Często odwiedzam bar Fibo w Pyskowicach i zawsze jestem zaskakiwana tam bardzo miłą obsługą. Ciągle jest tam tłum ludzi a mimo wszystko jest zachowana wyjątkowa czystość jak na tego typu lokal, a ekspedientki są strasznie mile. Ostatnio kiedy tam byłam, jedna z pań akurat sprzątała, wyczyściła dokładnie piekarnik, potem wszystkie blaty, a na końcu nawet śmietnik dobrze umyła ściereczka. Pierwszy raz widziałam żeby ktoś tak dbał o porządek w zwykłym miejscu gdzie sprzedają hamburgery.
Od dwóch lat korzystam z usług banku Millenium i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Nigdy nie spotkałam się z jakąś nieprzyjemnością czy problemem związanym ze współpracą z bankiem. W czasie ostatniej wizyty zostałam dokładnie poinformowana o interesującej mnie sprawie, obsługa banku grzecznie odpowiedziała na moje pytania, zbadała moją sprawę od początku mojej współpracy z tym bankiem, podziękowali za moje spostrzeżenia. Poinformowali, że zawsze chętnie udzielą mi każdej potrzebnej pomocy.
Często odwiedzam lokal Złoty Kurczak, serwujący rożnego rodzaju ciepłe kanapki i potrawy typu hamburgery, frytki, itp. Niestety, od dłuższego czasu zauważam coraz gorszą obsługę. Panie, które serwują tam jedzenie są niekulturalne, niegrzecznie odzywają się do klientów, wychodzą na papierosa przed drzwi lokalu informując klientów, "że teraz mają przerwę". Wracając z powrotem nie myją nawet rąk (a do kanapek sałatki wrzucają rękami zamiast specjalnie do tego przeznaczonymi sztućcami). Bardzo często zdarza się, że obsługując klienta żują gumę. Ponadto w lokalu bardzo często przebywa kilku znajomych pań tam pracujących, którzy blokują przejście, czy miejsca siedzące.
Dnia 16 września byłam na zakupach w supermarkecie Biedronka przy ulicy Chorzowskiej, pracownicy byli bardzo mili, kiedy zapytałam o produkt którego nie potrafiłam znaleźć, od razu wskazali mi jego miejsce, przy kasie dziewczyna była uśmiechnięta, kulturalna, nie tylko wypełniała swoje zwykle obowiązki, ale też rozmawiała z klientem, którym byłam ja.
Podczas częstych zakupów w Tesco w Pyskowicach, zawsze jestem traktowana w bardzo nieprzyjemny sposób przez obsługę. W szczególności kasjerki. Żadna z pań nie używa słów takich jak dzień dobry, proszę czy do widzenia, rachunek i resztę rzucają razem z zakupami, reklamówki nigdy nie podają a kiedy się je o to poprosi to rzucają je na blat też w taki sposób żeby trudno było je dosięgnąć. Poza obsługą przy kasie, na sali często bardzo trudno jest przejść między pólkami z powodu pozostawionych pustych palet, których żaden pracownik nie odwozi do magazynu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.