Profil użytkownika
Początkujący obserwator
Opinie użytkownika (29)
Dzisiaj po zakupach...
Dzisiaj po zakupach w hipermarkecie Tesco zaszłam na pasaż na stoisko Polsatu aby dowiedzieć się o nowej ofercie telewizji cyfrowej. Wchodząc na małe ale bardzo schludne stoisko Polsatu zapytałam panią ze stoiska o obecne promocje telewizji cyfrowej. Pani w sposób prosty i zrozumiały wyjaśniła mi zalety programowej oferty Polsat. Swoimi argumentami na temat telewizji przekonała mnie abym wybrała właśnie ich ofertę a nie inną. Na koniec zaproponowała mi również nową ofertę telefonii komórkowej jaką oferuje obecnie Polsat. Podczas pobytu zauważyłam, że stoisko było skromne, ale zadbane, było czysto, a meble oraz plakaty informacyjne komponowały się z całym stoiskiem. Ulotki były ładnie wyeksponowane. Ponadto zauważyłam dodatkowe akcesoria jakie oferowało stoisko, a mianowicie piloty do dekoderów, same dekodery, jak i różnego rodzaju rozdzielacze do anten satelitarnych. Wyszłam zadowolona i usatysfakcjonowana obsługą.
Przy okazji wizyty...
Przy okazji wizyty w Banku Śląskim, który znajduje się w firmowym budynku ,,Watral'' zaszłam wraz z mym narzeczonym oraz 15-miesięczną córeczką do cukierni,,Watral'' aby kupić coś słodkiego. Na początku ekspedientka, która wydawała się być zajęta sprzątaniem wynikającym z końca jej pracy(gdyż byłam tuż przed zamknięciem cukierni) przerwała pracę próbując pomóc mi w doborze ciasta. Jednakże widząc nasze niezdecydowanie przy doborze ciasta odeszła czyniąc swoje prace porządkowe. Trochę zirytowało mnie to ale mimo wszystko staraliśmy się wybrać jakieś ciasto na wieczorną przekąskę. Po wybraniu kawałka sernika, jabłecznika oraz paru rodzajów ciastek zdecydowaliśmy się przywołać panią ekspedientkę, która ochoczo przyszła i w sposób naprawdę miły obsłużyła nas. Podczas kasowania wzbudziła moją sympatię pytając się o wiek i zainteresowania dziecka. Nasz pobyt w cukierni trwał około 5 minut, w tym czasie nie było żadnych klientów, ani przy naszym wyjściu nikt nie wchodził do cukierni. Na stoisku było czysto, stoliki poustawiane równo , serwetki na stołach poukładane. Pani ubrana w fartuszek sprawiała wrażenie czystości i kompetencji.
Wybrałam się do...
Wybrałam się do Centrum Dziecęcego w celu zakupu papci dla mojego dziecka. Sklep jest otwarty do godz.20:00 więc przyszłam już prawie pod koniec pracy. Pani, która była na sklepie szykowała się już chyba do zamknięcia bo krzątała się za ladą nie zwracając na mnie zbytnio uwagi. Gdy znalazłam ineresujący mnie artykuł i wybrałam co chciałam, podeszłam do kasy w celu zapłacenia. Wtedy to Pani dopiero uśmiechneła się do mnie i zapytała czy coś jeszcze potrzebuję. Odpowiedziałam,że tak bo przypomniałam sobie ,że potrzebuję jeszcze filtry do aspiratora "Frida" do noska dziecka. Pani obsłużyła mnie szybko i uprzejmie.
Towar na sklepie był bardzo różnorodny, wszystko ładnie i czytelnie poukładane, ceny widoczne. Wszędzie było czysto i schludnie mimo ,iż był to koniec dnia nie widać było nigdzie bałaganu, który mógł powstać podczas pracy sklepu. Nie daje maksymalnej oceny tylko dlatego,że Pani na początku zignorowała moją obecność.
Zadzwoniłam do slepu...
Zadzwoniłam do slepu "OBI" z pytaniem czy mają w asortymencie lustra z tworzywa sztucznego przyklejane do ściany. Telefon odebrała bardzo uprzejma Pani i na moje pytanie odpowiedziała: "tak oczywiście ,że mamy takie lustra". Ucieszyłam się ogromnie , gdyż nigdzie w Gorzowie nie mogłam znaleźć takich luster. Na moje pytanie "po ile są takie lustra u nich na sklepie?" Pani przełączyła mnie bezposrednio na odpowiedni dział w Obi. Tym razem telefon odebrał Pan i na moje pytanie o w/w lustra odparł,że niestety ale nigdy nie mieli takiego asortymentu... na moje zdziwienie,że przed chwilą Pani zapewniała mnie,że lustra takie są odpowiedział krótko: " taaa, Panie z informacji NIC nie wiedzą o asortymencie na sklepie..." i zaśmiał się. Byłam rozczarowana kończąc rozmowę z tym Panem.
Wybraliśmy się z...
Wybraliśmy się z moim narzeczonym i roczną córeczką do Sphinx'a na obiad. Była to niedziela więc było tam bardzo dużo ludzi.Wszystkie stoliki były zajęte i gdy weszliśmy , pierwszy z obsługujących tam panów odrazu zaproponował,że zarezerwuje dla nas stolik,który się zwolni i aby przyjść za ok. 15 minut.Poszliśmy więc jeszcze pochodzić po Galerii ( w Gorzowie Sphinx mieści się w Centrum Handlowym )
Jak przyszliśmy po 15 minutach stolik rzeczywiscie już na nas czekał. Obsługujący nas kelner przynosząc nam menu zapytał, czy może przynieść specjalne krzesełko dla dziecka, dzięki czemu bedziemy mogli swobodnie jeść. Oczywiście się zgodziliśmy. Po krótkiej chwili ten sam kelner zebrał od nas zamówienie i co mi się bardzo spodobało - szczegółowo pytał m.in.jakie chcemy mięso? czy wolimy frytki czy ryż ( a może to i to?) Był bardzo pozytywnie nastawiony i wygladało jakby ta praca sprawiała mu przyjemność. Czekając na zamówione dania mmogliśmy przygladnąć się ciekawemu wystrojowi restauracji. Jest tam bardzo przytulnie i nastrojowo, całość urządzona ze smakiem i w typowym, rozpoznawalnym tylko dla Sphinx'a stylu. Wszędzie czysto i zadbanie.
Nie musieliśmy długo czekać bo nasze zamówienie przyszło wyjątkowo szybko jak na tak przepełnioną salę. Dziwiliśmy się nawet - jak Ci pracownicy to wszystko ogarniają? Dania wygladały niezwykle zachęcająco, porcje były duże, wszystko świeże i bardzo smaczne. Po skończonym posiłku kelner sam podszedł i uregulowaliśmy rachunek. Cała obsługa była na wyjatkowym , bardzo wysokim poziomie. Kiedy wychodziliśmy z restauracji kelnerzy pierwsi pożegnali nas z uśmiechem. Naprawdę byłam pod bardzo dobrym wrażeniem i napewno wrócę tam jeszcze nie raz.
Jak prawie zawsze-...
Jak prawie zawsze- pojechałam zatankować auto na stację Statoil, gdyż jest ona najbliżej mojego domu. Jest tam czysto, obsługa fachowa i miła, sklep dobrze zaopatrzony a ceny przystepne. Tym razem także nic nie odbiegało od standardu poza jedną rzeczą: chcąc umyć przednią szybę samochodu gąbką na kiju zamoczoną w płynie ( bezpłatna usługa na tej stacji , z której dosyć często korzystam) z przykrościa stwierdziłam,że nie ma tam płynu. Pofatygowałam się do nastepnego stanowiska z tym zestawem ale tam też nic nie było. Byłam zawiedziona. Szyby musiałam przetrzeć suchą szmatką co dało marny efekt.Natomiast, gdy poszłam zapłacić za benzynę, obsługa była na najwyższym poziomie. Miła,życzliwa , pozytywnie nastawiona do klienta. Wszyscy tam zawsze witają się i żegnają z klientem. Zostałam obsłużona szybko i sprawnie, nie musiałam stać w kolejce - bo chociaż był oprócz mnie tylko jeden klient - do mnie wyszedł Pan z zaplecza i wystawił rachunek.
Postanowiłam z moim...
Postanowiłam z moim narzeczonym wybrać się do sklepu Jysk w celu kupienia prześcieradła z gumką oraz narzuty na łóżko. Po wejściu do sklepu zauważyłam,że jest tam sporo ludzi a mało obsługi. Może dlatego też dużo rzeczy na półkach było porozrzucane i w ogólnym nieładzie. Ale za to rozmieszczenie towaru, jego duży wybór i przystępne ceny sprawiły ,że szybko znalazłam interesujące mnie artykuły. Gdy podeszłam do kasy było przede mną kilka osób więc uwagę swoją skupiłam na Pani,która obsługiwała kasę. Sprawiała wrażenie jakby była bardzo zestresowana kolejką, obsługiwała szybko i niedbale , gdyż stawiała na ilość a nie na jakość obsługi. Sam jej wygląd też był raczej niezachęcający. Była to Pani około 40 roku życia bardzo zaniedbana ( duże rzucające się w oczy siwe odrosty, nieład we włosach, braki w uzębieniu, brak makijażu) Szczerze powiedziawszy trochę się zdziwiłam ,że taką osobę postawiono na kasę, gdzie raczej powinna być uprzejma ,zadbana osoba aby nie psuć dobrego wizerunku firmy. Pan przede mną ,który kupił zegar poprosił tą Panią czy nie ma baterii bo chciałby wypróbować czy zegar działa. Pani najpierw odpowiedziała,że nie - a potem jak już zaczeła kasować mój towar, nagle otworzyła szafkę i zaczeła szukać tych baterii... Pan, który odchodził już od kasy musiał wrócic bo Pani jednak znalazła te baterie i podała mu aby sobie wypróbował... Ja zostałam obsłużona bez jakiegokolwiek zainteresownia tej Pani - jakby mnie tam nie było ( zero kontaktu wzrokowego).
Razem z narzeczonym...
Razem z narzeczonym poszliśmy do salonu meblowego "Bodzio" kupić upatrzone około 2 tygodnie wcześniej łóżko. Po raz kolejny odniosłam bardzo dobre wrażenie jeśli chodzi o wystrój i aranżację wnętrza salonu. Meble ustawione są w logicznym ciągu, jest duży wybór a ceny widoczne i bardzo przystępne. Wszędzie jest czysto, dekoracje bardzo ciekawe i zachęcające do kupna ( np. stół jadalny udekorowany był jak do obiadu z ładną zastawą z kolorowym makaronem)Natomiast jeśli chodzi o obsługę sklepu to właśnie ona zaniżyła wystawioną przeze mnie ocenę. Przede wszystkim nikt spośród około pięciu osób personelu nie podszedł do nas i nie przywitał się, choćby z daleka, z nami po wejściu do sklepu. Wszyscy z nich siedzieli w jednym miejscu rozmawiając ze sobą. My byliśmy jedynymi klientami i około 10 minut ogladalismy jeszcze meble zanim podeszliśmy do obsługi. Wtedy jedna z Pań dopiero teraz zapytała się " w czym może pomóc?" Na moją odpowiedź,że chcemy kupić łóżko zaprosiła nas do swojego biurka. Nie nawiązała ze mną kontaktu wzrokowego, była lakoniczna i jakby niezorientowana w asortymencie.Choć podałam dokładną nazwę i cenę łóżka ,które chcę kupić Pani poprosiła nas abyśmy udali sie znów do tego łóżka aby upewnić się,że to napewno to łóżko... Po upewnieniu się zapytała jeszcze tylko jaki kolor wybieramy nie mówiąc jakie kolory są dostępne. Na moje szczegółowe pytania zamiast pokazać folder z dostęnym asortymentem i kolorystyką wskazywała na różne meble mówiąc" to jest olcha a to buk itp." Po wybraniu koloru znów podeszliśmy do biurka celem wystawienia przez Pania dokumentu zakupu. Mimo,że literowałam Pani mój adres bo nazwa ulicy jest dość trudna Pani i tak pomyliła się na dokumencie i musiała go poprawiać w między czasie głośno komentując,że "czemu drukarki są jeszcze nie włączone..." Na nasze dodatkowe pytania odnośnie rozmiarów materacy i m.in.jak będzie zapakowane łóżko w dniu dostawy odpowiadała jakby bez przekonania i miałam wrażenie,że raczej zgaduje niż wie to napewno. Z salonu wyszłam z przekonaniem,że napewno coś się wydarzy takiego,że łóżko nie dotrze do nas w wyznaczonym czasie...
Po wizycie u...
Po wizycie u lekarza z chorym dzieckiem udałam się do Apteki "Sady" po zakup woreczków na mocz dla dzieci oraz waty higienicznej. Byłam jedynym klientem.Od razu po wejściu Pani zza szyby powitała mnie mówiąc "dzień dobry, w czym mogę pomóc?" Była bardzo przyjemna i nastawiona pozytywnie do klienta. Na moją prośbę o woreczki na mocz dla dzieci zapytała "jakie dokładnie maja być? dla dziewczynki czy chłopca ? i ile sztuk?" tak samo gdy poprosiłam o watę Pani powiedziała, że mają do wyboru trzy gramatury 100g,200g i 500g i która ma być? Wybrałam 200g i na pytanie Pani "czy to już wszystko?" odpowiedziałam,że tak. Wszystko poszło sprawnie i szybko - tak jak oczekiwałam, gdyż się spieszyłam. Wychodząc powiedziałam "do widzenia " na co Pani uprzejmnie odpowiedziała to samo. W aptece było czysto, towar za szybą poukładany czytelnie i precyzyjnie. Nie zauważyłam niczego co mogłoby mnie niezadowolić poza jedną rzeczą: z racji takiej,że padał śnieg podłoga w aptece była nadeptana błotem pośniegowym ( niedużo) i nie było to wytarte.
