Kupiłam okulary w firmie Fielmann mniej więcej rok temu. W ostatni weekend przypadkowo ktoś na nie usiadł. Było to typowe uszkodzenie mechaniczne. Poszłam jednak do salonu zapytać, czy jako ich klient mogę liczyć na zniżkę przy naprawie oprawek. Sprzedawca nie dość, że naprawił okulary od ręki, to nie wziął ode mnie żadnych pieniędzy.
Chciałabym zacząć od faktu, że połączenie się z konsultantem infolinii graniczy z cudem. Po kilku, a może nawet kilkunastu próbach "dodzownienia" się, udało mi się uzyskać połączenie- osoba obsługująca ( bardzo miła ) po wysłuchaniu mojego zgłoszenia stwierdziła, że nie należy to do jej zakresu obowiązków. Przełączyła mnie do kolejnej osoby, a ta do kolejnej. W końcu udało mi się porozmawiać z właściwą osobą, która po zapisaniu mojego numeru telefonu obiecała oddzwonić w przeciągu 30 min. Niestety tak się nie stało. Po godzinie zaczęłam po raz kolejny żmudny proces dzwonienia. Po kilkunastu minutach zostałam połączona z odpowiednią osobą. Okazało się, że mój numer telefonu został błędnie zapisany i dlatego nikt do mnie nie zadzwonił. Pracownik sugerował, że to ja błędnie podałam numer telefonu, co w zasadzie jest raczej niemożliwe, gdyż mam ten numer od 6 lat i nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Nawet jeśli była to moja wina to przecież w bazie danych klientów z pewnością znajduję się kontakt do mnie. Po tym ostatnim telefonie wszystko potoczyło się bez zastrzeżeń.
Na koniec swojej wypowiedzi chciałabym zaznaczyć, że problemy z samochodami zwykle należą do spraw pilnych, żaden kierowca nie ma czasu stać na drodze godzinę bądź dłużej. Firma ubezpieczeniowa z tak długim stażem na polskim rynku powinna o tym wiedzieć!
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.