimiu, bo dosyć często tam bywałam swego czasu, otrzymałam nawet kupon rabatowy na 30%. Pytam wiec czy mogę teraz wykorzystać ten kupon. Odpowiedz brzmi "tak", z tym że pani nie sprawdza ani kuponu ani daty ważności kuponu nawet nie pyta czy to jest firmowy kupon rabatowy, trochę dziwne to dla mnie było no ale może z góry uznała, że wie o jaki mi kupon chodzi. Pytam wiec czy może mi przynieść drugiego czarnego buta, bo nie lubię mierzyć jednego, tylko zawsze wolę oba, bo wtedy lepiej widzę jak się prezentują na nogach. Pani odpowiada "No dobrze." Zabrzmiało to trochę niechętnie, chociaż pani stwarza wrażenie bardzo sympatycznej i uprzejmej. Przynosi drugiego buta i wyjaśnia dodatkowo, ze frędzelki można odpinać, bo są na zamek i buty można nosić na trzy rożne sposoby. Bardzo cenna uwaga, ponieważ na prawdę nie zauważyłam, że frędzelki są odpinane. Pytam jak wygląda kwestia z reklamacją, ponieważ swego czasu kupiłam kozaki, które tanie nie były, a po trzech tygodniach się rozkleiły. Pani zapewnia, że na reklamacje są aż dwa lata i w każdej chwili mogę je przynieść gdyby się coś działo, że nawet nie muszę przynosić do sklepu, w którym je kupowałam, ale do każdego innego salonu. Poza tym zauważa, że z reguły z butami nic się nie powinno dziać, ale nie ma na to reguły, a tamta moja para kozaków musiała być jakaś felerna. Decyduję się na zakup czarnych kozaczków, daję sprzedawczyni wcześniej wspominany kupon rabatowy, pani oblicza rabat i podaje cenę. Płacę kartą. Zapakowane już w pudełko buty pani wsadza jeszcze do firmowej reklamówki oraz informuje, że paragon jest w kartonie i dziękuje za dokonanie zakupu. Wychodzę ze sklepu z nowymi butami, zadowolona z zakupu, ale znowu jakoś tak nie do końca z obsługi. Było w sumie dobrze, ale czegoś mi brakowało. Przydało by się więcej zaangażowania ze strony sprzedawcy, brakowało jakiegoś takiego efektu "Wow". Obie panie wyglądały ładnie, ubrane znowu w firmowe koszulki, bardzo schludnie i czysto. W sklepie też nienaganna czystość, błyszczące półki, ani krzty kurzu. Buty na półkach też lśniące i wypucowane. Jednak co do obsługi, to zdecydowanie czegoś brakuje. Tym bardziej, że druga pani sprzedawczyni, gdy już wyszła z zaplecza, była cały czas zajęta czymś przy kasie, ale nie było to kasowanie rachunku klienta. Nie podeszła również do żadnej z klientek, a tym razem oprócz mnie było jeszcze kilka innych pań oglądających buty. No i to jest właśnie to o czym mówię i czego tam brakuje: Więcej zainteresowania klientem!

Ewelina_329

04.11.2009

Quazi

Placówka

Poznań, Bukowska 156

Nie zgadzam się (17)
Tego dnia weszłam...
Tego dnia weszłam do salonu obuwniczego całkowicie spontanicznie, bez zaplanowanego zamiaru kupowania czegokolwiek. Tak po prostu chciałam się rozejrzeć. Zanim jednak weszłam do środka, stałam chwilkę przed szybą sklepową i oglądałam stojące na wystawie fioletowe kozaczki. Kątem oka spoglądałam do wnętrza sklepu i obserwowałam dwie panie sprzedawczynie zajęte w najlepsze rozmową ze sobą. Sytuacja ta nie zmieniła się gdy weszłam do środka. Dwie panie, nieprzerwanie kontynuowały rozmowę (musiały rozmawiać o czymś ekscytującym, ponieważ jedna z nich co chwilkę dosyć głośno się śmiała i wykrzykiwała dobitnie "No coś Ty!?" Poczułam się trochę zniesmaczona, tym bardziej, że nie przywitało mnie ani "Dzień dobry" ani "Witamy" ani nic w tym stylu. No cóż, widocznie przeszkadzałam tym panią w rozmowie. Sytuacja zaczęła mnie jednak już drażnić, gdy po 20 minutach kręcenia się po salonie obuwniczym i oglądania prawie każdej pary butów, żadna z tych pań nie podeszła do mnie i nie zapytała, czy szukam czegoś konkretnego lub czy w czymś może pomóc. Doprawdy żenujące! Upatrzyłam sobie jedne buty i chciałam je nawet przymierzyć, ale na odwrocie buta zauważyłam, że numer 39 jest wykreślony, co według mnie oznaczało, że nie ma już tego rozmiaru. Ale to były oczywiście tylko moje osobiste domysły, bo żadna ze sprzedawczyń nie podeszła do mnie z zapytaniem "Jakiego rozmiaru potrzebuje", chociaż oglądałam te jedne konkretne buty z dobre 10 minut! Moim zdaniem jest to olewanie klienta. Potem zwróciłam dokładniejszą uwagę na wygląd tych dwóch pań. Były ubrane raczej w firmowe fioletowe bluzeczki, wyglądały schludnie i ładnie. Żadna z nich nie miała plakietki z imieniem, no ale być może akurat ta firma tego nie wymaga. Jedna z nich (blondynka) kompletnie zdawała się być myślami gdzieś indziej, typowy "Nieobecny duchem" sprzedawca. Druga była zajęta czymś przy kasie. Co ciekawe, w sklepie byłam tylko ja jedynym klientem. Nikt się mną nie zajął, a nie uwierzę w to, że tamte panie miały "ręce pełne roboty". W salonie było wszystko ładnie poukładane, zadbane, wyczyszczone, półki aż lśniły czystością, także jeżeli chodzi o wygląd sklepu to do niczego nie można było się przyczepić. Na każdym modelu buta była podana cena oraz dostępne rozmiary, także to akurat było wielkim plusem. Ale zainteresowanie sprzedawcy klientem - ZEROWE! Wyszłam ze sklepu po około 30 minutach zainteresowana kupnem jednych butów, które nawet chciałam przymierzyć, ale stwierdziłam, że prawdopodobnie i tak nie ma rozmiaru 39, a poza tym nie będę się prosiła o obsługę.

Ewelina_329

04.11.2009

Quazi

Placówka

Poznań, Bukowska 156

Nie zgadzam się (23)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi