Jakiś czas temu pisałam o tym, jak składałam reklamację torby w sklepie Mohito, w Złotych Tarasach. Tamtejsza ocena ociekała wręcz w pozytywy, a ja byłam szalenie zadowolona z obietnic jakie mi złożono.
Niestety na obietnicach się skończyło.
29.09 - po "ustawowych" 14 dniach na czas reklamacji, ok g.17.00, będąc przelotem wstąpiłam do sklepu, aby dowiedzieć się jak wygląda sytuacja mojej reklamacji.
Zanim do kontuara podeszła pracownica, minęło ładnych parę minut (pani rozmawiała przez telefon), dało się odczuć pewną dawkę ignorancji. Po podejściu do kontuaru, pani z uśmiechem na ustach przywitała mnie"Dzień dobry, czym mogę służyć", po czym na moją odpowiedź, że jestem przelotem i wstąpiłam zapytać o losy mojej reklamacji, pani zapytała czy minęło 14 dni. Odpowiedziałam jej, że reklamację składałam 14.11, więc już powinny minąć. Pani stwierdziła, że dziś mamy 28.11(był czwartek 29.11), i że nie minęło 14 dni, i powinnam się zgłosić po upływie tego terminu. Po czym odwróciła się na pięcie i pobiegła do klientki pytającej o cenę butów.
Nadmienię, iż w momencie składania reklamacji, obiecano mi telefoniczny kontakt w terminie 14 dni.
Kolejny raz udałam się do sklepu 2.11, tym razem ciesząc się , że minęło te 14 dni i może się czegoś dowiem.
Powitała mnie ta sama pani, po kilkuminutowym czasie oczekiwania. Zadała dokładnie to samo pytanie - czy minęło 14 dni, po czym wzięła druk reklamacji, który miałam jako potwierdzenie złożenia reklamacji i pobiegła na zaplecze.
Po ok. 10 minutach wróciła informując mnie, że nie mogą mi udzielić informacji, ponieważ mają awarię systemu. Gdy zapytałam kiedy mogę się spodziewać odzewu z ich strony tudzież działania systemu - Pani odpowiedziała, żebym "zajrzała" w późniejszych dniach.
Była miła, niepretensjonalna, ale w tej sytuacji z reguły oczekuje się konkretów:daty, godziny, wizytówki z nr tel do sklepu, żeby móc zadzwonić i zapytać.
Pominąwszy zawód, związany z faktem, że od 3 tygodni nie mam ani torby ani pieniędzy, dokłada się jeszcze fakt że termin rozwiązania sprawy zaczyna się niebezpiecznie wydłużać,a panie z obsługi chętnie przyjmują reklamacje,jednak jeśli chodzi o ich rozwiązanie-sprawiają wrażenie z lekka zniecierpliwionych i mało zainteresowanych pomocą klientowi.
Sprawa dotyczyła złożenia reklamacji damskiej torebki (wlaściwie to ogromnej torby). Po podejściu do lady - mimo kilku osób na sklepie, od razu przy ladzie pojawiła się uprzejma pani, z zapytaniem w czym może pomóc. Opowiedziałam o swoim problemie, Pani natychmiast uruchomiła odpowiednią procedurę, zadając rzeczowe pytania, informując, że reklamacja zostanie uznana. Po wypełnieniu formularza, pani podała mi wydruk, z informacją kiedy mam się zgłosić po odbiór torby, równocześnie podkreślając, że jeśliby rozpatrzenie reklamacji nastąpiło wcześniej - skontaktuje się ze mną telefonicznie.
Mimo lekkiego bałaganu panującego na sklepie (jak to w sklepach odzieżowych bywa), 3 dziewczyny które tam pracowały miały bardzo dobrze podzielone zajęcia między siebie : 1 pomagała mi w reklamacji, 1 obsługiwala klientów przy kasie, 1 była dostępna na sklepie doradzając i na bieżąco poprawiając towar.
Mimo nieprzyjemnej sytuacji jaką jest zgłaszanie reklamacji, panie były otwarte, życzliwe i kompetentnie udzielały odpowiedzi na wszelkie pytania. Nie wykazywaly zniecierpliwienia, ani nie poganiały "bo jest dużo klientów".
Jest to sieciowy market spożywczy (Mokpol), położony w centrum osiedla, pierwsze co się rzuca w oczy to chaos cenowy. Właściwa cena pod produktem jest rzadkością. Jest to tym bardziej problematyczne, gdyż jedyny czytnik cen jest w miejscu źle oznaczonym, zakamuflowanym pomiędzy stertami papieru toaletowego. Osoba która nie zna sklepu może stracić mnóstwo czasu na zweryfikowaniu ceny, nie wspominając o osobach starszych. Próba zgłoszenia problemu pani z obsługi zakończyła się prychnięciem i spowolnieniem obsługi w kasie. Zapytanie "na sklepie" o właściwą cenę, którejś z pań skutkuje wybuchem złości i posądzeniem o złośliwość i utrudnianie pracy. Nieopatrzne wejście na fragment świeżo umytej podłogi - to również seria uwag w stylu " jak pani łazi", "brak szacunku dla cudzej pracy". Plusem jest to, że sklep jest blisko, a godziny otwarcia pozwalają na zrobienie zakupów po pracy oraz w sb i ndz. Minus - chaos cenowy, niewątpliwie uciążliwy dla osób starszych, brak zorientowania na klienta, traktowanie klienta jako przyczynę wszelakich nieszczęść.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.