Dnia 24-06-2010 r. byłam po nowy towar z reklamacji. Stałam z boku stanowiska kasowego i czekałam na załatwienie mojej sprawy, więc miałam czas na obserwację. Obsługa kasjera była bardzo nieprofesjonalna. Kasjer bardzo nieprzychylnie komentował zachowanie klientów przy innych klientach.
W sklepie tym nie byłam pierwszy raz. I to nie było jedyne przykre zachowanie kasjerki. W innym dniu w obecności klientów wolna od pracy kasjerka (w jej uznaniu) zwyczajnie była bardziej zainteresowana plotkami z ochroniarzem, niż obsługą klientów.
Dnia 04-05-2010 roku kupiłam dla dzieci mleczko czekoladowe do picia Danonki (2 szt.), bo same sobie wybrały i wrzuciły do koszyka. W sklepie nie spojrzałam na daty ważności, gdyż wcześniej nigdy w Auchan nie zdażyła mi się taka sytuacja. Wróciłam do domu i okazało się, że jedno z nich nie ma rurki przy kartonie. Więc zaczęłam szukać dla dziecka rurki. Włożyłam rurkę i dobrze, że skosztowałam, bo okazało się, że mleko jest okropne w smaku. Natychmiast zabrałam drigie mleko drugiemu dziecku. Okazało się, że oba były przeterminowane. Na drugi dzień pojechałam do Auchan z paragonem. W biurze obsługi klienta opowiedziałam wszystko i przeżyłam miłe zaskoczenie, bo pani natychmiast zadzwoniła przy mnie do osoby odpowiedzilanej za dział z informacją o natychnmiastowym przejrzeniu mleka. Z kolei przprowadziła wywiad, czy aby na pewno dziecko lub ja nie wypiliśmy mleka. Następnie zwróciła pieniądze i przeprosiła.
Przy zakupie plasikowego stołu do ogrodu był problem z obsługą. Wszystkie stoły plastikowe byłu ułożone jeden na drugim wszystkimi kolorami razem. Pragnęłam kupić stół zielony, który był prawie na samym dnie. Niestety ani sama ani z nikim innym nie mogłabym tego stołu wyciągnąć. Gdybym sama próbowała go wyciągnąć niestety groziło to zawaleniem i przewróceniem innych produktów, za które nie miałam ochoty odpowiadać. Poszłam więc do obsługi a pani po pierwsze skłamała, że w ogóle nie ma kierownika. Za jakiś czas podeszłam znowu i okazało się, że kierownik znałazł w postaci kobiety. Ja nie mam pretensji do tych kobiet, bo sama jestem kobietą i dźwiganie tych stołów było naprawdę dla nich niemożliwe. Mam żal tylko do nich, zę nie zachowały się odpowiednio. Bo mogły chociać wysłuchać, zanotować uwagi, aby na przyszły raz np. inaczej poukładać te stoły. A one nic. Żadnych pozytywnych reakcji. Skończyło się na tym, że sklep na mnie nie zarobił i pojechałam do OBI, gdzie profesjonalnie obsłużył mnie młody chłopak do tego półinwalida.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.