Profil użytkownika
Opinie użytkownika (5)
Hand made stał...
Hand made stał się ostatnio bardzo popularny. Każda dziewczyna i kobieta idealnie się czuje mając rzeczy unikalne. W poszukiwaniu kolczyków, których nikt inny nie będzie miał odwiedziłam sklep internetowy KoloroweKolczyki.pl. Sprzedawane są tutaj własnoręczne wyroby w korzystnych cenach.Po niedawnej zmianie wyglądu, sklep stał się bardzo czytelny. Wybrane przez klienta kolczyki można podzielić na kolory, materiały i okazje, na które będą one zakładane. To bardzo wygodne. Ten sklep internetowy oferuje ponad 300 różnych par kolczyków. Zatem każda dziewczyna znajdzie tutaj coś dla siebie. Największy wybór jest wśród biżuterii ze szkła. Kolczyki są starannie wykonane, a przy każdym pojawiają się dwa zdjęcia – pojedynczego kolczyka na białym tle i pary błyskotek na czarnym tle. Dodatkowo dodany jest niewielki opis z wyszczególnieniem kolorów, wielkości i wagi poszczególnych wzorów. Zdecydowałam się na zakup trzech par kolczyków. Ich ceny nie były wygórowane, gdyż skorzystałam z kodu rabatowego dostępnego po polubieniu strony na facebook’u. Dodatkowo udało mi się zdążyć na ostatni dzień promocji „Darmowa wysyłka w lipcu”. Przelałam pieniądze i już po godzinie otrzymałam wiadomość, że status zamówienia został zmieniony na „wysłano do klienta”. Paczkę otrzymałam na drugi dzień. Jestem bardzo zadowolona z szybkości obsługi. Kolczyki wyglądały dokładnie tak, jak na zdjęciu. Były spakowane w woreczki i zabezpieczone na czas podróży. Dodatkowo do przesyłki dołączono odręcznie napisane podziękowanie, wizytówkę i kod rabatowy dla stałych klientów, z którego najbardziej jestem zadowolona. Podoba mi się szybka i profesjonalna obsługa sklepu. Na pewno jeszcze nie raz kupię tutaj kolczyki.
Nie mieliśmy czasu...
Nie mieliśmy czasu ugotować obiadu, więc postanowiliśmy wybrać się na pizzę.
Już z daleka widoczny jest duży szyld z nazwą pizzerii. Wnętrze bardzo przyjemne, czyste. Parawany dają poczucie prywatności.
Wybraliśmy sobie miejsce, ale podeszła do nas sympatyczna kelnerka, która zaproponowała, żebyśmy przesiedli się troszkę dalej, bo tutaj może wiać, gdy będą wchodzili lub wychodzili goście. Wdzięczni za sugestię zmieniliśmy stolik.
Otrzymaliśmy karty dań, obsługująca nas uśmiechnięta, ładnie ubrana kelnerka przedstawiła siebie i pomagającego jej chłopaka. Wyjaśniła, że to jego pierwszy dzień i będzie patrzył jak wygląda praca. Zamówiliśmy dwa napoje i wielką dolewkę. Myślałam, że będziemy musieli co jakiś czas wstawać do dystrybutorów i byłam mile zaskoczona, gdy co jakiś czas wspomniany wcześniej nowo zatrudniony pracownik przychodził z dzbankiem i pytał czy nam smakuje pizza.
Pizza Hut jest dość droga, ale bardzo sympatyczna atmosfera, niewymuszone uśmiechy i życzliwość kelnerów sprawiają, że mam ochotę wybrać się tam jeszcze nie jeden raz.
Od godziny szukałam...
Od godziny szukałam maszynki do mielenia z szatkownicą - byłam już w trzech sklepach i nie znalazłam odpowiedniej. Postanowiłam przyjechać do Pestki, "może będzie w Saturnie" - pomyślałam.
Podłoga była brudna, na półkach kurz, niektóre opakowania porozrywane. Towar, który chciałam kupić był, ale wybór mały i ceny drogie - w porównaniu np. z innymi sklepami, czy zakupami przez Internet. Pomyślałam, że zapłacę więcej, ale będę miała od razu.
Długo musiałam szukać kogoś z obsługi, wreszcie wypatrzyłam jednego mężczyznę i poprosiłam o pomoc. Pytam czy maszynki dostanę tylko tutaj i czy jest więcej niż jeden model z dołączoną nasadką do szatkowania. Pan pokazuje mi jeszcze inny model, ale na opakowaniu nie widzę, żeby w zestawie była szatkownica. Pyta czy na pewno jest. Pan się zarzeka, że tak. "Ale na pewno?" - pytam. "O, widzę, że mi Pani nie wierzy". - odpowiada z uśmiechem i otwiera pudełko. Miałam rację - szatkownicy nie było. "Może mi się pomyliło" - stwierdza ekspedient i orzeka, że jednak tylko jeden model zawiera również tą część. Zapytałam jeszcze czy do każdej z pozostałych maszynek mogę osobno dokupić szatkownicę i zamontować. Usłyszałam, że tak, ale Pan już nie dodał nic więcej, ani nie wskazał gdzie ewentualnie znajdę same szatkownice. Podziękowałam za pomoc, na co Pan nic nie odpowiedział, tylko sobie poszedł.
Nie zachwycił mnie ani porządek, ani personel, ani też wybór towaru.
Robiąc zakupy z...
Robiąc zakupy z poznańskiej Galerii Pestka, postanowiłam wejść do sklepu Douglas, aby zobaczyć cienie do powiek.
Zostałam przywitana przez ochroniarza i skierowałam się najpierw w stronę regału z balsamami do ciała. Na półkach nie było kurzu, towar starannie ułożony, nawet ten, który znajduje się w dużych koszach. Podeszła do mnie pani z personelu z pytaniem czy może w czymś pomóc.
Przeszłam do działu z perfumami i rozglądałam się za moim ulubionym zapachem. Kolejna pani podeszła pytając czy może pomóc. Wskazała mi buteleczkę i opisała z jakich nut zapachowych się składa.
Spryskałam papierek i poszłam do kosmetyków. Trzecia już osoba zapytała czy może pomóc. Gdybym nie potrzebowała porady pomyślałabym, że jest to nieco natarczywe, nie można spokojnie się rozejrzeć. Zapytałam o jasny cień w przystępnej cenie. Ekspedientka zaproponowała kilka cieni z dwóch marek. Następnie zaprezentowała kilka palet kolorowych, jedna mi się szczególnie spodobała, ale została już wyprzedana, a pani nie potrafiła udzielić informacji czy i kiedy może być dostępna. Należy regularnie sprawdzać. Spodobało mi się, że na koniec zaproponowała mi wacik do zmycia cieni z ręki i życzyła miłego dnia.
Obsługa jest sympatyczna, natomiast wybór w tym punkcie mógłby być większy. W parze z wysokimi cenami idzie wysoka jakość, dlatego jestem zadowolona z zakupów w sklepach Douglas. Można zbierać punkty, w dniu urodzin można otrzymać upust.
Wczoraj, kolejny raz,...
Wczoraj, kolejny raz, odwiedziłam poznańską restaurację The Mexican. Niesamowity panuje w niej klimat, a wystrój wprawia w zdumienie osoby, które przychodzą po raz pierwszy.
Z daleka już widać światełka choinkowe wiodące do lokalu. Ciężko zdecydować gdzie przyjemniej spędzi się czas - na zewnątrz czy w lokalu. Na podwórku ustawiona jest piękna fontanna, a w pomieszczeniu jest mnóstwo innych dekoracji - choćby kaktusy do nalewania piwa, żyrandole z butelek piwa Desperados i przyczepione do sufitu zdjęcia gości "Wanted: Dead or alive". Nawet w toaletach wystrój jest utrzymany w klimatach latynoskich. Kelnerki ubrane są w ciekawe stroje i wszystko to tworzy klimat, który ciężko oddać słowami.
Czas oczekiwania na potrawy jest dość długi, ale jedzenie jest smaczne i pikantne, jak przystało na dania meksykańskie. Jedzenie podawane jest na oryginalnych talerzach - wyszczerbionych, antycznych. Wygodnych rozwiązaniem, stosowanym w tej restauracji, są papierowe obrusy. Polecam do picia owocową Margaritę - duży puchar, obsypany słodką posypką, w środku duże kawałki owoców, pyszny alkohol i kruszony lód. Na deser warto zamówić sernik z Zorrem - gasną światła, rozlega się dźwięk dzwonu, kelnerzy strzelają z pistoletów, a jeden z nich - przegrany za Zorra - wbiega z sernikiem, w którym znajduje się sztuczny ogień. Niesamowity efekt.
Kelnerzy i kelnerki bardzo uprzejmi, na początku już zostawią karteczkę ze swoim imieniem, pytają czy jedzenie smakuje i wyjaśniają co się kryje pod nazwami z karty dań. Jedzenie jest dość drogie, ale ta restauracja to miejsce, które warto odwiedzić.
