Bardzo lubię tą kawiarnie. Do takiego miejsca najczęściej udaję sie z przyjaciólką na pogaduszki.Jest tam miły klimacik,pyszne kanapki, coś słodkiego i kawa ,obsługa też miła .Generalnie to miłe i sympatyczne miejsce.Czas oczekiwania na kawę jest krótki niż w innych lokalach na samą kawę czeka się 10 min. Papierowy kubeczek na wynos sprawia że też możemy zakupić ulubioną kawę w pośpiechu i wypić w drodze do pracy.Mozna sobie (w moim przypadku w zależności od nastroju) skomponowac samemu kawe - sa różne syropy, ja też na handrę proszę o podwójną bitą śmietane (nie slodką!).
Pierogi, pierogi, pierogi. Kto ich nie kocha. :) ? Warto wpaść do tej pierogarni ale na chwilkę, zjeść porcję pierogów, popić zsiadłym mlekiem i lecieć dalej. Miłe przyjemne miejsce na małe lub większe co nieco :)
Jedzenie na poziomie, ceny przeciętne ,wystrój - "drewniany", ludowy.
Hard Rock Cafe to miejsce do którego w Warszawie warto zajrzeć. Podczas pierwszej wizyty nie wiadomo na co zwracać uwage , w każdym miejscu znajduje się coś z "pamiątek muzyki rocka". Niesamowite wrażenie robi na mnie za każdym razem ściana w całości ozdobiona połówkami gitar. Każdy powinien odwiedzic to miejsce min2 razy po to by na spokojnie za drugim razem zapoznac sie juz z menu i smacznie zjeść. Godne polecenia są prawdziwe tradycyjne hamburgery albo żeberka barbecue - pyszne i dobrze upieczone.
Ceny są raczej wygórowane. Mozna tez tam dostrzec drinki w karcie roznego rodzaju np. za grube tysiace do ktorego dolaczany jest motor ktory akurat jest wystawiny (jak bylam był Harley) oczywiście gratis ;)Generalnie to miejsce gdzie na romantyczną kolację raczej bym nie poszła, ale na zwykłe spotkanie ze znajomymi jak najbardziej.
SAME FUSY to herbaciarnia i kawiarnia w jednym na Warszwskiej Starówce. Pyszne kawy i herbaty (warte swojej ceny)- nawet kiedys jak byłam z przyjaciółka otrzymałysmy po kwiatku na spodeczku od filiżanki, zawsze jest jakies zaskoczenie, dodatek- a to ciasteczko, czekoladka bądź złożony na zasadzie origami rachunek i przekazany do oplaty. Fajne jest to ze od poczatku byly tam dwie sale dla palacych i nie. Ciekawe tez jest wnetrze - czesto w tle brzmi muzyka z afrykanskimirytmami. Milo tam zajrzec raz na jakis czas.
Restauracja do ktorej zaprosiła mie przyjaciółka, typ kuchni: Włoska, Śródziemnomorska, Europejska. Wnętrze bardzo ciekawe, w ciepłych barwach - czerwień, bordzo i kamien jasny (dla równowagi), po środku we wnętrzu restauracji znajduje sie kucharz, który przy klientach tworzy potrawy. Ja nie specjalnie lubie gdy ktoś smazy np.cebule w pomieszczeniu w którym relaksuje sie przy lampce wina - rozmawiam, plotkuje a nagle od takiego powietrza moj caly makijaz splywa od tony łez.... zapewniam iż duzo kobiet przychodzi do takiego miejsca. W lato jest tez ogródek na zewnątrz - ale w chłodniesze dni.... nie dla "wrażliwców". Co było pooooozytywnego? Zastalam tam szeroki wybór win (duzy plus bo 3/4 z nich mozna zakupic tez na kieliszki) - nawet zastałam tam wina, które smakowałam w Paryżu. To jedyne miejsce w tym mieście, w którym moge zasmakować jeżeli chodzi o tą kwestie choć kieliszek wspomnień.
Wybralam to miejsce na kameralna kolacje urodzinowa dla bliskiej mi osoby. Sugerowalam sie wczesniej opinia stałych juz bywalcow tego miejsca i zaryzykowalam. Oboje zakochalismy sie w tym miejscu, człowiek tam wchodzi siada przy wyznaczonym dla siebie stoliku i po wczuwa juz w ten klimat. Jest muzyka na zywo i nie tylko w dalszych zakatkach słychac muzyke w tle - byla to muzyka Bregowica. Kuchnia Bałkańska - goraca polecam zestawy dla dwojga, my zamowilismy Deche Specjałów Adriatyckich (zawiera talerz ryb i owoców morza tzn.prażone małże, szaszłyk z krewetek, kalmary
w cieście, ryż przyprawiany, ziemniaki ze szpinakiem oraz sosy) w sam raz na taka kolacje. Do tego wino - oczywiście białe Lion Gri moldawskie - przepyszne. Warto zamówić całą butelkę bo druga dostalismy wg promocji gratis można wziąc na wynos, ale w tym miejscu jest taka atmosfera i pyszne potrawy... warto sie przekonać. Smakosze fajki wodnej również znajda tam coś dla siebie :) Polecam!
Od kilku już lat nie wyobrażam sobie wycieczki do Zakopanego bez obiadu w tej restauracji. Uczęszczali tam też moi rodzice, dziadkowe i znajomi też -wszyscy mają takie same odczucia. Miejsce, które nie jest wogóle w Zakopanem reklamowane a ze względu na tradycje wszyscy wiedzą gdzie znajduje się ta restauracja i jaka ona jest nie ma żadnego problemu by tam trafić nawet gdy się spytamy o drogę napotkanego turystę :) Kiedyś mieścił się tam urząd pocztowy a obok karczma, wszystkie informacje historyczne tego miejsca znajdują sie w środku i na zewnątrz budynku - rozmowy z osobami, które obsługują klientów w tym miejscu też są bardzo ciekawe, a oni bardzo kontaktowi i sympatyczni. To miejsce było takim ośrodkiem kultury do którego przybywały znane osoby związane z tym miastem. Byłam tam o róznym porach roku i za każdym razem zastałam inne wnętrze na bieżąco są wprowadzane zmiany i umieszczane rózne regionalne - góralskie akcenty. W zimę były również wieczorami występy z przyśpiewkami goralskimi - wchodzi się do takiego miejsca i od razu robi się ciepło. Przepyszny placek po zbójnicku - przypominający wyglądem gubałówkę, który jest tam dostępny i tworzony wg przepisów rodzinnych od lat - wciąz ten sam. Z przyjemnością ludzie prawią komplementy w tym miejscu na temat smaku ich potraw. Ja uwielbiam śledzie na różne sposoby, a w pierzynce ze śmietany w tym miejscu z piórkami z cebulki wprost rozpływa się w ustach- za każdym razem nie mogę się oprzeć by i tego nie zamówić. Myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi i uzna to miejsce za nieodłączny element wycieczki w tym mieście.
Podczas spędzania urlopu w Bukowinie Tarzańskiej wybrałam się do miejsca, które już wcześniej upatrzyłam sobie czytając o tej miejscowości na portalach inernetowych - nie pomyliłam się, byłam oczarowana z resztą nie tylko ja. To karczma mieszcząca się przy trakcie z Bukowiny Tatrzańskiej do Łysej Polany i Morskiego Oka. Posiada przepiękny taras widokowy, na którym można usiąść zjeść posiłek i napić się czegoś przyglądając się jednocześnie krajobrazowi Tatr i zachodowi słońca wieczorami. Pod tarasem znajduje się ogromna przestrzeń polany, na której pasą się owce - właściwie setki owiec. To miejsce zostało również opisane w książce E.Dzikowskiej "Groch i Kapusta" która to również znajduje się wewnątrz karczmy w gablocie. Jeżeli jest trochę chłodniej można usiąść w środku gdzie jest równie przyjemnie i napić się np. grzanego piwa - podawanego z sokiem malinowym, miodem i przyprawami korzennymi (wiem co mówie w całej Bukowinie jest najlepsze!) a z potraw gorąco polecam jako przystawke ziemniaki pieczone w folii z przepysznym sosem czosnkowym - jak na przystawke spora porcja i na małą wieczorna przekąskę w sam raz :) Jestem fanką na wyjazdach dań jarskich i równie przepyszna regionalna potrawa, która uważam za coś niespotykanego są naleśniki z bryndza w sosie z kurkami. Dania tam są naprawde smaczne i za przeciętną cene a jeżeli ktoś uważa że nie są na jego kieszeń może skorzystać też ze zniżki z karty Pascal która jest w tym miejscu uznawana (tylko należy zgłosić posiadanie takiej karty przed wystawieniem paragonu! - to ważne). Z pewnością wybiorę się tam zimą by zobaczyć drugą stronę tego miejsca.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.