Wchodzącdo sklepu od razu rzuca się w oczy dziewczyna w złym humorze, myjąca kubek po kawie.
Sprzedawca o komienniej twarzy z długimi paznokciami w kolorze fioletowymi, podaje i kroi nożem wędliny bez rękawiczek.
Bez dzień dobry, dziękuje, proszę.
Sklep bez duszy do którego wchodzi się tylko w ostateczności.
Lokal nowy, reklamujący się oryginalną kuchnią chińska.Niestety przychodząc do lokalu w poniedziałek okazuje się, że w ten dzień tygodnia kucharz nie pracuje.Wróciliśmy więc we wtorek.Lokal nowy, czysty, jednak nie urzadzony nowocześnie, raczej typowo pod organizacje wesel (wiszące balony z których uszło dawno powietrze).Kelnerzy szybko podchodzą do stolika.Napoje błyskawicznie pojawiają się na stole.Przyniesiono również sztućce, które zamiast na serwetkach lądują prosto na obrusie, który mimo, że czysty jednak nie wzbudza, aż tak zaufania.Niestety na dania chińskie trzeba czekać długo długo(45-60 min) i jak się okazuje razemz partnerem nie można zjeść jeżeli nie zamów się tych samych potraw.Zwracając na to uwagę kelnerowi, usłyszeliśmy, ten kucharz poprostu tak robi potrawy, a oni nie mogą się z nim porozumieć, gdyż on mówi tylko w ojczystym języku, którym nikt w restauracji się nie posługuje. Dania chińskie bardzo smaczne i tylko za to należy się plus i to dla kucharza.
Tautrus to miejsce, gdzie w Libiążu często zamawiane są kebaby.W swojej ofercie mają również hamburgery, nugetsy, frytki .Kebab na początku był bardzo dobry, teraz podniesiono ceny, a zamiast mięsa są tłuste kawałki skórek z kurczaka , zmieniono także sos pikantny na posypkę chilii-to też duży błąd.
Wchodząc do sklepu po prawej stronie w trzech kolumnach ułożone koszyki na towar. Niestety te stojące najbliżej sklepu z niewiadomych przyczyn nie da się podnieść.Przy ladzie kasjerka z niezadowoloną miną, patrzy jak kolejni klienci męczą przy ich z ponodniszeniu.
W sklepie w części z ubraniami wszystko ładnie ułożone, gorzej w miejscu, gdzie znajdują się artykuły do dekoracji mieszkania typu świeczki, wazony.Na podłodze kartony zarówno z towarem jak i puste. Niezauważając na ziemi niechcący zdeptałam suche kwiaty.
W sklepie oprócz kasjerki nie zauważyłam w tym czasie nikogo do pomocy.
Obserwacja dotyczy stoiska mięso-wędliny oraz stoiska warzywa-owoce.
Asortyment na stopisku mięso - wędliny duży,towar ładnie poukładany, jeden ze sprzedawców mimo, iż towar jest w ladach myje szyby od środka psikając je jednym ze znanych srodków do ich czyszczenia.W tym czasie drugi sprzedawca podaje gołą-prawą ręką kabanosy, mając na lewej dłoni foliową rekawiczkę.
Stoisko owoce-warzywa, towaru mało,dużo owoców nie nadających się do sprzedaży.Chcąc kupić ziemniaki musiałam udać się do innego sklepu, gdyż mimo, iż było ich dużo nie znalazłam ani jednego, który nie był by zgnity.
Zakupy przed świętem Bożego Ciała ruch trochę większy niż zwykle, w dziale "Owoce, warzywa"-pustki, zostało już tylko to czego nikt już nie jest w stanie kupić (ze wzg.na złą jakość).Otwarte 3 kasy"z-ca kierownika kas" w jednej z nich. Ze wzgędu na pełnioną funkcje cały czas opusza stanowisko pozostawiając klientów i narażając i ch na czekanie. Nie pomagąją słowa klientki, która upomina kasjerkę mówiąc,"że bardzo się spieszy".W dniu wczorajszym przy kasie spędziłam ok 15 minut.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.