Niesamowite miejsce! Jeszcze nigdy nie poczułam się tak jak tam. Jestem zakochana w Kubie, był to więc strzał w 10. Pełno pięknych zapachów unoszących się w powietrzu. Energiczna, latynoska muzyka. Klimatyczny wystrój. Przepyszne drinki i jedzonko. Nic dodać, nic ująć, gorąco polecam!
Pierwsze co rzuca się w oczy po wejściu do sklepu to nieporządek. Na półkach asortyment wymieszany, trudno odnaleźć odpowiednie metki z ceną. Pełno pustych kartonów po produktach. W kilku miejscach przejście z wózkiem uniemożliwione przez stojące palety. Przy stanowisku z pieczywem mnóstwo okruchów i rozrzucone zużyte rękawiczki.
Z wyglądu, bardzo przyjemna i ciepła restauracja. Ściany w ciepłych żółto-pomarańczowych barwach, przystrojone kolorowymi sombrerami, instrumentami i kiściami papryczek. Na parapetach piękne, wysokie kaktusy. Te oraz inne atrybuty Meksyku tworzą niepowtarzalny klimat.
Po zajęciu stolika, podeszła kelnerka, ubrana w ciemne spodnie i czarną koszulkę firmową. Przywitała się, podała kartę i zapytała czy podać coś do picia. Podziękowałam, przejrzałam kartę, w której znajdowały się dania meksykańskie oraz włoskie. Po około 5 minutach ponownie przyszła kelnerka, zapytała czy już zdążyłam wybrać. Zamówiłam pizzę capriciosę na cienkim cieście. Kelnerka zapisała zapytała czy to wszystko. Kelnerka przyniosła talerz i sztućce, następnie po około 20 minutach pizzę.
Po skończeniu posiłku, podeszła kelnerka i zapytała czy smakowało, poprosiłam o podsumowanie. Po chwili wróciła z terminalem, wydrukowała paragon i zapytała w jaki sposób płacę. podziękowałam i wyszłam, kelnerka mnie pożegnała i zaprosiła ponownie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.